Czas leci niemiłosiernie. Szczególnie wtedy kiedy jesteś szczęśliwy. Do ślubu został ostatni dzień, ostatni dzień tzw. wolności. Już rano odwiedził mnie Matt z koszykiem pełnym jedzenia.
-Jak się czujesz? Za pare godzin będziesz panią Smith-powiedział z entuzjazmem.
-Świetnie-odpowiedziałam spoglądając na koszyk.
-Aha. Więc idziemy to uczcić, mały piknik. Weź strój i idziemy-odrzekł.

Kiedy znaleźliśmy się na plaży śmiechom nie było końca. Mieliśmy pełno tematów do rozmów.

Jak za dawnych czasów badaliśmy piasek, jak się tu znalazł i kto go sprowadził na ziemię. Oczywiście żartem.

Następnie poszliśmy popływać w morzu. Topiliśmy siebie nawzajem i wyławialiśmy piasek śmiejąc się przy tym na całą plaże. Ludzie pokazywali na nas palcami.

-Ej, nie chlap, bo się utopię. Nie żartuje!

Następnie przenieśliśmy się na koc. Nie wiedziałam, że Matt robi takie dobre jedzenie. I tak większość zjadły nam mrówki, które przychodziły stadami.

Tej nocy nie mogłam spać, dlatego nad ranem zerwałam się z łóżka. Nie wierzyłam, że za parę godzin będę Molly Smith. Założę śnieżnobiałą suknię, welon. Na moim palcu zabłyśnie obrączka, już zawsze z Loganem będziemy razem. Oczywiście zjadłam pożywne śniadanie, by nie obyło się jakimś zatruciem w tak ważny dzień.

Kiedy wszyscy dotarliśmy na miejsce, podszedł do mnie Matt. Był w niebieskim sweterku, wyglądał przezabawnie.
-Wspaniale wyglądasz-skomplementował.
-Ty też, pasuję ci niebieski-odparłam.

-Oj mała-zaczęliśmy się przytulać.-Jeszcze niedawno robiłaś w pieluchy.
-Kto to mówi, jesteś o dwa lata starszy.

Zaczęła się ceremonia, nagle stres zniknął, liczył się tylko on.

O dziwo, nawet Matt był zadowolony i nam gratulował.

Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.

-I jak samopoczucie?-zapytał Matt.
-Wspaniale-odparłam cały czas się uśmiechając.
-Jeszcze raz gratuluje-powiedział i przytulił, zupełnie inaczej niż wcześniej, czułam jego bliskość.

Oczywiście wcale nie był to koniec wesela. Impreza trwała w najlepsze.

Matt wcale nie próżnował. Podrywał wszystkie panie, które były na weselu.

Mattowi i jego koledze zachciało się nagle zażyć kąpieli w morzu. Za dużo alkoholu.

Czas na noc poślubną.
Bonus