Życie rodziny Wichura
Część 19
Patrycja i Antoni byli szczęśliwi. Razem doczekali emerytury, ich dzieciom w końcu poukładało się w życiu, wnuki rosną i zdrowo się rozwijają. W końcu mogli odetchnąć.
Gustaw widół spokojne życie u boku dużo starszej od siebie żony, ale z tym juz się pogodzili. Cieszyli się, że Dominik nie sprawia już kłopotów, na dobre zajął się sportem i wszyscy widzieli, że bardzo odpowiada mu taka droga życia.
Zuzanna doczekała się kolejnego potomka, który w całym zamieszaniu jakiego narobił pojawiając się na świecie, ostatecznie zaprowadził spokój w życiu swojej rodziny.
I w końcu Kazimierz, który nie tylko odzyskał żonę, ale także zyskał córkę, o której istnieniu tak długo nie miał pojęcia.
Kazimierz i Ewa bez problemu ponownie odnaleźli wspólny język i żyli tak, jakby nigdy nic złego się nie stało. W domu panowała wspaniała atmosfera, byli jedną wielką, szczęśliwą rodziną.
Ich dzieci również się dogadywały, oczywiście na tyle, na ile pozwalała im różnica wieku. Aleksander chętnie dotrzymywał towarzystwa siostrze, z którą łączyły go nie tylko więzy krwi, ale także sposób patrzenia na świat, jaki widocznie odziedziczyli po dziadku.
Oboje mieli artystyczne dusze, zdolne do postrzegania świata bardziej i do cierpienia z byle powodu. Liliana swoje uczucia przelewała na papier. Antoni dostrzegał w niej kopię siebie i choć jeszcze była dzieckiem, wiedział, że pójdzie w jego ślady.
Dziewczynka, gdy nie zapełniała karetek papieru kolorowymi farbkami, pochłaniała łapczywie opowiadania o miłości, która nie przychodzi łatwo, o trudnych relacjach między ludźmi i o trudach życia ogólnie.
Jej starszy brat, wyrażał siebie w nieco inny sposób, bo poprzez muzykę, do której pasję odkrył z nudów. Pokochał granie na gitarze i uwielbiał możliwości jakie mu dawała. Czuł, że może zagrać wszystko, że może przekazać światu to, co siedziało głęboko na dnie jego duszy.
Oczywiście najpierw musiał nauczyć się dobrze grać, a ponieważ był samoukiem, trochę to trwało zanim stał się wirtuozem gitary, dlatego przez długie simowe dni, nie wychodził z gitarą poza swój pokój.
Kazimierz i Ewa byli bardzo szczęśliwi i zadowoleni ze swoich pociech. Kazimierzowi jednak ciągle czegoś brakowało i wiedział, że tego samego brakuje Ewie, choć nie śmie mu o tym powiedzieć. Kazimierz dążąc do spełnienia pragnień swoich i Ewy, oświadczył jej się w momencie, gdy najmniej się tego spodziewała.
Ewa poczuła się wtedy najszczęśliwszą osobą na świecie. O swoim szczęściu od razu poinformowała Patrycję, którą ucieszyła wieść o ponownym ślubie syna.
To było potwierdzeniem, że teściowie nie mają żalu do Ewy o to, co się wydarzyło w przeszłości i że akceptują w pełni jej powrót do Kazimierza.
Od tej pory Ewa uśmiechała się ciągle i nie było sytuacji, która zepsułaby jej nastrój.
Dzień ślubu nadszedł szybko, ponieważ ani Ewa, ani Kazimierz nie chcieli odkładać tej chwili.
I żyli długo i prawie szczęśliwe ...
C.d.n.
------------------
Więcej zdjęć ze ślubu
tutaj.