Temat: Pamiętnik
View Single Post
stare 24.10.2004, 16:31   #3
Fizzly
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek 2
*Szust* ...Co to? - zerwałem się z sofy
Co to było? A wogóle - która jest godzina? 3:12? :o Co może hałasować o 3 nad ranem w starym domu? - przełknąłem ślinę; Muszę to sprawdzić...

Wstałem i zrobiłem kilka kroków s tronę wyjścia, kiedy znowu usłyszałem ten podejrzany dźwięk. *Szust* Teraz sytuacja stała się mało zabawna. :\ Dźwięk dobiegał jakby z kuchni, więc tam też się udałem. Powolnym, cichym i zdecydowanym krokiem podreptałem do kuchni, wychyliłem głowę do drzwi, ale nic nie znalałem... *Szust* I znowu zrobiłem się blady. Tym razem dźwięk dochodziłraczej z góry, więc znowu postanowiłem to sprawdzić. Idąc po trzeszczących schodach nie słyszałem własnych myśli, więc weszłem po nich czym prędzej. Oczy same mi się zamykały, ale ten dźwięk nie dał by mi spokojnie spać. Sprawdziłem pierwsze drzwi, ale nic nie znalazłe, sprawdziłem drugie drzwi i... *Aargh* Przecież to nietoperz! :wacko: Zapomniałem o nim zupełnie... Leć, leć - powiedziałem otwierając okno na oścież; Teraz chyba wszystko się wyjaśniło? Miejmy nadzieję... :\ Zeszłem spowrotem na dół, umyłem się i położyłem się spać. Leżałem w łóżku, ale czułem się tutaj nie swojo. Teraz było tak przeraźliwie cicho... Nawet wiatru nie słyszałem... Bałem się... Postanowiłem się zabezpieczyć, więc wstałem i przekręciłem klucz w zamku do drzwi. Teraz już czułem się bezpieczniej, a noc minęła dość przyjemnie. Obudził mnie trzask do drzwi. Znowu się wystraszyłem, ale wiedziałem, że wszystko da się logicznie wyjaśnić, szczególnie w dzień. Sąsiedzi? - pomyślałem; Otworzyłem drzi wejściowe i znalazłem gazetę na wejściu i dziewczynę, która mi pomogła.
- Cześć! Pogadamy jutro, dziś mam trochę pracy. - zawołała z daleka i pomachała ręką
Zabrałem gazetę i spojrzałem na zegarek - była 9:07, trochę późno, bo dzis czekała mnie masa pracy, ale nic nie poradzę, że noc przebiegła trochę niespokojnie. Właśnie chciałem się wykąpać, gdy przypomniało mi się, że nie mam wanny... :closedeye To była ciężka decyzja, ale bez odświeżenia ani rusz. Za domem był mały staw, jeśli można to tak nazwać, więc chyba sę domyślacie, co było dalej?

Wykąpałem się szybko, żeby nie zwrócic na siebie uwagi sąsiadów. :smirk:
Zadzwoniłem po PIZZĘ, bo w brzuchu miałem już orkiestrę od wczoraj, a w kuchni ciężko było coś przyrządzić. Czekając na moje wymarzone jedzonko zabrałem się za sprzątanie ganku.

Odrapałem farbę z poręczy i okien, aby następnie je pomalować, tylko, że... Zapomniałem kupić farby... :\ Wiem! Zadzwonię do mamy, skro idzie dziśm na miasto to kupi mi farbę. Mam nadzieję, że niejest za późno? - pomyślałem i pobiegłem do telefonu.
- Mama?
- Cześć synku!
- Byłaś już w sklepie?
- Tak, a coś się stało?
- A to pech... - powiedziałem sam do siebie;
- Potrzeba ci czegoś?
- Właściwie to tak... Zapomniałem kupić farbę do odmalowania okien.
- Nie szkodzi, właśnie miałam do Ciebie iśc więc kupię farbę po drodze. Zaczekaj kochanie, będę za pół godzinki.
- Dobra, pa mamo!
No i wszystko znowu załatwione! Na mamę można liczyć. Mam jeszcze pół godziny więc wykorzystam jakoś ten czas, tylko co jeszcze mogę zrobić? Wiem! Zabrałem się za porządki w łazience, gdzie było trochę pracy. Gdy juz prawie kończyłem usłyszałem dzwonek do drzwi. To na pewno mama. - mówię; I nie pomyliłem się.
- Cześć, mamo!
- Tutaj masz farbę, kupiłam też pędzle w razie czego a tutaj masz torbę z jedzonkiem. Na pewno Ci się przyda.
- Mamo, ale ja mam kuchnię. Potrafię sam zrobić zakupy.
- Tak? Szkoda tylk oże narazie ciężko korzystać z tej kuchni a że potrafisz robić zakupy to się przekonałam, jakdo mnie dzisiaj dzwoniłeś. - wymądrzyła się mama;
- (Nic już nie powiedziałem...)
Mama położyła torbę zakupów na ławie w salonie i dała mi do ręki puszki z farbą i pędzle. Zabrałem się za malowanie!

- Gdzie ejst schowek z narzędziami?
- Niewiem, mamo. Chyba za domem.
Po co mamie schowek z narzędziami? - myślę; Po chwili coz zaczęło gruchać za domem. Co mama znowu wymyśliła? Zostawiłem na chwilę malowanie okien i poszedłem ukradkiem zobaczyć, co mama tam działa!? Mama z grabkami i motyką dziubała sobie w ziemi przy murze plewiąc zarośnięte rabatki. Cóż mogłem jej powiedzieć, skoro i tak jakoś by mnie zbyła. Wróciłem do mojej pracy, która okazala się trudniejsza, niż by się to wydawało. Na szczęście mama kupiła też rozpuszczalnik, dzięki czemu uniknąłem zakupu nowych szyb do okiennic. Prace jak i wczoraj ciągnęły się do wieczora...
Znowu nie czułem ani rąk, ani nóg. Już 7:34. Trochę późno, ale przynajmniej okna są już pomalowane. Uff... - westchnąłem; Poszedłem zobaczyć, co robi mama, a ona dalej dzierbała sobie motyczką w ziemi, choć już pewne nic nie widziała, bo ciemno już było.
- Mamo, choć już, wystarczy już.
Mama wstanęła, przeciągnęła się i z uśmiechem na twarzy odlożyła narzedzia do szopy.
- Mamo, czy nie ejsteś zmęczona?
- Zmęczona? Ee, bywało gorzej. - odpowiedziała; choć, zaprosisz mnie do swojego domu? Zjemy kanapki.
- Hehe - zaśmiałem się; Kupiłaś kanapki?
- Kupiłam? Zrobiłam nie kupiłam! Z serem i wędlinką. Takie jak lubisz.
Weszliśmy do domu, usiedli na starej sofie i zjedli przepyszne kromeczki domowej roboty.
- Mamo, nie wyganiam Cię, ale chcę Cię jeszcze odprowadzić do domu, a za godzinę muszę jechać do pracy. ;(
- Oh! Zapomniałam, wybacz. - mama wrzuciła szybko kromkę do ust; To może zadzwonię po tatę? Przyjedzie po mnie.
- Nie mamo, daj tacie spokój, pewnie też jest wykończony po pracy. Przejdziemy się, to przecież kawłek.
Mama mile się uśmiechnęła przerzuwając jeszcze kanapkę i zarzuciła na siebie swetr.
- To co, idziemy?
- Idziemy.

To be continued... (JEszcze dziś, tylko najpierw idę się pouczyć )
  Odpowiedź z Cytatem