To będzie film złożony z 33 fotek.
Tytuł:"Waleczna miłość"
Autor:Basieńka
Bahaterowie

atryk, Iza, Igor (najważniejsi)
PS.: To będzie taki pamiętnik pisany przez Patryka (głównego bohatera)
A zaczęło się to tak...

Siedziałem sobie nad moim basenem, czytając książke. Oderwałem na chwile oczy od wciągającej lektury i ją ujrzałem! Niewiem co sie wtedy ze mną stało. Od tamtego czasu wiele się zmieniło w moim życiu... Ona całowała się z jakimś napakowanym do granic możliwości gostkiem!

On miał... tak on miał na imie Igor. Widziałem go często kiedy wychodził z siłowni. Miał niezłego bica!!!

Wiem że często się z nią tam spotykał (na siłowni). Ohh... jakaż ona piękna niczym anioł na ziemi!

Pewnego dnia widziałem jak sie z nim żegnała. Poczułem totalną zazdrość! Nie podeszłem wtedy o niej. Poczekałem aż on odejdzie.

Podszedłem do niej i zaczęła się rozmowa. Dowiedziałem się że mój anioł ma na imie Iza! Cóż za piękne imie! Takie delikatne i wogóle... A wracając do naszej znajomości szybko się zaprzyjaźniliśmy, lecz...

...ktoś śledził nasze spotkania i doniusł o wszystkim Igorowi. Słyszałem że nieźle się na nią za to wydarł i nawet ją udeżył! Niestety, co ja, taki chuderlak i intelektualista może zrobić? Jak mógłbym jej się spodobać i obronić przed takimi typkami jak Igor?!

Zacząłem więc chodzić na siłownie. Tam też uczęszczał Igor.

Zauważyłem że przed i po każdym wyciskaniu Igor pije jakiś dziwny napój...

Spytałem go co to jest. Odpowiedział tylko:
- Spróbuj to się dowiesz.

Postanowiłem spróbować. Blleee! Ochyda! Wyplułem wszystko na podłoge, a Igor wybuchnął tylko śmiechem. To była chyba wódka zmieszana ze spirytusem i pewnie dodane jakieś sterydy!

Powiedziałem o tym Izie. Ona powiedziała mi że wie. Wie, że Igor pije i to nie w małych ilościach, wie, że bierz sterydy, wie, że ćpa. Rozpłakała się i powiedziała, że przez alkohol, sterydt i narkotyki stał się innym człowiekiem. Nie raz ją udeżył!

To dało mi większego "kopa" do pakowania na siłowni! Ćwiczyłem dłużej i częściej. Bałem się że przeforsuje, ale przecież czego się nie zrobi dla anioła!

W końcu osiągnąłem efekt. Idąc na siłownię zobaczyłem jak Igor uderzył Izke! Wkurzyłęm się na maxa! Podszedłem do niego i ostro mu przyłożyłem!

Nieźle się laliśmy. Było słychać tylko krzyk Izy:
- STOP!!! Przestańcie! NIE!!!!!!!!!!!!!

Po wszystkim Igor powiedział:
- Jeśli chcesz, możemy się spotkać jutro o 17 na ringu.
- Zgoda! -odpowiedzałem.

Dopiero później dowiedziałem się że mój przeciwnik jest zawodowym bokserem! Iza była sędzią.

Zaczęła się walka.

WYGRAŁEM!!! Izka przytuliła mnie i szepnęła:"Dziękuje"

Igor nie mógł znieść poraszki, podszedł do mnie i chciał uderzyć z całej siły, ale zrobiłem unik.

Potem Igor podrzedł i zaatakował Ize. Nie zdążyłem podbiec...

...ona leżała nieprzytomna... Igor od razu uciekł...

Musiałem się nią jakoś zająć. Dobrze, że czytałem dużo o medycynie!

Iza powiedziała mi potem, że mnie kocha i że nosi w sobie dziecko Igora, ale nie chce bym on się nim opiekawał.

Pocałowała mnie, a ja się jej oświadczyłem. Odpowiedziała:
- tak.

Nie chcieliśmy brać ślubu, puki Iza nie urodzi dziecka. Po pół roku wkońcu je urodziła! To była dziewczynka. Daliśmy jej na imię Iga (podobnie do ojca).

Gdy dowiedział się o tym Igor, od razu przyszedł.

Ku memu wilkiemu zdziwieniu, Iza dała mu się pocałować! Wtedy przeżyłem szok!

Wygoniłem Igora z sali mojej ukochanej, lecz ona...

...przytuliła mnie tylko i szepnęła do ucha:
- Tak nie może być... Igor jest ojcem dziecka, a ja muszę zapewnić dziecku prawdziwą rodzinę... Proszę cię, wyjdź i zostaw nas samych. -i wrzuciła mi do kieszeni pierścionek zaręczynowy.
- Co? Nie pamiętasz już co on ci robił? Zapomniałaś już, że to ja cię kocham a nie on? -spytałem z wyrzutam. Chciało mi się płakać!
- Proszę cię... Patryk, wyjdź. -i w jej oku pojawiła się łza.

Po dwóch miesiącach odbył się ślub. Zdziwiło mnie kiedy Iza powiedziała:
- Nie. Nie wyjdę za ciebie Igor... Nie mogę... Przepraszam. -wymówiła te słowa przed ołtarzem.
"Czyli ona kocha mnie?" -zadałem sobie pytanie w myślach...

Podeszła do mnie idelikatnie musnęła w policzek, mówiąc: "Przepraszam cię za tamte pół roku. Żegnaj."

I uciekła... Już jej nigdy więcej nie zobaczyłem. Teraz kiedy o tym myślę, chciałbym jej powiedzieć dziękuje, bo to przecież dzięki niej zmieniłem się na lepsze. Nigdy się nie ożeniłem. Niemógłbym je tego zrobić.
A Iga- córka Izy, byłą wychowywana przeze mnie i moją siostrę. Ma teraz 13 lat. Po stracie Izy świat stał się czarno-biały, tylko Iga jest taką małą iskierką... Moim skarbem i wspomnieniem...
Kurde jakie to romantyczne, nie? Aż mi się łza polała jak to pisałam...