ojciec i maz odszedl na oczach rodziny. ani jedna lza nie zostala uroniona. wtf. wkurzylam sie i kazalam wdowie szorowac na grob i plakac, to wtedy faktycznie zrobila sie smutna. troche sie zniesmaczylam ta znieczulica.
akurat potrzeby maleja bardzo wolno. duzo wolniej niz w poprzednich czesciach. no i jak potrzeba jest zolta nadal mozna zmuszac sima do roboty. to mi sie podoba, praca jest podstawa. $$$$$
tez czuje, ze cech jest za malo, chociaz mam wrazenie, ze one faktycznie cos daja (nie tak jak w 3). ma to dobre i zle strony. mam dla mojej latorosli upatrzonego przyszlego meza, wygladal obiecujaco, niestety za nic nie mogli sie dogadac. w koncu olalam sprawe i poszlam sie uczyc. ale zalezy mi tylko na rozplodzie, nie musza brac slubu przeciez