Dziękuję za komentarze. Oto kolejny odcinek :]
Taka mała uwaga - ponieważ imię Dorothy ma swój polski odpowiednik, będę jego używać mówiąc o małej - tak mi będzie wygodniej. Przynajmniej na razie
Odcinek 3
w którym dzieci podrastają, a Terry zostaje kowbojem
Frankie cieszył się ojcostwem. Dorotka była jego kochaną córeczką, co mogłoby spowodować zazdrość u pierworodnego...

... gdyby nie to, że zajęła się nim mama. Mashugowie zakupili sprężynowego jeźdźca, mały bardzo lubił się na nim bawić.
BTW nie pytajcie mnie, czemu to zdjęcie jest robione w nocy bo sama nie wiem.

Ale wkrótce jego młodsza siostra podrosła (u mnie w trójce noworodki zawsze szybko rosną)...
i musiał się z nią podzielić.

Ta zabawka to w ogóle przebój. Młodsza pociecha Mashugów nieraz nie chciała z niego schodzić. "No chodź, kochanie, trzeba się kłaść spać."

Zbliżały się urodziny Terry'ego. Rodzice postanowili zrobić małą imprezę. Sylvia Marie zaprosiła gości...

... a Frankie, który był cukiernikiem, upiekł tort.
Dorotka została dobrze nakarmiona, żeby nie marudziła o kawałek. Jeszcze za mała jest na takie słodkości.

Około trzeciej po południu przyszli goście, a właściwie jeden gość - przystojniak, którego poznała kiedyś pani Mashuga. Cwaniak od razu zaczął szpanować, grając na gitarze

Mam nadzieję, że Frankie nie będzie zazdrosny.

Po mojemu nie powinien. Jego druga połówka była tego dnia skoncentrowana głównie na swym pierworodnym. Czas zdmuchnąć świeczki!
Pomyśl życzenie!

Szkoda, że gość był bardziej zainteresowany brzdąkaniem na gitarze, a siostrzyczka - zabawą pluszowym dinozaurem (chociaż ją to jeszcze można zrozumieć, w końcu jest jeszcze malutka). Za to chociaż tata się spisał.

Terry wyrósł na ładnego chłopca. Podobny bardziej do taty czy do mamy?
I ta jego mina: "Aaaach, TORT! My precious!"

No i zaraz wszyscy zabrali się za pożeranie tortu. Poza Dorotką, która chyba poczuła się zepchnięta na dalszy plan.

Niezbyt jej się to spodobało.

Frankie stwierdził, że jest zmęczona. Postanowił małą wykąpać...

...i położyć spać.

A Sylvia Marie postanowiła wręczyć solenizantowi prezenty, od siebie i od taty.

Od mamy dostał smartfona, a od taty - konia na biegunach.

Chyba nie muszę mówić, który prezent bardziej podobał się Terry'emu
cdn.
No, to mam nadzieję, że teraz relacje z Mashugami będą ciekawsze. Nawiasem mówiąc, większość zdjęć w tym odcinku jest już nowych