Nareszcie przeczytałam wszystko od początku do końca. Zacznę może najpierw od ostatniego odcinka. Czytając komentarze u góry tak sobie myślę czy tylko ja całkiem inaczej odebrałam ten odcinek. A więc zacznę od tego, że ksiądz Patrick nie zaprosił ją na herbatkę by pogawędzić, ale po to by ją otruć lub coś w tym stylu. Zwłaszcza jak mówi "już nie długo zobaczysz się z matką". Po drugie (może to moja nadinterpretacja albo bujna wyobraźnia). Ale tak naprawdę cały czas mieliśmy do czynienia z siostrą Jennifer, a nie z nią samą. Ostatnia sytuacja gdzie Jennifer udaje się w podróż jest tego jak dla mnie dowodem. Poza tym w którymś z pierwszych odcinków "Jennifer" mówi, że jej siostra lubi czerwony itd.
Cytat:
Lubi czerwony kolor, choć matka mówi jej, że to kolor ladacznic.
|
i tak dziwnym trafem przez większość opowieści "Jennifer" pomyka sobie ubrana na czerwono.
I już sama nie wiem, czy ty po prostu tak mistrzowsko to wszystko rozegrałeś. Jeśli tak to należą ci się ukłony. A jeśli nie, to cóż... chyba ze mną jest coś nie tak, że doszukuje się takich spisków. I liczę na to, że rozjaśnisz trochę tą sytuację. ;D
Chciałaby jeszcze dodać, że zdjęcia jak i sam klimat, który stworzyłeś są rewelacyjne. Przeczytałam wszystko za jednym razem. Błędów nie lubię wytykać, zresztą sama się nie znam za specjalnie.