Czeeeeeeść! Jeju, długo mnie nie było.
Kędzia wstawiła coś u siebie, to i ja się zmotywowałam do wgrania zdjęć, które miałam już jakiś czas. :3 O mojej walce z komputerem, płytą i pamięcią nie będę wspominać, powiem wam tylko, że tyle zachodu z tymi Simsami jest... -.- No, ale bez przedłużania.
Na dwa dni przed dostaniem w me łapska Rajskiej Wyspy zbudowałam Lenie, Coopowi i Boryskowi nowy dom. Nie wiem, po co, skoro planowałam ich przenieść do nowego miasta, ale cóż.
Więc tu przed nowym domem
Coop jak to Coop najpierw dorwał się do maszyny do lodów...
Lena jednak stwierdziła, że woli zjeść coś sensownego
W celu zażycia sportu Coop poszedł pojeździć na przydomowym stawie.

Trochę mu nie szło...
A Borysek w tym czasie... spał.
Moja parka miała też Kościdlę. Czy tylko u mnie Kościdle to alkoholicy? Serio, każda taka jest. -.-
Pewnego ranka Lena była delikatnie mówiąc nie w humorze... Wygniła mnie z pokoju.:<

Potem sobie poczarowała i już było lepiej.
Ach, te budujące konwersacje z żywym szkieletem...
I zabawa z Boryskiem.
Była pełnia no i zombie. Kolejny elegancik...

Lena się z nim rozprawiła.

Zauważyła też, że ostatnio jej się przytyło, więc poćwiczyła przed telewizorem
No ale dobra, dostałam Rajską Wyspę, przeniosłam młodych.

Pierwsze co zobaczyłam? Niee, nie młodych na plaży. Nawet nie ratownika.
Zobaczyłam staruszków spędzających aktywnie emeryturkę!
To para, info potwierdzone.
Lena miała mdłości

więc została w domu. Coop nie wykazał się empatią i poszedł poszaleć na wodzie.
Borysek za to został z Panią i.. cóż, lenił się.

Hyc pod fotel!
Uśmiechnięty Borysek.
Następnego dnia Lena skarżyła się na bóle pleców, więc mężuś ją wymasował...

No a potem czas na wielkie wieści!
Jestem w ciąży!
Bonusowo!
Takie tam ustawienie po bb w miejscu publicznym, haha.
Mrrrrrrrrrrrrrrr
Yey, koniec!
Uf, sporo tego wyszło, mam nadzieję, że ktoś dobrnął do końca.

Miłych wakacji!