Ja się naprawdę nie chcę czepiać, ale jakby mnie facet zaprosił do restauracji z czerwonymi ścianami, to absolutnie nie wprawiłoby mnie to w nastrój romantyczny tylko wściekły...

Nienawidzę czerwieni i różu. Moje Simy nigdy nie miałyby w domu niczego czerwonego. Czy to oznacza, że nie zobaczyłabym w czwórce małych Simiątek..?