Oj agencie Foley...

Już myślałam, że się na panu zawiodę... Chociaż i tak w sumie się zawiodłam. Taki rozsądny człowiek, a zabiera pannę do domu na pierwszym spotkaniu? Ja rozumiem, że samotny facet potrzebuje kobiety... na szczęście w porę się opamiętał. Szkoda, że dopiero w momencie, gdy szperała w jego rzeczach...
Był taki moment, w którym pomyślałam, że nawet Barney miał więcej rozsądku (oczywiście w czasach kiedy był kobieciarzem)
Na rodzinę Kentów nadciągają czarne chmury... Właściwie to już nadciągnęły, tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą ;p
No i ciekawe co teraz zrobi Rokokoko... Pewnie się wkurzy :p
Czekam na ciąg dalszy :p