Cytat:
Napisał Pink Panther
Ale szkoła jest dla słabych, dlatego Samantha postanowiła zorganizować imprezkę w domu. I na początku było całkiem okej, mimo że nastolatkowie chlali bez opamiętania. Ale jeden z jej znajomych przyniósł dragi... Jednak nie było to "tylko" zwykłe zioło. Poza nim również heroina i kokaina, czyli ciężkie narkotyki. "Na szczęście" Sam wypaliła "jedynie" kilka jointów, może będą z niej ludzie?
Gdy Mason wrócił z pracy, doznał szoku. Po całym domu wałęsali się pijani i naćpani nastolatkowie, wszędzie leżały puste butelki, woreczki, strzykawki...
|
Swojsko brzmi, hahaha.

Też kiedyś miałam podobny epizod. xDDD
No, ale to było fajne, szalone i nie w moim domu, zresztą... nieważne.
Co do odcinka - podobał mi się, ale mam wrażenie, że był strasznie krótki.

Liczę na jakąś obszerniejszą relację w następnej części.
Przyczyna zachowania Sam jest już nam znana, zresztą tego można było się domyślić. Nadal nie może się pogodzić ze śmiercią matki, więc swoje frustracje, smutki i przede wszystkim agresję przelewa na innych. Postawa trochę nie w porządku, ale jest to jednak pewnego rodzaju obrona przed faktem, że matka już nie żyje. No... nie wiem, jak to ładnie ubrać w zdanie.
Mam nadzieję, że Mason nie wyśle Sam do internatu.
Chociaż, w sumie... może jej to wyjść na dobre.
Lepiej unikać używek (szczególnie w simsach!

).
Czekam na kolejny odcinek.