![]() |
#11 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Może być, ale ja bym wolała coś bardziej excytującego.......
odc. 43 Jak łatwo jest zranić kalekę - zanotowałam w moim pamiętniku schowanym w spłuczce. - KOchanie? - zapytał mnie głos zza drzwi - Tak? - zapytałam skrobiąc dalej - Lara płacze. - odparł głos za mną nieco łagodniej. Nagle uświadomiłam sobie że oprócz męża, który wcale nie jest kompletnym kaleką mam dziecko...mam też to "coś" w sobie które urodzi się za 8 miesięcy i 2 tygodnie, a przynajmniej powinno się urodzić. Ma termin na dzień komunii Zuzi. - Maciuś? - zapytałam siadając mu na kolanach - Co? - zapytał gładząc mnie po włosach - A co byś powiedział na dzisiejsze wieczorne wyjście na cmentarz? - Ciekawe po co. - powiedział on obojętnie - CHciałam...iść do Zuzi.......- powiedziałam..... - No to tak. - odparł on. Nagle uświadomiłam sobie coś....moja mama nie żyje...ja zaopiekowałam się Zuzią, a co z najmłodszym dzieckiem.....co zojcem. - Muszę coś załatwić. - powiedziałam, złapałam kartkę z komody z pod moich butów i wybiegłam w biegu naciągając na plecy dres. Udawałam że biegam, naprawdę spiesząc się do mieszkania taty mamy i dziecka. - Tato?? - waliłam w drzwi pięściami - Tato!! - krzyczałam dalej. Nikt nie otwierał. Rzuciłam się na drzwi z całej siły uderzając o nie jeszcze doniocą z fikusem. Otwarły się. Weszłam do środka. Czymś śemirdziało. Byłam zawiedziona.... - tatuś? - zapytałam - Tatuś jest tu wstrętna su***o. - powiedziałlo coś z fotela. Było to trzyletnie dziecko, mała wychudzona dziewczynka o zapadającyhc się kościach. - Co mu jest> - Gó****o. Teraz isę zorientowałaś że masz siostrę i tatę? - zapytała mnie ordynarnie - Nie! Odwal się ode mnie. On nie żyhje. -szepnęłam do siebie. - Spadaj stąd. - odrzuciło mi oparciefotela. Zaczołgałam tatę do chłodni i połozyłam go w wielkiej lodówie. Zorganizowałam szybki pogrzeb. - Spójrz....- chlipnęłam kilka dni później w miękką koszulę Maćka - Twój tato.... - oja siostra i moja siostra.....- powiedziałam - Spotkają się w niebie. - wiem o tym. - Na stówę? - zapytałam - Tak, jestem tego pewien. Chodźmy już stąd. - powiedział on i odjechał powolutku. Wyciągnęłam z kieszeni malutki różaniec. Należał do Zuzi,. Zanim zmarła miała poświęcenie. Powiesiłam go naokoło jej zdjęcia. Na zdjęciu darii powiesiłam czarną różę i wstążkę. Za zdjęcie ojca wetknęłam kartę do pokera. Wszystkie te pamiąrki były bezcenne. Schowałam je z powrotem do plecaka i wyszłam z cemnatrza. |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 4 (0 użytkownik(ów) i 4 gości) | |
|
|