Temat: N Jak NĘdza
View Single Post
stare 11.04.2005, 15:42   #18
simoleonka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Następny odcinek specjalnie dla was...

Romana i Henryk spędzili cały dzień z Robertem. Bawili się, śmiali nikt nie zauważył nawet, że zrobiło się późno.

Kobieta była zamyślona cały czas myślała, o Basi. O słowach, które powiedziała jej przed śmiercią.- Może naprawdę powinnam cieszyć się z życia... dopóki je mam. – rozmyślała.
- Ciociu, ciociu! – do Romany podszedł rozradowany chłopiec. – Wujek pokazuje mi sztuczki!
- To dobrze kochanie, ale jaj już muszę iść. – powiedziała uśmiechając się.
- Po co? – ze smucił się.
- Widzisz pewna dziewczynka, mniej więcej w twoim wieku straciła mamusię. – oznajmiła.
- Tak jak ja. – powiedział po cichu.
- Obiecałam dla jej taty, że powiem to dla Natalki, bo tak ma na imię ta dziewczynka.
- Tata bije Natalkę. – wyjąkał po cichu.
- Nie kochanie, twój tata był zły, ale nie wszyscy tatusiowie są tacy. Ty też będziesz miał niedługo dobrego tatusia. – uśmiechnęła się.
- To dobrze, a teraz idź bo pewnie Natalka na ciebie czeka. – powiedział radośnie wyobrażając sobie nowego ojca.
- Zostaniesz sam Robuś? – spytał pieszczotliwie Henryk. – Ja też już muszę iść.
- Dobra! Ale przyjdziecie jutro?
- No jasne, dobranoc skarbie. – Romana przytuliła chłopca i wraz z Henrykiem wyszli z sali.

- Pani Romano. – odezwał się po cichu.
- Tak. – przystanęła w szpitalnym holu.
- Niech pani nie zrozumie mnie źle, ale wspomniała pani dla Roberta, że kiedyś będzie miał ojca. – powiedział nieśmiało.

- Przecież trafi do domu dziecka, a tam ktoś go adoptuje.
- Pani Romano on ma białaczkę, poza tym młode małżeństwa biorą kilku miesięczne dzieci wątpię, że...
Przemowę mężczyzny przerwała Romana. – Proszę pana myśli pan, że o tym nie wiem... Może pan tego nie widzi, ale ten chłopiec ma nadzieję. On wierzy w to, że będzie miał kochającą rodzinę. Ja mu tej nadziej nie mogę odebrać...
- Podziwiam panią. Jest pani wspaniała. Musi mieć pani wielkie serce. – uśmiechnął się. Nie usłyszał jednak odpowiedzi, widział tylko zarumienione policzki kobiety przez co sam się speszył i w ciszy doszli do końca holu.
- Może panią odwiozę? – spytał, gdy byli już na zewnątrz.

- Ja idę teraz do domu Basi na wolską. – odparła.
- Tak wiem, proszę niech pani wsiądzie. – wskazał ręką auto.
- Dobrze. – powiedziała nieśmiało i po chwili podłużny samochód ruszył.
Po pięciu minutach Romana stała już przed drzwiami małego domku na przedmieściach SimCity, nacisnęła na dzwonek.

- Dobry wieczór, zapraszam do środa. – odezwał się brodaty mężczyzna otwierając drzwi.

- Dobry wieczór. – powiedziała i weszła do środa. Już przy samym wejściu poczuła ciepło i rodzinną atmosferę jaka tu panowała. Ojciec Natalki biegał po kuchni przyrządzając coś na kolację. Natalka siedział przy stole, co chwilę podbiegała do taty i mówiła mu, że mama robi to inaczej. Chciało jej się płakać. – Nie mogę jej tego powiedzieć. – myślała.
- Pani Romana! Radzę pani nie jeść kolacji, tata wsypał na za dużo pieprzu! – odezwał się miły dziecinny głosik.
- Natalka! Lepiej pomórz mi nakryć do stołu. – krzyknął jednocześnie się uśmiechając.– Proszę niech pani usiądzie.
- Kotku nie martw się lubię ostre potrawy. – zaśmiała się Romana.

Po kilku minutach wszyscy zasiedli przy stole. Romana i ojciec Natalki próbowali wytłumaczyć dla dziewczynki, że jej matka nie żyje, ale dziecko było tak wesołe i rozradowane, że stanęli przed trudnym zadaniem.
- Dziękuję! Już zjadłam, było pyszne tatku mimo, że dużo pieprzu. – uśmiechnęła się wstając od stołu. – Mogę iść do swojego pokoju?
- Dobrze skarbie. – powiedział patrząc na Romanę.
- Natalko! Masz w pokoju lalki? – spytała wesoło kobieta.
- Tak i to masę lalek! Chodź ze mną pokażę ci! - odpowiedziała donośnym głosem.
- Natalko poproś panią żeby z tobą poszła, nie możesz rozkazywać. – pouczył ojciec.
- Niech pan da spokój. – uśmiechnęła się. – Chodźmy Natalko.
- Proszę. – powiedziała otwierając drzwi do swojego pokoiku zamkniętego na mały złoty kluczyk.
- Kochanie! Ile ty masz zabawek? – udawała zdziwioną.
- Pokażę ci! – krzyknęła rozradowana.
- Natalko.
- Słucham.
- Możemy najpierw porozmawiać. – powiedziała nieśmiało.
- Ok. – odpowiedziała siadając na fotelu.
- Mogę? – spytała Romana patrząc na małe niebieskie krzesełko.

- Tak, proszę. – uśmiechnęła się.
- Wiesz na co była... jest... chora twoja mama. – zakłopotała się.
- Ma raka, mama mi o tym mówiła. – powiedziała.
- Wiesz, że rak to nie jest przeziębienie, na które wystarczy witamina C? – spytała
- Tak, dlatego zostanę lekarzem i znajdę lek na tę chorobę! – oznajmiła donośnym głosem.
- Na pewno ci się uda, jesteś mądra i zdolna. – przytuliła dziewczynkę. – Posłuchaj mnie skarbie. Mama teraz jest w niebie i patrzy na ciebie z góry.

- W niebie? – zdziwiła się.
- Mama nie żyje... A ci co nie żyją idą do nieba... – powiedziała wzruszonym głosem.
- To znaczy, że już nigdy mnie nie przytuli? – spytała cichutkim głosem.
- Tak... – odpowiedziała nie pewnym głosem. Zobaczyła, że Natalka z trudem powstrzymuje łzy. – Możesz płakać, czasem to pomaga. – uśmiechnęła się.
- Mi tylko coś do oka wpadło. – tłumaczyła się.
- Jesteś bardzo dzielna wiesz, nie martw się. Będę do was przychodziła i pilnowała twojego taty, czy nie przesolił zupy. – powiedziała ocierając łzy dziewczynki.
- Dziękuję. – wydarła swoją malutką bródkę, aby zobaczyć twarz Romany.
Ojciec dziewczynki siedział przy stole i głęboko nad czymś rozmyślał. Nagle do kuchni weszła Romana. – Zasnęła. – powiedziała po cichu. Mężczyzna uśmiechnął się i popatrzył na kobietę.

- Powiedziałam jej. – oznajmiła Romana.
- Jak to przyjęła? – spytał zamyślony.
- Basia powiedziała jej o chorobie. Udawała twardą, ale z trudem powstrzymywała łzy. – powiedziała wzruszonym głosem.
- Dziękuję... – wyszeptał.
Romana uśmiechnęła się i zamyśliła. – Ja już pójdę.
- Może zrobić pani kawy, herbaty nie mam niestety nic słodkiego z tego wszystkiego zapomniałem kupić. – zakłopotał się.
- Nie, dziękuję i tak pewnie sprawiłam kłopot. Dobranoc. – uśmiechnęła się i skierowała ku wyjścia.
- Dobranoc. – powiedział i uśmiechając się zamknął drzwi.

C.D.N

Ostatnio edytowane przez simoleonka : 11.04.2005 - 15:51
  Odpowiedź z Cytatem