(Ciąg dalszy...)
Nie minęła chwilka, a za drzwiami widziałem już Agnieszkę, która rozmawia z doktorem, który po chwili wszedł do sali.
- Więc czuje się pan dobrze?
- Tak.
- Nic pana nie boli?
- Nie.
- Proszę wstać i przejść się.
Tak, widzę, że wszystko jest wporządku. Zostanie pan jeszcze do wieczora na obseracji a potem może pan się wypisać w recepcji.

- Dziękuję.
Chwilę czasu zabrała mi myśl: "Przecież gdybym tu został znowu spotkał bym się z Agnieszką.", ale wpadłem na inny pomysł.

- Agnieszka, czy może... ehh... czy masz wolny... :wacko:
- Hmmm? Czy mam wolny wieczór?
- ...Tak. Czy masz wolny wieczór i może poszłabyś ze mną na kolację?
- Bardzo chętnie. - uśmiechnęła się :smirk:
Uff... trema.

- Miło mi, kiedy możemy się spotkać?
- Może w środę? Skończę wcześniej - Marta bierze za mnie dyżur.
- Świetnie! O której?
- Jestem wolna o 18.
- Wpadnę po Ciebie o 19. Dobrze?
- Hmm, dobrze, ale dlaczego mamy iśc do restauracji? Może zaprosiłbyś mnie do siebie?
- [Glurp] ..., ależ dlaczego nie!
- Świetnie, więc jesteśmy umówieni u Ciebie.
- Zaraz... Skąd wiesz gdzie mieszkam?
- Jestem pielęgniarką, a ty byłeś moim pacjentem. :smirk:
- No tak, hehe, racja.

- Teraz może się zdrzemnij, nie będę Ci przeszkadzała.
- Ależ nie przeszkadzasz.
- No dobrze, mimo wszystko teraz wyjdę. Czegoś Ci trzeba? - zapytała
- Nie, nie.
- Więc do zobaczenia, miłej drzemki.

- Zaczekaj! Czy znowu przyjdzie tu ta kobieta?
- "Ta" kobieta?
- No... trochę starsza pielęgniarka...
- Aaa...! Chodzi Ci o moją wieczorną zmianę? Nie, dzisiaj ja zostaję do wieczora, ona dziś ma urodzinki i ma specjalny przywilej.

- Uff, miło.
Czasem żałuję, że niektórzy mają urodziny tylko raz w roku.
Minęło kilka chwil, a raczej godzin...
- I jak, wyspany? - zapytała jak zawsze troskliwa Agnieszka
- Oj, tak.

Mogę się wypisać?
- Tak, włąśnie dlatego tutaj jestem. Chodźmy, zaprowadzę Cię do recepcji.
Idąc korytarzem Agnieszka trzymała mnie za rękę, to było bardzo miłe... :shy:
Wypisałem się z szpitala i zwolniłem do domu. Kazali mi odpoczywać jeszcze w domu przez dwa dni, co zwalnia mnie z pracy i daje więcej czasu dla siebie.

Agnieszka pomogła mi ubrać kurtkę, bo rana sprawiała mi trochę kłopotów i posłała mi buziaka na pożegnanie. Szkoda tylko, że nie był prawdziwy. :\

:shy:
- Więc do środy, Michał!
- Pa... :rolleye:
Wybiegłem ze szpitala, aby zdążyć na taksówkę, która stała jeszcze przy drzwiach.

- Dokąd?
- Leśna 126
Jadąc do domu patrzałem przez szybę mijając coraz to kolejne latarnie uliczne i myślałem o Agnieszce... Po prostu nie mogłem przestać o niej myśleć!

- Proszę pana! Przepraszam!
- Hmm? - ocknąłem się
- 56 simoleonów!
- A tak... Przepraszam, zamyśliłem się.
Wyszedłem z taksówki i prosto do domu na kanapę, bez namysłu sięgnąłem po telefon i zamówiłem sobie pizzę. Nie miałem na nic siły więc klapnąłem na sofę i właczyłem telewizor.
Po chwili ocknąłem się słysząc dzwonek do drzwi. Byłem pewien, że to Pizza... ale się pomyliłem...

Przy otwartych drzwiach, których zapomniałem zamknąć stała Agnieszka! :smirk:
CIĄG DALSZY NIEBAWEM, NAJWCZEŚNIEJ W ŚRODĘ! (Sorka, że tak po kawałku piszę, ale mam nie wiele czasu...) AHA! TO NIE SĄODCINKI, TYLKO ODCINEK W KAWAŁKACH!
POZDRAWIAM