Dzień-do-bry! Ostatnio bardzo fajnie mi się grało i pisało, a więc zapraszam na kolejny odcinek
Estello - cieszę się, że tak Ci się podoba

ale według mnie Karolina jest podobna do mamy

zobacz na te policzki

no to zapraszam do czytania
Marta i Mateusz wreszcie stanęli na ślubnym kobiercu

Co prawda ślub był dosyć skromny (tylko rodzina i przyjaciele), ale dla młodych był to najlepszy ślub na jakim byli.
Zdjęć mam mało bo oczywiście dopiero po pewnym czasie zorientowałam się, że w ogóle nie zapisuje tych zdjęć

oh tak! Cytrynowa Wiśnia potrafi!
Pan Alojzy (chyba) był tak miły i zaczął sprzątać wszystko począwszy od talerzy do szampanów i drinków
O tak, nie ma to jak wytrzeć się o swojego teścia

Uwielbiam ich taniec.
Ślub był jak najbardziej udany, nawet bardzo, a co więcej brzemienny w skutki

Marta i Mateusz wkrótce doczekali się nowego członka rodziny którym jest Ewa

Mateusz co prawda liczył tym razem na syna, a tutaj dwie córki do wychowania

przy okazji na zdjęciu widać większą już Karolinę
Mateusz piął się po szczeblach kariery co dawało więcej pieniędzy, których potrzebowali na utrzymanie siebie i dwójki dzieci, ale większe pieniądze wiązały się z dłuższym zostawaniem w pracy.
I właśnie pewnego wieczoru gdy Mateusz musiał zostać w pracy, Karolina bawiła się w swoim pokoju do Polnagich (bo Mateusz przyjął nazwisko żony) ktoś zapukał, co lekko zdenerwowało Martę, ponieważ właśnie położyła małą Ewę spać i nie chciała, aby mała się obudziła. Przed drzwiami stała kobieta ubrana… Hmmm… Trochę dziwnie.
- Tak, o co chodzi? – zapytała Marta
- A więc, dzień dobry, pani się nazywa Marta? – zaczęła kobieta.
- No tak.
- A więc… Czy mogę wejść?
- Ym… Niech będzie, ale czego pani chce?
- Ja zaraz wszystko wyjaśnię.
A więc Marta wpuściła tajemniczą kobietę do domu.
- A więc o co chodzi? – zapytała Marta zaraz po tym jak obie usiadły na kanapie.
- To… Bardzo dziwna sprawa. Może zacznę tak: ja mam na imię Magda i…
- Może się pani streszczać? Na górze mam śpiące dziecko.
- No właśnie nie za bardzo mogę się streszczać, bardzo dziwnie mi to powiedzieć…. Ale… ty jesteś moją siostrą.
- Ym, przepraszam… Co?
- Wiem, że to może być dla Ciebie szok, ale tak jest. Ty jesteś z domu dziecka, prawda?
- Tak – powiedziała z niepewnością Marta
- Posłuchaj, niedawno był pogrzeb mojej, a właściwie naszej cioci, która uprowadziła Cię gdy byłaś jeszcze niemowlakiem. Na łożu śmierci przyznała się do tego i podała mi namiary na Ciebie.
- Co?
- Wiem, że to brzmi niedorzecznie, ale ciocia nie miała dzieci, i gdy mama urodziła trzecie dziecko wpadała w szał.
- Czekaj, jakie trzecie dziecko? I dlaczego nie mogła mieć dzieci?
- To nie tak, ze nie mogła, była brzydka i zrzędliwa, dlatego żaden jej nie chciał. Aha, bo ja Ci nie mówiłam, jestem taka roztrzepana, bo ja mam, to znaczy my mamy…
- Proszę, nie mów „my”
- Oh, dobrze, dobrze, a więc ja mam jeszcze jedną siostrę, ale ona nie chce utrzymywać kontaktów z rodziną po tym co się wtedy stało, właściwie to nawet nie wiem gdzie teraz jest, najprawdopodobniej gdzieś w tych rejonach, jak chcesz możemy do niej zadzwonić, ona to wszystko potwierdzi.
Magda pokazała Marcie jej akt urodzenia, ogłoszenie o jej zaginięciu, kobieta była w szoku, ale kto by nie był? Poprosiła Magdę, aby ta zadzwoniła do swojej starszej siostry.
- Halo?- powiedział cieniutki, ale męski głos.
- A, to ty Kamil? Dasz mi mamę?
- O! Cześć ciociu! Co się stało że dzwonisz?
- Nic takiego, daj mi mamę, proszę.
- Dobrze, dobrze, już daję, a wiesz, że Bazylego wyrzucili z jego programu, bo dał za dużo bazylii do dania kogoś kto ma uczulenie na bazylię?!
- Kamil, proszę
- Dobrze, już.
Poznaje ktoś tego chłopczynę?
- Tak, słucham?
- Cześć, Rozalia, wiesz, to bardzo dziwna sprawa, ale znalazłam naszą siostrę!
- Magda, proszę daj sobie spokój, nie mam siły tego słuchać. Tak samo mówiłaś gdy spotkałaś tą blondynkę, a później okazało się, że ona jest mężczyzną.
- Ale teraz to jest kobieta!
- Magda, nie chcę do tego wracać, za dużo przez to nasza rodzina wycierpiała!
- Ale ty nie rozumiesz.
Dziewczyna opowiedziała siostrze całą historię, bo ta o niczym nie wiedziała, lecz Rozalia stwierdziła, że ja to nie obchodzi i się rozłączyła.
No dobrze, to może jeszcze powiem co u Rozalii

A więc po tym, jak Kamil miał wypadek (przeżył), później okazało się, że Rozalia jednak nie jest w ciąży, wszelkie kontakty z ojcem Kamila zerwała i postanowiła, że sama go będzie wychowywać

Gdy stał się nastolatkiem postanowiła posłać go do prywatnej szkoły, tam nie za bardzo mu się podoba niestety.
- No, a więc taka jest rozmowa z moją siostrą! Chcesz coś jeszcze wiedzieć? – zapytała Magda
- Cóż, ja jeszcze nie mogę dojść do siebie, nie mam pojęcia co powiedzieć! A co z… Naszą matką?
- Ah! No tak, nie mówiłam Ci jeszcze, przepraszam, to przez moje roztrzepanie, a więc po tym jak zaginęłaś mama się załamała i popadła w depresję, obwiniała się, że jest złą matką, nie powinna mieć dzieci itd. Kilka miesięcy później zmarła w szpitalu.
- Oh, dlaczego?
- Gdy przechodziła przez ulicę przejechał ją samochód, w szpitalu zmarła.
- A tata?
- Tata, on od nas odszedł po tym jak dowiedział się, że będzie miał kolejną córkę.
- To jest straszne!
- No cóż, tatę mało pamiętam, Rozalia więcej, on był bardzo surowy i rygorystyczny. Wiesz co, ja już muszę iść, zostawię Ci numer do mnie i Rozalii, gdybyś cos chciała to dzwoń.
- Dobrze, dziękuję.
Marta postanowiła nic nikomu nie mówić na razie. Zastanawiała się co na z tym wszystkim zrobić. Próbowała zająć myśli porządkami domowymi, lecz na darmo.
W międzyczasie Ewa podrosła i jest wspaniała, po prostu ją uwielbiam, dawno nie miałam takiego fajnego dziecka ^.^ Niestety nie mam jej zdjęcia z twarzy nie wiem dlaczego
W końcu Marta zdecydowała, że zaprosi i porozmawia z Rozalią, zobaczy co ona o tym wszystkim myśli. Ta jednak na początku się opierała, ale jednak się zgodziła.
- A więc o czym chciałaś porozmawiać? – zapytała na początek „nowa” siostra Marty
- Co ty o tym wszystkim myślisz? Bo ja nie mam pojęcia co mam zrobić.
- Żyj normalnie, jasne, możemy utrzymywać ze sobą kontakt, spotykać się, ale po co więcej?
- Wiesz, dla mnie to wszystko jest trochę inne, wreszcie dowiedziałam się kto jest moją rodziną, dowiedziałam się prawdy.
- No tak, tobie pewnie było ciężko, może opowiedz coś o sobie?
- No, a więc gdy byłam małym dzieckiem adoptowało mnie pewne bezdzietne małżeństwo, potem urodziło im się dziecko i mam siostrę, gdy dorosłam poszłam na studia, ale zaszłam w ciążę i teraz żyję tu z moim mężem i dwoma córkami.
- Oh, a więc żyje Ci się całkiem dobrze
- No tak. Powiedz mi, Magda, ona opowiadała tylko o naszej rodzinie, ale nie wiem nic o niej.
- Ah, Magda, ona żyje bardzo skromnie, jest artystką, nie ma rodziny, jest lekko szalona.
- A ty?
- Ja? A więc ja, gdy nasza mama umarła byłam już prawie dorosła i uciekłam, a w sumie odeszłam z domu, szwędałam się po świecie, poznałam Wielką Stopę Bazylego, osiedliliśmy się tu, ale dom spłonął i przeprowadziliśmy się do mniejszego domku. No i mam też syna.
- Aha, dziękuję, ze zgodziłaś się ze mną spotkać, moja rodzina jeszcze nic nie wie i muszę się odnaleźć w tej sytuacji.
- Jasne, tylko nie licz na dużo z mojej strony, bynajmniej na razie, sama mam problemy, do tego użeram się z synem, który ma głos jak piszczałka.
KONIEC
+ bonus czyli super wyczucie Rozalii, co chwila robiła mi takie miny
Zapraszam do komentowania