Może być, ale ja bym wolała coś bardziej excytującego.......
odc. 43
Jak łatwo jest zranić kalekę - zanotowałam w moim pamiętniku schowanym w spłuczce.
- KOchanie? - zapytał mnie głos zza drzwi
- Tak? - zapytałam skrobiąc dalej
- Lara płacze. - odparł głos za mną nieco łagodniej. Nagle uświadomiłam sobie że oprócz męża, który wcale nie jest kompletnym kaleką mam dziecko...mam też to "coś" w sobie które urodzi się za 8 miesięcy i 2 tygodnie, a przynajmniej powinno się urodzić. Ma termin na dzień komunii Zuzi.
- Maciuś? - zapytałam siadając mu na kolanach
- Co? - zapytał gładząc mnie po włosach
- A co byś powiedział na dzisiejsze wieczorne wyjście na cmentarz?
- Ciekawe po co. - powiedział on obojętnie
- CHciałam...iść do Zuzi.......- powiedziałam.....
- No to tak. - odparł on. Nagle uświadomiłam sobie coś....moja mama nie żyje...ja zaopiekowałam się Zuzią, a co z najmłodszym dzieckiem.....co zojcem.
- Muszę coś załatwić. - powiedziałam, złapałam kartkę z komody z pod moich butów i wybiegłam w biegu naciągając na plecy dres. Udawałam że biegam, naprawdę spiesząc się do mieszkania taty mamy i dziecka.
- Tato?? - waliłam w drzwi pięściami
- Tato!! - krzyczałam dalej. Nikt nie otwierał. Rzuciłam się na drzwi z całej siły uderzając o nie jeszcze doniocą z fikusem. Otwarły się. Weszłam do środka. Czymś śemirdziało. Byłam zawiedziona....
- tatuś? - zapytałam
- Tatuś jest tu wstrętna su***o. - powiedziałlo coś z fotela. Było to trzyletnie dziecko, mała wychudzona dziewczynka o zapadającyhc się kościach.
- Co mu jest>
- Gó****o. Teraz isę zorientowałaś że masz siostrę i tatę? - zapytała mnie ordynarnie
- Nie! Odwal się ode mnie. On nie żyhje. -szepnęłam do siebie.
- Spadaj stąd. - odrzuciło mi oparciefotela. Zaczołgałam tatę do chłodni i połozyłam go w wielkiej lodówie. Zorganizowałam szybki pogrzeb.
- Spójrz....- chlipnęłam kilka dni później w miękką koszulę Maćka
- Twój tato....
- oja siostra i moja siostra.....- powiedziałam
- Spotkają się w niebie. - wiem o tym.
- Na stówę? - zapytałam
- Tak, jestem tego pewien. Chodźmy już stąd. - powiedział on i odjechał powolutku. Wyciągnęłam z kieszeni malutki różaniec. Należał do Zuzi,. Zanim zmarła miała poświęcenie. Powiesiłam go naokoło jej zdjęcia. Na zdjęciu darii powiesiłam czarną różę i wstążkę. Za zdjęcie ojca wetknęłam kartę do pokera. Wszystkie te pamiąrki były bezcenne. Schowałam je z powrotem do plecaka i wyszłam z cemnatrza.
|