Temat: Galonowie
View Single Post
stare 11.03.2015, 21:00   #76
Annetti
 
Avatar Annetti
 
Zarejestrowany: 09.05.2013
Wiek: 27
Płeć: Kobieta
Postów: 198
Reputacja: 33
Domyślnie Odp: Galonowie

Dzięki za komentarze



Filip Walczak umówił Michała i Eryka na ich pierwsze spotkanie jako ojca i syna w małej restauracji. Razem z burmistrzem przybył oczywiście Gabriel. Michał chciał także zaprosić Beatrice, w końcu bądź co bądź była matką Jimmy'ego i gdyby młody chciał ją poznać, to nie mógł mu przecież tego zabronić. Jego była żona nie wyraziła jednak chęci ponownego spotkania z Jimem, twierdząc, że to już nie jest jej sprawa.
Panowie pojawili się na miejscu stosunkowo wcześnie i ze zniecierpliwieniem oczekiwali przybycia Eryka.



Ten zaś przyszedł punktualnie. Był bardzo zdziwiony tym, że w restauracji przy Walczaku zastał burmistrza i pana Gabrysia. Poczuł się również trochę rozczarowany. Podejrzewał, że ci dwoje pomogli Walczakowi odnaleźć jego rodziców, co pewnie oznaczało, że teraz jedynie dowie się, kogo jest synem. Myślał, że już dzisiaj pozna ich osobiście.



- Eryk, to Michał Galon jest twoim ojcem.

Za wyjaśnienia zabrał się Filip. Wiedział bowiem, że będzie w stanie przedstawić te najważniejsze fakty, nakreślając Jimmy'emu całą historię z punktu widzenia obserwatora i kogoś, kto zajmował się tą sprawą od początku. Później miała przyjść kolej na Michała i Gabriela, aby mogli uzupełnić wszystko niezbędnymi szczegółami.



Eryk był zszokowany. Nie spodziewał się, że ludzie do których chodził przez ponad rok są jego prawdziwą rodziną! Czuł się zły i rozczarowany. Słysząc własną historię, nie mógł uwierzyć, że tyle czasu zajęło im odnalezienie go! Przecież właściwie znajdywał się tuż pod ich nosem, a oni co? Trochę wyglądało to na to, że olewali swoją robotę.



- A teraz, kiedy już wszystko sobie wyjaśniliśmy, to chcę żebyś wrócił do domu. Moja druga żona zawsze kochała cię jak swojego syna, Dominik też na nas czeka. Poza tym myślę, że teraz musimy zająć się porządnie twoją edukacją. W końcu jako mój pierworodny przejmiesz kiedyś fotel burmistrza i musisz być na to przygotowany.

Te słowa nie spodobały się Erykowi. Nie było go przez tyle lata i teraz nagle postanowili ułożyć mu życie? Przecież jego życie nie było grą, którą ktoś mógł sobie sterować do woli! Czy Galonowie oczekiwali, że teraz tak po prostu do nich wróci? Że na powrót stanie się Jamesem Galonem, odrzucając Eryka Owala na zawsze?



-No chyba sobie żartujesz! Nie ma opcji, żebym do was wrócił. Jeszcze godzinę temu nawet nie wiedziałem, że to wy jesteście moją biologiczną rodziną!
- Eryk, nie wygłupiaj się. Nareszcie cię znaleźliśmy, a ty stroisz jakieś fochy?
- Ja stroję fochy? - James był wściekły. - Nie mam zamiaru rzucić wszystkiego, bo ty tak chcesz. Możesz być sobie moim ojcem na papierku, ale z tego co wiem, to nie ty mnie wychowywałeś przez większą część mojego życia!
- A widzisz żebym miał taką możliwość?! Teraz trzeba wszystko załatwić i wsadzić do więzienia tych gnojków, którzy cię zabrali!
- Rób sobie co chcesz, ale ja do ciebie nie wracam. Nawet cię nie znam, simie! I nie będę żadnym burmistrzem! To możesz sobie wybić z głowy!
- Masz coś jeszcze do powiedzenia?



- Jasne, mam nadzieję, że Dominikiem lepiej się zajmujesz. Masz jeszcze jego, to on może być burmistrzem. Ja zrzekam się wszystkich praw do tego stanowiska!
- James, nie denerwuj mnie nawet.



- Wiesz co? Jeszcze tydzień temu podziwiałem cię, chociaż nie znałem twojej historii. Słyszałem o zaginionym dziecku burmistrzów, ale w życiu nie sądziłem, że tym kimś mogę być ja. I wcale się z tego nie cieszę. Zdaję sobie sprawę z tego, że dbasz o Secretissimum ale chyba coś ci się poprzestawiało w głowie. Chcesz zrobić ze mnie burmistrza, ale ja nim po prostu nie chcę być. Nie kręci mnie siedzenie za biurkiem. Poza tym, ładnie już wyuczyłeś Dominika śpiewki, że chce być taki jak tata i zostać burmistrzem. Szkoda by było to zaprzepaścić, prawda? - Eryk wpatrywał się jeszcze przez chwilę w zacięty wyraz twarzy ojca. - Na tę chwilę żegnam się z wami.

Wyminął Michała, nie patrząc nawet ani w jego stronę, ani na pozostałą dwójkę siedzącą przy stole. Zatrzymał się dopiero, gdy burmistrz odezwał się po raz kolejny.

- James!

Odwrócił się po raz ostatni, mierząc ojca niezadowolonym spojrzeniem.

- Nie jestem Jamesem. Teraz mam na imię Eryk.

Po tych słowach opuścił całe towarzystwo.




James wrócił do domu, gdzie Eugenia przywitała go z uśmiechem. Przez te wszystkie lata zżyła się z tym chłopakiem i naprawdę pokochała go jak syna. Bała się, że teraz się od niej odwróci, ale najwyraźniej tak się nie stało. Chciał z nią porozmawiać o tym wszystkim, ale stwierdziła, że chciałaby to wszystko obgadać jeszcze w towarzystwie Martyny. Skoro czekał już tyle czasu na poznanie prawdy, to mógł poświęcić jeszcze chwilę.



W wolnym czasie pomagał Nikodemowi w remoncie jego samochodu. Przy okazji podzielił się z nim swoimi wątpliwościami. Niko słuchał uważnie co młody ma do powiedzenia i nie wtrącał się do tego ze swoimi przemyśleniami. Eryk powinien sam podejmować decyzje, a skoro nie prosił go o pomoc, to znaczy, że wiedział co robi.



W końcu nadszedł czas wyjaśnień.



- Doskonale wiecie, że nie jesteście rodzeństwem – zaczęła Eugenia. - To co teraz powiem może zaważyć na waszej przyjaźni, a bardzo bym tego nie chciała. Eryk, gdy się tu sprowadziłam z Nikodemem nie miałam pieniędzy na nic. Gdyby nie Mirosław pewnie wylądowalibyśmy pod mostem. Zawarłam z nim układ. Powiedział, że zorganizuje mi dom i pieniądze o ile przygarnę małego chłopca i zadbam o to, aby wprowadzić go do świata jako swojego syna. Miałeś być przez większość czasu w ukryciu, co dość długo mi się udawało. Mniej więcej rok, po przygarnięciu ciebie na świat przyszła Martynka, córka człowieka, który cię porwał. Przez te wszystkie lata bałam się, że pewnego dnia dowiecie się prawdy i znienawidzisz nas wszystkich. Nie jestem w stanie ci powiedzieć jak teraz wygląda cała sytuacja. Mirka nie widziałam od bardzo dawna, więc musicie być przygotowani na to, że zjawi się z nowymi poleceniami od swojego szefostwa.
- Och, mamo, dlaczego nam wcześniej nie powiedziałaś?
- Miałam was narażać? Przecież do czegoś się zobowiązałam, prawda? A teraz, kiedy wiecie już wszystko, możecie zająć się własnymi sprawami. Potrzebuję zostać sama.

Młodzi spojrzeli po sobie, po czym wyszli z pokoju Eugenii. Ta, siedząc za zamkniętymi drzwiami rozpłakała się, nie wiedząc czy dobrze postępuje. Bo co jeżeli teraz sprawy się pokomplikują? Mirek ostrzegał ją jak to wszystko może się skończyć. Czy jego groźby po tylu latach dalej są aktualne?

* * *

Jakiś czas później Eryk ponownie skontaktował się z Filipem, prosząc o spotkanie.



Chciał wiedzieć jakie ma szanse na to aby zostać detektywem. Walczak był zaskoczony tym pytaniem, jednak szybko się zreflektował.
- Młody, nie powiem, masz do tego całkiem niezłe predyspozycje, ale czy jesteś pewien, że to właśnie to chcesz robić?
- Jasne, bardzo chciałbym z tobą współpracować. Jak tylko będę pełnoletni wyprowadzę się z domu i na dobre zajmę karierą. Nie zamierzam studiować ani nic z tych rzeczy.
- Nie bądź taki hop do przodu – zaśmiał się krótko Filip. - Lubię cię młody, ale ta fucha wcale nie jest taka łatwa. Pewnie będziesz potrzebował kasy na wyniesienie się z domu...



- ... rozumiem to. Właściwie sam podobnie zaczynałem, więc mamy co nieco wspólnego. Powiedzmy, że pomogę ci zająć się twoimi planami, ale pod jednym warunkiem. Przyłożysz się do nauki. Twoje wyniki mają być zdecydowanie lepsze, a wiem, że cię na to stać. Nie mam zamiaru pracować z niedouczonym leniem.



- Super! Obiecuję, że się poprawię, naprawdę!
- I to mi się podoba, młody! Myślę, że się dogadamy.



Nadrobienie materiału w szkole nie było jednak najprostszym zadaniem. Na szczęście swoją pomoc zaoferowała Martyna.



W tym też czasie zaczęła się zmieniać sytuacja między Erykiem a Martyną. Przez te wszystkie lata mieszkania pod jednym dachem wiedzieli, że nie są prawdziwym rodzeństwem. Martyna zawsze podziwiała Eryka i nie zmieniło się to z biegiem czasu. Teraz zaś zaczęła dostrzegać w przyjacielu kogoś więcej. A wspólna nauka była świetną wymówką, żeby się do siebie zbliżyć



Trzeba wiedzieć, że Eryk nigdy nie był ślepy na takie sygnały xD Uwielbiał Martynę, była dla niego kimś idealnym, kimś z kim mógłby spędzić całe życie (jakby już tego nie robił, no ale!). Nie musiał się długo zastanawiać nad swoimi uczuciami







<3



Od tamtej pory młodzi zostali parą

Przestali też tak dokładnie się uczyć, znajdując sobie lepsze rzeczy do roboty w swoim towarzystwie. Eryk jednak nie zamierzał odpuścić. Wszak zależało mu na współpracy z Walczakiem! Na szczęście znalazł się dla niego inny korepetytor: Bolesław Piast, który notabene jest młodszym bratem Salomei, czyli dziewczyny brata Martyny: Nikodema xD Bolek to tak zwane złote dziecko, które chce coś osiągnąć i ma na to realne szanse.



Chociaż jest młodszy od Jamesa, to szybko się dogadali, a przyszły detektyw odnalazł w nim bratnią duszę. Bardzo często to do niego zwracał się ze swoimi wątpliwościami. Proces sądowy sprawców jego porwania przeciągał się, bo nie wszyscy chcieli współpracować. Szczególnie Mirosław Kosynier trzymał język za zębami, co denerwowało Eryka. Chciał mieć to wszystko wreszcie za sobą!





Eugenia też odetchnęła z niejaką ulgą. Mirek nareszcie został zamknięty i przestał ją nękać. Teraz już mogła w swoim pamiętniku napisać, że w końcu wszystko zaczyna układać się w jej życiu.



Zaczęła się nawet lepiej dogadywać ze swoimi dziećmi. Chociaż Niko wciąż miał do niej ogromny żal i rzadko się z nią kontaktował, to Martyna spędzała z nią każdą swoją wolną chwilę, gdy nie było przy niej Eryka. Ten ostatni natomiast wcale się od niej nie odwrócił. To do niej przychodził z niektórymi wątpliwościami, to jej mówił o swoich sukcesach i nadziejach na przyszłość. Czuła, że jest dla niego bardziej rodziną niż odnaleziony ojciec.





Swoją drogą Jim podoba mi się na tym zdjęciu



Jego związek z Martyną okazał się bardzo trwały mimo coraz większego braku czasu. Filip zaczął wprowadzać Eryka w tajniki swojej pracy, dlatego ten spędzał coraz więcej czasu poza domem. W wolnym czasie przygotowywał się do matury, a kiedy tylko mógł pomagał Walczakowi. Czasami wracał późno do domu i Martyna już ubrana w piżamie czekała na niego tylko po to, aby powiedzieć mu dobranoc



Po wielu tygodniach James zdecydował się utrzymywać kontakty z biologicznym ojcem, a tym bardziej z dziadkiem i młodszym bratem. Razem z Dominikiem świetnie się dogadywali i mały strasznie się ucieszył, gdy dowiedział się, że faktycznie łączą ich więzy krwi



Tego dnia panowie Galonowie postanowili odwiedzić Eryka Toczyli bardzo poważne dyskusje na temat sytuacji Secretissimum. James przy okazji pochwalił się swoją praktyką u Walczaka i dobrze zdaną maturą. Michał, patrząc na młodego czuł ogromną dumę. Żałował, że przez tyle lat nie było go przy nim i nie ze wszystkimi jego decyzjami teraz się zgadzał, ale zależało mu na poprawnych stosunkach z synem. Nie chciał jeszcze raz go stracić.





Martyna i Dominik zapałali do siebie sympatią



Ten dzień należał do jednych z tych wyjątkowych. Eryk obchodził swoje urodziny.

- Wszystkiego najlepszego, Jimmy.

Eryk nie miał serca poprawiać dziadka. U Galonów już chyba na zawsze będzie funkcjonował pod swoim dawnym imieniem. Swoją drogą postanowił je wykorzystać w swojej przyszłej pracy detektywa Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło



Na koniec dwie fotki:

Gabriela Galona



i dorosłego już Jamesa Galona vel Eryka Owala



__________________________________________________ _________

I jak wrażenia? Mam wrażenie, że trochę to skopałam... O Eryku wrzucę kiedyś notkę (jak nim pogram xD), natomiast kontynuacja burmistrzów odbędzie się poprzez historię Dominika II. On też trochę napsuł krwi Michałowi, ale o tym kiedyś się dowiecie Co chcielibyście następnego? Nieodpowiedzialnego Marcela Galona czy zaczynamy kolejną historię w linii prostej od Gabrysia?
Annetti jest offline   Odpowiedź z Cytatem