Nie wiem, czy to jest specjalnie smieszne, ale pamiętam jak stworzyłam kiedyś taką jedną rodzinkę. Było stare małżeństwo, ich syn i synowa. Oba małżeństwa żyły w jednym domu i miały już różowe serduszka. W pewnym momencie syn poszedł po kwiatki do wazonu. Myślałam, ze da je swojej żonie, a ten poszedł do matki. No i jak pewnie się domyślacie matka się w nim zakochała i zaczęli sie całować na oczach reszty rodziny. Kaziorodztwo normalnie.
|