Odcinek VIII
W kampusie rozpanoszyła się jesień. Wszędzie tylko deszcz i ciemność. Nic przyjemnego. Stelli wydawało się, że jest w stanie przechytrzyć pogodę i uparcie nosiła krótkie rękawki. Skończyło się poważną grypą i od dwóch dni dziewczyna półprzytomnie wyleguje się w łóżku. Oczywiście dziś, jak co dzień zresztą, straż przy niej pełni Loreen.
- Ale ty masakrycznie wyglądasz. Taki spuchnięty nos, podkrążone oczy. Jak to wytrzymujesz?

Stelli nawet nie chciało się odpowiadać na te idiotyzmy. Niezręczną sytuację przerwało delikatne pukanie do drzwi.
- Można? – zapytał nieśmiało David.

- Jasne, jasne. Wejdź. Siadaj. Co tam u ciebie słychać? – Loreen nakazała chłopakowi usiąść na kanapie i po chwili sama się do niego przysiadła. – Słyszałam, że twoja drużyna wygrała ten mecz. Świetna gra.
-Taa… Stel, jak się dziś czujesz? – totalnie olał słowa Loreen.
- A już lepiej się czuje, byś miał ją wczoraj widzieć. Strasznie wyglądała. – wtrąciła się Lor.
- Ale ja nie ciebie pytałem. – powiedział najspokojniej jak potrafił, choć w środku cały się gotował.
- No dobrze. A co robisz dziś wieczorem? – Loreen nie dawała za wygraną.

-Na pewno nic z tobą! Możesz iść zająć się czymś pożytecznym? Jeśli do twojego blond mózgu jeszcze nie dotarło jesteś mi tu potrzebna jak rybie rower! Spadaj stąd. – David miał dość. Nie wytrzymał i lekko podnosząc głos wygarnął blondynie to, co chciał jej powiedzieć, gdy tylko tu wszedł.

Loreen skwasiła się, wzdrygnęła ramionami i wyszła.
- To jak się czujesz?
- Psychicznie czy fizycznie? – zaśmiała się Stella, choć jej głos tak się łamał, że ciężko było cokolwiek zrozumieć.
- Nie masz lekko z tą blondzią, pomyślimy o jakimś przeniesieniu.
- A powiedz mi co u Toma? – zapytała nieśmiało.
Nie zdążyła jednak dokończyć, bo po pokoju rozległ się dźwięk telefonu. Stela zerwała się z łóżka. David chciał podać dziewczynie telefon, ta jednak najpierw zapytała:
- Kto dzwoni?
- Mama.
Stellę coś ścisnęło w gardle. To była ostatnia osoba, z którą chciała rozmawiać. Jednocześnie bardzo się zdziwiła, że po tak długim czasie odezwała się do niej.
- Nie odbierasz? – zdziwił się David.
- Nie. – ucięła rozmowę Stel.

- Ok, nie chcę wnikać.
Stella jednak opowiedziała bratu całą historię swojego życia. Ze szczegółami opowiedziała w jaki sposób mama traktowała ją po śmierci ojca oraz jak zdobyła pieniądze na przyjazd na studia. Chłopak w miarę napływu słów coraz bardziej się dziwił.

Nigdy nie przyszłoby mu do głowy, że dziewczyna mogła mieć tak ciężko w życiu. Na koniec mocno ją przytulił, nic nie mówiąc. Kątem oka spojrzał na zegarek i uświadomił sobie, że musi iść na zajęcia: w końcu ktoś musiał dbać o notatki dla Stelli. Pożegnał się z siostrą i wyszedł. Przed uczelnią zobaczył rozmawiającego w grupie osób Toma. Podszedł do niego.
- Możemy pogadać na osobności?
Tom niechętnie się zgodził.
- Czego chcesz? – wycedził.

- Po pierwsze zmień ton, ok? Co ja ci, gościu, zrobiłem? Dobra, nieważne. Wychodzę od Stelli, chciała wiedzieć co u ciebie.
- Nagle ją to interesuje? – oburzył się Tom.
- Jak to nagle? O co ci chodzi?
- Nie wiesz o co mi chodzi? Dobra, powiem ci. Najpierw rozkochuje mnie, później leci do ciebie i obściskujecie się na ławce. – krzyknął Tom.
- Licz się ze słowami!! – David zacisnął pięści. – Jesteś totalnym kretynem!!! – krzyczał.

– Plotki tutaj nie doszły? – opanował się i zapytał spokojnym głosem.
- Nie słucham plotek. – rzucił beznamiętnie Tom.
- A to szkoda. Bo gdybyś, durniu, posłuchał to wiedziałbyś, że Stella jest moją przyrodnią siostrą!
- Co?! – Tom zapytał w bardzo inteligentny sposób.
- No, to co słyszysz. Więc zap****** do niej, jeśli nie chcesz jej stracić. Narka. – David odwrócił się i skierował w stronę wejściowych drzwi.
- Dzięki! – krzyknął Tom i pobiegł do akademika Stelli.