Na Wyspę Królowej Melanii przybyli kolejni spragnieni ŻYCIA młodzi ludzie.
Tym razem bohaterami historii będą
Wolffowie.
Zaczęło się od
Markusa i Sylwany. On - lekko po dwudziestce, ona - lekko przed, ale nadal niepełnoletnia. Zakochani od kilku lat, ale zdecydowani na wspólną przyszłość.
Niestety, dla pana Wolff to nie było takie oczywiste i proste jak dla jego dziewczyny...
Mimo to Sylwana była z nim szczęśliwa.
Niestety, nie wszystko szło po jej myśli...
Chociaż mu ufała bała się, że wiadomość o ciąży wszystko między nimi zniszczy - Markus nie garnął się do ślubu, a co dopiero do ojcostwa!
Na szczęście jej obawy były bezzasadne.
Może to nie była pełnia szczęścia - prędzej już obojętność - ale przynajmniej nie było obaw, że dziecko będzie się wychowywać w niepełnej rodzinie.
Po narodzinach
Rufina - mniejszej wersji jego matki - on doszedł do wniosku, że w gruncie rzeczy spełnił swój "męski" obowiązek - przekazał nazwisko dalej, ona zaś odkryła u siebie instynkt macierzyński, który kazał jej być bardzo dobrą, choć nastoletnią, matką.
Markus był taki dumny ze swojego syna!
Lubił też majstrować przy autach ze złomu. Był w tym całkiem niezły
Zaczynał się też poważnie zastanawiać nad legalizacją swojego związku z Sylwaną.
Wiedział, że się zgodzi, ale nigdy by nie wpadł na to, że jego dziewczyna będzie tak szczęśliwa z tego powodu...
Noc "przedślubna" okazała się zgubna w skutkach...
Dziewczyna była załamana - dwójka dzieci przed ukończeniem 20. roku życia?!
W dniu swoich 19. urodzin została panią Wolff.
Życie młodego małżeństwa umilał uroczy kot Zyzio :>
Zdecydowanie bardziej dawał im w kość niewinnie wyglądający kilkunastomiesięczny Rufin.
Druga ciąża przebiegała spokojnie.
Ale maleństwo zaskoczyło swoich rodziców!
Maleńka otrzymała imię
Juliana, a Markus zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia
Choć czasami było ciężko z nią wytrzymać...
Rodzeństwo razem:
Jak widać, Juliana to - dla odmiany - mniejsza wersja swojego ojca
Rodzina w komplecie:
A także pan i pani Wolff
http://s20.postimg.org/tbg14zarh/wolff_2.jpg
Niestety zdrowie Markusa zaczęło mu się dawać we znaki - wszystko wskazywało na to, że do jego alergii przyłączyła się również astma...
Chyba najwyższy czas, żebym poszedł z tym do lekarza, no nie?, zapytał żonę podczas kolacji.
Trudno było nie potwierdzić tym bardziej, że sprawa wyglądała coraz poważniej.
Tego samego wieczoru Markus oświadczył jej jeszcze, że idzie do baru. Ten pomysł bardzo nie spodobał się Sylwanie i to nie tylko dlatego, że nie lubiła, gdy jej mąż wraca zalany w trupa do domu. Martwiła się przede wszystkim o jego zdrowie.
Spokojnie, mała, wrócę cały i zdrowy! Najwyżej lekko podchmielony, ale wiesz..., zapewnił ją, po czym otrzymała porządnego całusa w usta.
Wieczorem odprowadziła go do drzwi.
Ale jej kobieca intuicja jej nie zawiodła. Nie dotrzymał obietnicy...
Nagła śmierć ojca pozostawiła ogromne spustoszenie w życiu Rufina i Juliany, chociaż ta niewiele z tego rozumiała. Ale nawet do małego dziecka dochodzi to, że już nigdy nie zobaczy swojego taty...
Dla Sylwany to też był ciężki okres - nie tylko straciła ukochanego męża, ojca swoich dzieci, ale także jedynego żywiciela rodziny... W dodatku wszystko w ich domu przypominało jej jego...
Rozpoczęcie życia na nowo w nowym miejscu było dla nich trudne.
Juliana bardzo odczuwała brak rodziców - jej mama poszła do pracy na cały etat. Zyzio również to odczuł.
Dziewczynka wyrosła na bardzo spokojną, ale trochę smutną uczennicę podstawówki.
Zaprzyjaźniła się z rówieśniczką swojego brata,
Klarysą Wiosna (rodzina Wiosna to kolejni simowie, których chciałabym, żebyście poznali

).
Rufin może nie był najprzystojniejszym simem, ale nigdy się tym specjalnie nie przejmował.
Bardziej zależało mu na tym, by jak najbardziej pomóc swojej mamie - zaczął pracować dorywczo, a w dodatku odkrył w sobie pasję swojego ojca - samochody...
W dodatku i on zaprzyjaźnił się z panną Wiosna ^^
Powtórzę jeszcze raz - to jest PRZYJAŹŃ.
Do grona najlepszych przyjaciółek Juliany dołączyła także
Wiki Mórek.
Natomiast pani Wolff zaprosiła któregoś dnia jej ojca,
Eustachego.
Od tamtej pory, ilekroć ojciec jej przyjaciółki zjawiał się w ich domu, czuła jego wzrok na sobie, ale nie przeszkadzało jej to... Trochę jej się nawet podobał...
Któregoś dnia spotkała go w klubie.
O tak, młoda Wolffówna była zdecydowanie w jego typie i można było się z nią zabawić...
Od tamtej pory dziewczyna żyła tylko kolejnymi spotkaniami z Mórkiem. Jej matka o niczym nie wiedziała do czasu wywiadówki. Po powrocie wybuchła ostra kłótnia między nimi.
Dostała co prawda szlaban na wychodzenie z domu, ale mało się nim przejęła.
W dniu swoich 18. urodzin natomiast postanowiła spakować swoje rzeczy i zamieszkać z kochankiem.
O wszystkim dowiedziała się oczywiście jego córka - jakby nie patrzeć Juliana odbiła jej matce męża!
Tego Wiktoria nie mogła jej przebaczyć.
Ale usłyszała od swojego ojca, żeby się nie wtrącała w nie swoje sprawy delikatnie mówiąc.
Zakochana po uszy Juliana chciała, żeby jej pierwszy raz ze Staszkiem był wyjątkowy.
Tak ją to wciągnęło, że w końcu zapomnieli o zabezpieczeniu...
Patrząc na swój coraz większy brzuch czuła się okropnie. Chciała wrócić do szkoły, poprawić oceny i iść na studia, ale jak miała to zrobić mając dzieciaka na wychowaniu?
W dodatku Mórek nie chciał tego dziecka i nie miał zamiaru wiązać się na stałe z jego matką...
To były okropne miesiące dla dziewczyny.
W przeciwieństwie do jej starszego brata, który nagle wybudził się ze snu zimowego i zaczął dostrzegać w Klarysie kogoś więcej niż przyjaciółkę.
Zaprosił ją na spacer. Gdy przystanęli, by podziwiać odbicie nieba w jeziorku, Rufin nagle chwycił ją za ręce.
Muszę ci powiedzieć coś ważnego... Przez wiele lat się przyjaźniliśmy, ale ja tak dłużej nie mogę... Chodzi o to, że... Kocham cię, ale jako kogoś więcej niż przyjaciółkę.
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie. Myślała, że nigdy się nie doczeka...
Po miesiącu jednak Rufin uznał, że nie warto dłużej czekać i że nie zmieni już zdania...
I miał rację!
Na wieść o zaręczynach syna pani Wolff wzięła się za siebie
I dobrze, bo ślub odbył się niedługo później w przydomowym ogródku Wolffów.
Rufin Wolff + Klarysa Wiosna
Z przodu świadek, Apoloniusz Wiosna, starszy brat Klarysy i przyjaciel Rufina.
Za nim jego żona Agneta oraz Jacenty Starczyk. Całkiem z tyłu Geni Śmiałek i Onufry Arciszek - przyjaciele młodej pary
Drugi świadek to Fabiola Wiosna - adoptowana siostra Klarysy. Za nią Sylwana Wolff oraz rodzice Klarysy - Hortensja i Bolesław Wiosna.
Klarysa i Fabiola są do siebie bardzo przywiązane :>
Fajna z nich para ^^
Pół roku później młoda pani Wolff oznajmiła, że rodzina się powiększy!

Zarówno tatuś jak i babcia byli przeszczęśliwi :>
Na świat przyszedł
Herbert :>
Klarysa próbująca wrócić do formy sprzed ciąży:
Ale Rufin kochał ją nawet mimo odrobiny sadełka i marudzenia z niewyspania.
Family portrait:
Niestety, brakowało tam siostry i córki marnotrawnej...
Owocem miłości jej i Eustachego Mórka był
Bogumił Wolff.
Po miłości nie było jednak najmniejszego śladu.
Nadal jednak spali ze sobą, ale dziewczyna miała tego po dziurki w nosie. Zaczęła zastanawiać się nad powrotem do matki.
W końcu się zdecydowała. Wygarnęła Mórkowi wszystko, po czym spakowała siebie i synka. Nie zatrzymywał ich...
Gdy Sylwana otworzyła jej drzwi, coś w niej pękło. Dziewczyna momentalnie się rozpłakała, a gdy przez chwilę udało jej się powstrzymać płacz, złożyła ręce w błagalnym geście i wyłkała tylko:
Mamo... Przepraszam!
Później znowu zaczęła płakać, ale surowy wzrok pani Wolff powoli zmieniał się na rzecz współczucia i miłości na jej twarzy. Wróciła córka marnotrawna i przyniosła ze sobą owoc swojego błędu, Bogusia.
Chwilę później Juliana ponownie znalazła się w ramionach swojej mamy.
To był zdecydowanie jeden z najszczęśliwszych momentów jej życia.
Wolffowie jednak cieszyli się nie tylko z powodu powrotu dziewczyny.
Tak, Klarysa znowu spodziewała się dziecka!
Rufin był wniebowzięty.
A młoda mama wręcz promieniała
Herbert i Boguś skończyli roczek. Polubili się
Bercik doczekał się siostrzyczki -
Heni 
Boguś też został starszym bratem, ale o tym przy okazji kolejnej części historii rodziny
Winkler
Ciąg dalszy nastąpił.
Nie wiem, jaka historyjka pojawi się w następnym poście, ale skoro zamierzacie zostawiać komentarze w takiej ilości, będę miała duuuuuuuuuuużo czasu na zastanowienie :>