View Single Post
stare 05.12.2004, 09:23   #1014
Cocaine
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Bebe Twins odc. 35
- Tulko kim? - zapytałam drwiąco.
- Księciem.
- Żartujesz!! - krzyknęłam wyskakując z łóżka.
- Nie, to prawda. Mam w spadku duże mieszkanie dwupoziomowe ale w Lodnynie. Zgodzisz sie? - zapytał mnie błagająco.
- Ale dopiero kiedy urodzi się dziecko.
- Nie możesz już latać?
- Niestety nie, jestem za wysoko w ciąży.
- Jesteś teraz królewną.
- Jak ty jesteś księciem.
- Ale jeśli umrze moj ojciec to będę królem.
- Muszę to przekazać matce...nie wiem jak....- jąkałam się ubierając się na ślepo. Skończyło się na rybaczkach w pastelowym kolorze i ślicznym swetrze, Zeszłam na dół gdzie mama gotowała nam śniadanie,.
- witajcie nowożeńcy.
- Mamo usiądź.- zgasiłam ją.
- Coś się stało?
- Tak. - powiedziałam pełna melancholii.
- NIc złego?
- MOżna to uznać za nic złego. Jestem...królową.
- Coo? - zapytała moja matka i opadła na krzesło jak stygnący suflet.
- Niestety...teraz się dowiedziałam.
- Nasze dziecko będzie albo księciem albo księżniczką.
- Cieszę się jkednak. - powiedziała z udawaną sztucznością i wróciła do gotowania.
- Jak tylko urodzi się dziecko lecimy do Londynu - powiedziałam i wciągnęłam na nogi szpilki.
- Gdzie idziecie?
- Na śniadanie. - odparłam i wsiadłam do samochodu. Pojechaliśmy do pięknej restauracji dla gołąbeczków i usiedliśmy w samym rożku. nalaliśmy sobie świeżej herbaty, zjedliśmy świeżuchny chlebek prosto x pieca tak ciepły że topiło się na nim masełko...mmm, same miut.
- Jesteś piękna...- wyszeptał mi mój mąż kiedy po zjedzeniu solidnej porcji naleśników z sosem klonowym popijaliśmy szampana bezalkoholowego.
- wiem. - pochwaliłam się i wyszliśmy na chłodny dwór.
- To już ósmy miesiąc prawda...- zapytał ciepło.
- Tak wkrótce przyjdzie na świat nasze dziecko.
- KSiążęce dziecko. - dodał a mi zrobiło się słabo.
- Coś źle powiedziałem?
- Nie tylko...brzuch mnie bolki.
- Masz skurcze? - przestraszył się i podprowadził do sasmochodu.
- Może to już ale nie...żeby tylko nie....
- To za wcześnie?
- Pięć tygodni za wcześnie!!!
- To jak im damy na imie/ - pytał mój mąż patrząc jak trzymam się za brzuch na tylnim siedzenuy,
- Dziewczynce Amelia (Mia), a chłopczykowi....Greg...nie wiem...- wyjąkałam i położyłam się wzdłuż kanapy.
- Zaraz będziemy na miejscui.
- Nie, stop...stop. - powiedziałam i usiadłam z powrotem.
- Fałszywy alarm?
- Tak. Wracajmy do domu.
- Wolę żeby obejrzał cię lekarz. - i stanął przed szpitalem.
- No dobrze. Jeszteś cudownie opiekuńczy. - szepnęłam do niego kiedy pomagał mi wysiąść z auta.
- Piękna jesteś nawet kiedy rodzisz. -pocieszył mnie i usadził na wózku. Podjechałam pod salę mojego lekarza i siadłam na krześle.
- Zaczeła pani rodzić? - spytał wystrzasony
  Odpowiedź z Cytatem