View Single Post
stare 17.08.2014, 11:46   #137
Lady_Sims
 
Avatar Lady_Sims
 
Zarejestrowany: 25.07.2013
Płeć: Kobieta
Postów: 128
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Historie Lady Sims (OD 18 LAT!)

Amy Tomson - diary - czas na kolejną część
zapraszam serdecznie
miło mi będzie jeżeli skomentujcie.



Zebranie było dla mnie bardzo stresujące. Chciałam jak najszybciej stamtąd zniknąć.

Po spotkaniu, wszyscy zaczęli ze sobą jeszcze rozmawiać, już w nieco luźniejszej atmosferze.



Korzystając z okazji, szybko się wymknęłam.

Szłam szybkim krokiem w kierunku windy, jednak Christian mnie dogonił.



Chris: Amy, uciekasz?



Amy: Chris, powinniśmy udawać, że to co się zdarzyło…. się…. nie zdarzyło.
Chris: Jak to się nic nie zdarzyło? Nie spałaś ze mną tej nocy? Czy może nie wyprosiłaś mnie z mieszkania dziś rano? Bo ja pamiętam oba te fakty i chce je zapamiętać.
Amy: Nie! Nie będzie żadnych wspomnień. Ja jestem tylko dziewczyną z baru i tak ma zostać.
Chris: Wykorzystałaś mnie. – powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy patrząc na mnie swoimi pięknie błyszczącymi niebieskimi oczami.
Amy: Nieprawda
Chris: Byłem pijany i przystojny. Wykorzystałaś to – powiedział niby poważnie, ale z lekkim, żartobliwym uśmieszkiem.
Amy: Ok, ale ustalmy coś, to ja byłam tą ładniejszą i pijaną a Ty wcale nie jesteś taki przystojny. – kłamałam, był przystojny, był kosmicznie przystojny.
Chris: Jestem, miałem super koszulę i wyglądałem oszałamiająco …. i byłem pijany. Powtórzmy to. Piątek o 19:00 kolacja. Na trzeźwo.
Amy: Nie…..nie…będziemy razem pracować…nie – patrzył na mnie tak cudownie, a ja czułam, że miękną mi kolana, po chwili powiedziałam podniesionym, stanowczym głosem – nie, i przestań na mnie tak patrzeć.



Chris: jak?
Amy: Jakbyś widział mnie nago. – Ściszyłam speszona głos. Zobaczyłam, pojawiającego się zza rogu Kevina. Stałam tam z nimi, przez ułamek sekundy patrzyłam na niech jednocześnie, chwilę potem odwróciłam się i wyszłam. Odetchnęłam głęboko. Czułam, ja szybko bije mi serce. Kręciło mi się w głowie.






Weszłam do windy, odwróciłam się, Chris odprowadzał mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam w podłogę.



Potem wszyscy mieli zjawić się w nowym salonie. Oglądaliśmy wszystkie pomieszczenia. Cały budynek był w stylu „przytulnie i elegancko – kliencie poczuj się jak w domu”.



Mój „gabinet” bo nie wiem czy tak można to nazwać, miałam ładny. Skromny, raczej minimalistyczny ale ładny.




Na pierwszym piętrze mamy przestrzeń gospodarczą i miejsca dla Nas, na wykonywanie projektów, szkiców.



Na drugim piętrze natomiast były: gabinet Christina i Miliny oraz nasze stanowiska, biurko, komputer i właściwie tyle, dosyć okrojona ta nasza przestrzeń. Teraz zgodnie z założeniami Kevina, mamy więcej pracować przy komputerach. Wystylizowane przez Nas osoby, powinniśmy fotografować a zdjęcia umieszczać na Naszym profilu utworzonym na stronie firmy. Następnie internauci będą mogli oceniać i komentować nasze prace.




Miałam wrażenie, że Christian za mną non stop chodzi, bezustannie czułam na sobie jego spojrzenie. Przeszywający, lekko zbyt pewny siebie, ale i jednocześnie intrygujący wzrok. Był wszędzie, oczywiście, gdy poszłam pić kawę, również się zjawił, zupełnie przypadkiem, oczywiście.








Kilka razy dzwonił tez Kevin w sprawie pokazu. Jutro mój wielki dzień.





Wieczorem umówiłam się z Alison do Spa, sauna, maseczki, relaks i przyjaciółka u boku – marzenie.









Alison opowiadała mi dziś trochę o jej życiu. Jest kura domowa, która wychowuje cudownego synka, podczas gdy jej mąż kierownik wydziału dużej korporacji całe dnie spędza w pracy. Mają sporo kasy i zero wspólnego czasu. Czasami uda jej się złapać jakieś zlecenie jako modelka, ale nie dzieje się to często, a właściwie ostatnio wcale.
Wracając do domu zrelaksowana i wypoczęta, myślałam o mojej przyjaciółce. Czy w tej sytuacji pieniądze ją naprawdę uszczęśliwiają? Czy to małżeństwo ma sens? Czy ja umiałabym zrezygnować z tego co mam dla dziecka i męża??.
Zniknęły gdzieś wszystkie wyrzuty sumienia, spowodowane zbytnią „towarzyskością” ostatnich nocy. Zapomniałam nawet o tym, że kilka dni temu porzucił mnie pewien bardzo przystojny narzeczony.

Wieczorem, podczas gdy ja poddawałam się rutynowym czynnościom życia singielki. Sama, trzeźwa i spokojna







Alison spędzała wieczór zupełnie inaczej.
Najpierw przygotowała kolację dla jej męża i synka.



Jej mąż próbował zająć się synem, ale niestety nie wychodziło mu to najlepiej.



Nawet nie miał okazji pobawić się z synem jakkolwiek, bo niemal od razu zdzwonił telefon. Chodzik załatwił sprawę.





Mały Alex zaczął płakać. Alison, załamana musiała interweniować, znowu to samo.





Kolację zjedli w milczeniu. Jedyną osobą, która wydawała z siebie głośne dźwięki był Alex, który płakał i grymasił.

John, zasnął godzinę przed Alison.



Siedziała na sofie, zmęczona. Posprzątała już po kolacji, wykąpała i uśpiła dziecko, posprzątała dom. Usiadała, i myślała. Była smutna. Nie tak przecież miało wyglądać jej życie. Jednak jest jak jest. Trzeba po prostu żyć. Ma w końcu największy skarb jej życia – Alexa – wstała i poszła się wykąpać, tym samym odganiając od siebie czarne myśli.




W nocy śnił mi się Christian, to był bardzo miły sen



Alison jednak nie miała tak przyjemnej nocy jak ja. John wstał około 01:00 nad ranem.




Poszedł pracować. Przez sen przypomniało mu się, że nie wysłał analizy szefowi. Mały Alex obudził się niemal w tym samym momencie co tata. John próbował go uciszyć, ale mały domagał się tylko mamy, jak zawsze z resztą…





Alison zajęła się synem, a John standardowo pracą i …no właśnie. John podczas pracy bardzo dużo pił. Drinki, jeden za drugim. To temat który w ich kłótniach, coraz liczniejszych ostatnio, pojawiał się coraz częściej. Tej nocy, tez się kłocili.





Ranek. Pokaz. Emocje. Adrenalina.



Rano obudził mnie Kevin. Pytał o samopoczucie itd. Kilka chwil później odebrałam telefon, z numeru zastrzeżonego. Nikt się nie odzywał. Słyszałam tylko czyjś oddech po drugiej stronie słuchawki. Przez chwilę myślałam ze to Brad…ale to nie było w jego stylu…rozłączyłam się po kilkunastu sekundach.



Sprawdziłam pocztę, nie napisał, no tak przecież On nawet nie wie co się ze mną dzieje…potem telefon. Kevin. I tak zaczęło się wielkie strojenie przed pokazem. Poprosiłam go o wielka przysługę, chciałam aby Alison była jedną z modelek tego pokazu. Miał wiele obiekcji, ale ostatecznie zaufał mi. Biedna nie mogła uwierzyć. Od razu zadzwoniła po opiekunkę i pojechała na próby. Ja zaś przechodziłam stylistyczny tunning.



Wieczór, pokaz. Adrenalina, emocje tak silne, że nie sposób ich opisać.
















Podobało się. Kevin stał obok mnie i trzymał mnie za dłoń. Przeżywał wszystko razem ze mną. Po pokazie, przenieśliśmy się kilka pięter niżej. Najpierw krótko przemawiał Kevin, potem, przez chwilę ja.









Następnie czas dla reporterów. Zdjęcia. Na wszystkich w towarzystwie Kevina.





Potem rozmowy. Rada Kevina: Rozmawiaj z każdym przez chwilę, o wszystkim i o niczym. Pamiętaj aby się uśmiechać – Twoje dzisiejsze recenzje to Twoja inwestycja w przyszłość”

Był też oczywiście Christian.



Chris: Przepięknie dziś wyglądasz.
Amy: Dziękuje
Chris: kto wie może dziś uda mi się Ciebie poderwać raz jeszcze?
Amy: Nie. Mówiłam Ci już co o tym myślę. Nie!



Poznałam też Jennifer. Prezenterka wiadomości, było mnóstwo znanych postaci. Dotychczas gościła tylko w moim telewizorze, teraz – rozmawiałyśmy. Szalenie ciepła i Sympatyczna. Wymieniłyśmy się numerami. Przyda mi się ta znajomość.



Podczas gdy pozostali goście, robili zdjęcia na czerwonym dywanie, ja przeżywałam z Alison ten wieczór.









Poznałam też jej męża. Zimny i zdystansowany. Ewidentnie, zmartwiony i przepracowany. Byle by tylko tak nie skończyć jak On. Gdy poznałam męża mojej przyjaciółki modelki, znowu zjawił się Kevin. Zawołał mnie na bok.





Kevin: musimy wyjść
Amy: dobrze. – odpowiedziałam nader posłusznie.
Myślałam, że coś się stało. Okazało się, że mój szef chciał ze mną po prostu poflirtować. Cały wieczór był moim cieniem. Teraz… był moim…mhmm.kim?







Podziękowałam mu za to wszystko. Przytuliłam przyjaźnie. Pocałował mnie. Nagle przechylając, zniżając głowę. Na początku myślałam, że to taki spontaniczny gest.



Po chwili zrozumiałam, że się ukrywamy. Przyszła Jennifer, zawołała na wywiad, który jej obiecał. Zostałam sama. Przypomniałam mi się chwila z imprezy u niego, kiedy Megan zawołała go gdzieś, wtedy również odszedł nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi.





Tyle tylko ze wtedy mnie nie całował i nie spędziliśmy razem nocy.
Chwilę lub kilka chwil później, przyszedł Christian.



Zaczęliśmy rozmawiać, tak zwyczajnie, bez żadnych podtekstów. Uśmiechał się i patrzył mi w oczy. To co trzeba mu przyznać, to to że On ma wspaniałe oczy. Zawołał mnie na drinka. Przenieśliśmy się wszyscy na zamkniętą salę. Tylko dla wybranych, mogłam się już napić.



Gdy wróciłam do środka, zabawa trwała. Alison z mężem bawili się wybornie. Wypiliśmy drinka, śmiejąc się i dobrze bawiąc rozmową.







Chris: Zjedzmy coś, Amy.
Amy: masz rację, nie miałam nic w ustach od rana.- spojrzał na mnie wymownie, uśmiechnął się. Poszliśmy w kierunku stołu szwedzkiego. Zawstydziłam się.
Chris: wreszcie jem z Tobą kolacje w miejscu prawie publiczny,. Chyba nazwę to małą randką.



Amy: Raczej, nie – spojrzałam na Alison i jej męża, którzy również postanowili coś zjeść.



Potem Christian poprosił mnie do tańca. Na parkiecie zaczynał robić się tłoczno. Trzymał mnie mocno. Stanowczo i jednocześnie tak…władczo i delikatnie. Patrzył mi w oczy, nie mówił nic. Uśmiechaliśmy się do siebie. Jak speszone nastolatki, którzy skrępowani sytuacją, nie wiedzą co robić dalej.









Christian wiedział. Nagle chwycił mnie za dłoń i bez słowa, zeszliśmy z parkietu.



Wyciągnął mnie na dwór. Padał deszcz. Poszliśmy pod fontanny. Wziął moja dłoń, objął mnie i zaczęliśmy tańczyć. Powoli, romantycznie, w rytm muzyki, którą każde z Nas słyszało tylko w swojej głowie…









Około 4 nad ranem, Christian zaproponował, spacer. Odprowadził mnie do mieszkania. Szliśmy spokojnie, rozmawiając. Czasami wplatała się cisza, ale nie krępowało mnie to. Czasami chwila milczenia też jest przecież potrzebna.







Chris: O czym myślisz?
Amy: Słucham? Przecież to babskie pytanie.
Chris: Jesteś taka tajemnicza.
Amy: To komplement? Lepiej przestań się tak romantycznie roztkliwiać, to Ci nic da.





Chris: Bez przerwy się zastanawiam o czym myślisz – szepnął i zamilkł. Ja udałam ze tego nie słyszę. Szliśmy dalej. Potem już w zupełnej ciszy. Od czasu do czasu, spojrzeliśmy sobie w oczy i uśmiechnęliśmy się do siebie.
Weszliśmy do bloku. Odprowadził mnie pod drzwi. Nastała cisza ale tym razem tej rodzaj ciszy niezręcznej.





Chris: Ależ Ty jesteś piękna.
Amy: Co słucham?
Chris: Dawno już nie widziałem tak pięknej kobiety jak Ty.
Amy: Christian, po pierwsze wracasz z pokazu mody, miałeś tak dziesiątki pięknych kobiet. A po drugie takie teksty są tandetne.
Christian: Ale ja mówię prawdę, owszem może tandetną, ale prawdę. Mówię to, co myślę. A Ty o czym myślisz? – nalegał.
Amy: Ze jestem zmęczona i że to był chyba dobry dzień. – Chris uśmiechnął się do mnie. Znowu ta cisza. W końcu postanowiłam.
Amy: Może wejdziesz na kawę?





Christian: Nie obraź się, ale nie. Dziś nie jest na to pora – poczułam jak oblewa mnie rumieniec wstydu – chcę abyś się we mnie zakochała, ale najpierw musisz mnie poznać. Dziś, wszystko skończyłoby się nie tak jak powinno. Dlatego teraz pocałuję Cię na pożegnanie, kulturalnie. Jak dżentelmen i odwrócę się. Będę pewnie zaraz trochę tego żałował, ale poczekam na nagrodę.









Zaniemówiłam, wow! Pocałował mnie, odwrócił się i poszedł, chciałam pobiedz za nim, i wskoczyć z nim do łóżka. Cała płonęłam. Weszłam do mieszkania, powoli odtwarzając dzisiejszy wieczór. Tyle wydarzeń. Tyle wszystkiego.
Usiadałam na chwilę, cały czas słyszałam słowa Christina.





Nagle ktoś zapukał do drzwi. Od 04:50 nad ranem , to mógł być tylko On. Pewnie tez nie wytrzymał. Ucieszyłam się. Wstałam i szybko otworzyłam drzwi.
Stałam jak zamurowana. O matko! Co On tutaj robi???




Amy: Witaj…
__________________
Lady_Sims jest offline   Odpowiedź z Cytatem