Tatułaż
Odcinek 21
Gia kilka metrów przed lotniskiem powiedziała aby taksówkarz sie zatrzymał. Wyjeła Karabinek Półautomatyczny MP5 (Najpopularnirjszy przedstawiciel broni tego typu) i przykręciała do niego tłumik. Kierowca patrzył przerażony. Nie trwało to długo, po chwili stała i kupowala bilet. Leciała do Polski. Miała tam kilka zleceń. Gdy była już w samolocie poczuła sie bezpiecznie i zasnęła. Obudziła ją stewardessa.
- Już wysiadamy. Koniec podróży. Jesteśmy w Polsce. - powiedziała i uśmiechneła sie. Gia powlokła sie do wyjścia. Wzieła taksówke i pojechała do hotelu. Tam zjadła i przebrała sie. Postanowiła, że nie będzie czekać. Wzieła na wszelki wypadek Granat Błyskowo-Ogłuszający (Oślepia i ogłusza przeciwnika wprowadzając popłoch), Karabin Snajperski M95 .50 (Charakteryzuje go potężna siła ognia i ogromny zasięg) i Karabin Szturmowy M16 (Moja ukochana broń). Szła długimi ulicami, aż doszła do starego budynku. Nie wylądał zachcająco. Był obskurny z powybijanymi szybami. Gia weszła, gdy zadzwoniła jej komórka. Szybko odebrała.
- Tak?
- Jesteś już w budynku? - zapytał lodowaty chrapliwy głos.
- Właśnie weszłam.
- Ok. Teraz idź prosto do ych drzwi na końcu korytarza. Zapukaj 8 razy.
- Już
- Teraz jeszcze 16.
- Ok - powiedziała Gia i rozłączyła sie.
- Hasło? - zapytał stary nieogolony i brudny pijak. A przynajmniej tak wyglądał.
- Zupa krewetkowa.
- Biała czy czerwona?
- Czerwona.
- Wejdź.
- Ty tak zawsze musisz wyglądać?
- Trzeba utrzymać pozory. Do kogo, dziś?
- Do Melchiora.
- Tamtymi drzwiami, a potem w lewo.
- Wiem - powiedziała Gia i szybko odeszła. Doszła do drzwi i zapukała 21 razy.
- Hasło?
- ***** ile tych haseł?
- Regulamin. Hasło?
- Rozjechany kot.
- Wchodź. Tylko szybko!
- Ok, ok... Co sie tak śpieszysz?
- No wiesz...
- Wiem.
- Do kogo dzisiaj?
- Do Melchiora. Wpuść mnie nie mam czasu!
- Dobra jak chcesz. Melchiorze! Do ciebie. - powiedział i przpuścił Gie w drzwiach, a potem je zamknoł.
- Jesteś w bractie?- Gia pokazała tatułaż.
- Dobra, ile chcesz?
- 30 sztuk.
- 550$.
- Spoko. - Gia podała pieniądze i wzieła towar. Wtdy usłyszeli gwałtowny wybuch.
- Gliny! - krzyknoł Melchior i wyszedl tajnym przejściem z pokoju. Gia rozejrzała sie.
- Okno... -powiedziała szeptem i wtem wtargneła policja. Gia wyjeła za paska coś co przypominało korki i wetkneła je do uszu, zaożyła wielkie gogle i rzuciła granatem. Uslyszała tylko mały trzask. "Wybuchł" pomyślała i rozbiegła sie. Wyskoczyła tłukąc w drobny mak szybe. Wyjeła M16 i zaczęła biec. Zdieła gogle i wyjeła wtyczki. Po pół godzinie biegu i rozwalania policji przed hotelem schowała pistolet i weszła. Wzieła klucz z recepcji i pobiegła na góre. Spakowała sie i spuściła sie liną z okna. Schowała sie na jakieś dzialce dzie stał opuszczony malutki domek. Schowała sie w nim. Przebrała w ciuch które w nim były, posypała mąkom włosy i zrobiła zmarszczki. Teraz czekała... Czekała co sie stanie...
|