Temat: N Jak NĘdza
View Single Post
stare 01.04.2005, 14:34   #13
simoleonka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

- Gośka jesteś pewna, że ten fotograf przyszedł prosto do nas z tymi fotkami? – spytała podekscytowana kobieta.

- No jasne! – uśmiechnęła się
- Dobra zacznij pisać. Co myślisz o tytule „Miłość na starość” – blondynka zaczęła się śmiać.
- Jeszcze nad tym pomyślimy teraz zabieram się za artykuł.
- Aha dopilnuj żeby ten Staś dostał zasłużoną nagrodę tak żeby te zdjęcia zostały tylko między nami. – usiadła przy biurku.

- Ok!– krzyknęła i wybiegła.
Młoda dziennikarka kazała zapłacić dla fotografa, a sama usiadła przy redakcyjnym komputerze. Minęło kilka godzin na niebie pojawił się księżyc przypominający rogalik.

- Gosiu. – głuchą cisze w redakcyjny gmachu przerwał męski głos.
- To ty kochanie cześć. – powiedziała nie odrywając oczu od monitora.
- Co jest czekam na ciebie i czekam mieliśmy iść do centrum. – powiedział zawiedziony.
- Przepraszam musiałam, zobacz te zdjęcia. – wygrzebała coś z biurka.
- To Nowicki? Niech mnie kaczor kopnie! Co to za kobieta, z którą się tak namiętnie całuje. – zachichotał.
- Wyobraź sobie, że to jego pokojówka.
- No ładnie, ładnie skąd to masz? – spytał.
- Staś ukrył się za oknem i proszę. – kiwnęła głową.
- I kiedy to wyjdzie? – powiedział patrząc na zdjęcia.
- Właśnie staram się żeby wszyło w najbliższym wydaniu...
- Jestem z ciebie bardzo dumny, ale proszę cię dokończysz to jutro. – zaczął się przymilać do żony.

- Poczekaj tylko to zapiszę... Daj mi te zdjęcia musze je pilnować jak oka w głowie. – powiedziała wstając z krzesła.
Po chwili redakcja była już zupełnie pusta...
- Pani Romano!
Kobieta przetarła oczy. – Co się stało?
- Pora wstawać, nałożę pani czystą piżamę pan doktor chce się z panią widzieć. – uśmiechnęła się pielęgniarka.

- A wie pani, po co? – spytała ziewając.
- Myślę, że chce panią wypisać.
- Wypisać? – zdziwiła się.
- Tak jest z panią coraz lepiej. Zaraz wrócę przyniosę mydło. – powiedziała i pobiegła korytarzem.
- Boże gdzie ja zamieszkam? – Romana próbowała powstrzymać łzy.
- Już jestem, coś się stało? – powiedziała widząc smutną minę kobiety.
- Nic, nic. – uśmiechnęła się krzywo.
Gdy Romana zjadła śniadanie do sali wszedł czarnoskóry lekarz.

- Dzień dobry pani. – powiedział wesoło.
- Dzień dobry. – odpowiedziała cicho.
- Myślę, że mogę już panią wypisać.
Romana zamilkła bała się, co będzie. Przypominała sobie chwilę, gdy wyszła z więzienia. Przed oczyma widziała supermarket, na jej działce. Pamiętała chwilę, w której pierwsze raz znalazła się na wysypisku...
- Pani Romano! – krzyknął lekarz.
- Przepraszam zamyśliłam się. – powiedziała
- Nic się stało. – powiedział wesoło. – W takim razie na jutro przygotuję wypis.
Romana zaczęła płakać...
- Cześć, hrabia do ciebie idzie pamiętaj, co ci mówiłam. – Basia weszła do sali na chwilę poczym Romana została znowu sama.
- Dzień dobry. – Henryk otworzył drewniane drzwi.

- Dzień dobry. – odpowiedziała.
- Pan doktor jest dzisiaj w szpitalu? – spytał.
- Tak był u mnie rano, nie wiem gdzie może teraz być. – oznajmiła.
- Aha, chciałem się tylko spytać jak się pani czuje. – powiedział poprawiając swój czarny garnitur.
- Dziękuję dobrze, lekarz chce mnie wypisać. – powiedziała smutnym głosem.
- To wspaniale, a... przepraszam, że o to pytam ale gdzie pani zamieszka.
- Może pójdę do ciotki. – wyjąkała.
- Ma pani ciotkę? – zdziwił się.
- Tak... ona, bo ten. – zakłopotała się.
- Pani Romano niech pani nie kręci zabieram panią do siebie. – powiedział stanowczo.
- Nie ja nie mogę siedzieć panu na głowie. Jeszcze te mięso nie wiem jak je panu zwrócę.
- Nic nie musi mi pani zwracać, a co do mieszkania to i tak zabieram panią do siebie!
- Ale...
- Niech nic pani już nie mówi, jutro z samego rana przyjadę pod szpital. – to mówiąc hrabia uśmiechnął się i wyszedł.
- Jaki on jest dla mnie dobry, ale czy powinnam. – Romana nie wiedziała, co ma z sobą zrobić. Po chwili do sali wpadła podniecona kobieta.
- I jak? – spytała.
- Co? – powiedziała zamyślona.
- No powiedziałaś mu to?
- Nie bo, Basiu on mnie chce zabrać do swojego domu. – wyjąkała.
- Romana! To super! Będziesz miała wiele okazji żeby mu to powiedzieć! – krzyknęła.
- No nie wiem nie mogę mu siedzieć na głowie...
- A tam skoro sam ci to zaproponował to na pewno nie jest to dla niego jakiś problem.
Zapadła cisza Romana nadal nie była pewna czy może zamieszkać z Henrykiem, a Basia trochę zazdrościła koleżance tego jak dobry jest dla niej hrabia.
- O kurczę jutro sobota! – krzyknęła Basia
- No tak.
- Jutro ukarze się nowy numer „Ojej” a mają być najnowsze trendy na lato.
- To fajnie. – odpowiedziała, chociaż jeszcze nigdy nie widziała tej gazety, a poza tym skąd miałaby wziąć simoleony na jak to powiedziała jej koleżanka „najnowsze trendy”

Basia wyjęła swoją komórkę i wystukała jakiś numer. -To ty skarbie, a gdzie tatuś... Myhy dobrze to powiedz mu, że jak będziecie do mnie szli kupcie mi tygodnik „Ojej”... Tak jutro... No papa Natalko, cześć.
- Dobra idę zobaczyć czy jest lekarz mam do niego sprawę... – powiedziała Basia i wyszła.

Gosia czekała z niepewnością na werdykt naczelnej. Siedziała na fotelu i z nerwów obgryzała paznokcie. Była, bowiem świeżo po studiach dziennikarskich i jej artykuły były dotychczas odrzucane.

- Gosiu. – naczelna weszła do pokoju, w którym siedziała młoda dziewczyna.
- Tak? – powiedziała cicho.
- Ten artykuł jest boski, poza tym taka rewelacja nie może nikomu przejść koło nosa. Już jutro będziesz mogła przeczytać tą wiadomość w „Ojej” – uśmiechnęła się.
- To cudownie dziękuję.
- Dam to na pierwszą stronę. – powiedziała zadowolona blondynka.
- Ale miały tam iść te trendy na lato.

- Trendy mogą poczekać. – przytuliła Gosię i razem wyszły z pokoju...



C.D.N
  Odpowiedź z Cytatem