Porządny Barney to jest we "Flintstonach"

Ale ad rem. Ciekawe, kiedy znajdą denata (bo nie sądzę, by Fabian przeżył). W sumie to żałuję go tylko trochę, głównie ze względu na żonę i dzieci. Ja rozumiem, kryzys wieku średniego, ale żeby do tego stopnia zgłupieć...
A Mia z Giną są do siebie dość podobne, można by pomyśleć, że jednak są spokrewnione

Ogólnie, podoba mi się całość - wreszcie fajna macocha, no i postać Barneya jest, co tu dużo mówić, naprawdę barwna. Czekam na ciąg dalszy