gdy uslyszalam przed soba halas, podskoczylam na krzesle. nie wiem czemu bylam taka przerazona, wydawalo mi sie ze nie mam problemow w kontakcie z ludzmi... a moze jednak mialam? przez chwile probowalam sie uspokoic, az w koncu wzielam od niego butelke, po czym nalalam sobie zawartosc do szklanki. unioslam wzrok i popatrzylam na faceta, ktory przed chwila walnal mi butelka przed nosem. w jego oczach bylo widac, ze chyba niekoniecznie mnie polubil. dzisiaj rzeczywiscie jest wspanialy dzien... czyzbym zdobyla nowego wroga?
@libby dobrze, ja postaram sie czytac jak najuwazniej, zebys nie musiala sie przynajmniej ze mna uzerac

zorganizowalas spora gre, a jak powszechnie wiadomo, nie kazdy jest mistrzem czytania ze zrozumieniem. moze pozniej bedzie lepiej, miejmy nadzieje, bo trzeba zachowac mila atmosfere przeciez