Cytat:
Napisał efciaq
ta marta to durna krowa. ja tez bym byla niezadowolona ale przynajmniej bym sczaila ze rodzicow nie mam...  juz sie nie bede czepiac o tego speed'a 
|
Właśnie obraziłaś Lauritke

bo to ona ale się nie czepiam czy nadal jest za szybko :?:

wolniej się nie dało
Pewnie myślicie, co dalej prawda?
Więc zacznę!
-Babciu! Ktoś jakiś list przyniósł! - Oznajmiła Marta.
-Och wnuczko! Nie rób żartów dobranoc!
-Ale naprawdę chodź sama, zobacz!
-Dobrze Marta...- Nie zdążyła dokończyć babcia Barbara.
Nagle krzyk przeraźliwy.
-Marta! Co się dzieje?!
-Kkkasia została porwana, na granicy!
-Jak to?! Marta jesteś śpiąca, idź lepiej spać!
-Babciu proszę przyjdź zobacz.
-Martusiu nie ma porywacza ktoś z sąsiadów żarty sobie robi!
Ranek...
-Babciu, dziś niedziela!
-To, co? - Zapytała.
-Czekamy na następny list od porywacza.
-Marta! Nie ma żadnego porywacza zapamiętaj to sobie!
-Ale babciu...
-Nie słucham cię! - Powiedziała babcia Barbara oburzonym głosem.
-Ale! No dobra. - Powiedziała Marta.
-Jest następny list!
-Przeczytaj go, Marto. Ale i tak nie wierze, że Kasia jest porwana.
-Kasia jest niedaleko Wrocławia, za 2godziny 15minut będzie na dworcu czekam! A i nie zapomnijcie o 10,000zł okupu!
-Okupu?! Czyli chcą pieniądze hm. – Zamyśliła się babcia Barbara.
-No, ale, skąd wytrzaśniemy tyle forsy?! Babciu to niemożliwe!
-Co ty myślisz, że babcia tu bez funduszu przyjechała? Całe 20,000zł mam!
-Skąd tyle pieniędzy?!
-Zbierałam przez całe moje życie. Wiem już, na co przeznaczę tą kwotę, dla Kasi.
-No dobra jedziemy tam!
Godzina 10:55 na dworcu…
-Gdzie oni są?
-Nie wiem …- Powiedziała babcia.
-Oo. Jedzie jakaś bryka to chyba oni.
-Dobra gdzie kasa?! – Powiedział jeden z nich, bo było ich więcej.
-Najpierw Kasia! Bo tak nie damy pieniędzy!
-Dobra wyprowadzić ją!
-Ok! Macie tą swoją kasę! – rykła Marta.
A babcia tym czasem poszła do Kasi.
-Kasiu! Jak się cieszę że cię widzę!
-Ja też, babciu Barbaro!
-No dobra Marta nie gramol się tak i chodź! – Pierwsze zdanie Kasi.
-Dobrze.
-Kasiu, ale jak cię porwali?
-Babciu powiem jak będziemy w domu, co?
W domu…
-Ale jak cię porwali? – Zapytała się Marta potulnym głosem.
-Więc, była przerwa. Bo jechałam autobusem, wyszłam no i po prostu chwycili mnie zobaczyli dokumenty i wysłali list…
-Aha.-Marta przerwała Kasi.
-No wiesz Marta, to nie było zbyt przyjemne.
-Wiem. – Odpowiedziała Marta.
-Kasiu! Muszę ci coś powiedzieć!
-Tak babciu Barbaro?
-Więc myślisz, nadal, że twoi rodzice żyją?
-Jestem pewna!
-To się mylisz.
-Jak to nie żyją?!
-Niestety tak… - Babcia nie zdążyła dokończyć.
-Nie, to niemożliwe! – Załamana Kasia przysiadła na kanapie.(soora za te schodki)
-Kasiu, nie martw się mam dobrą wiadomość.
-Jaką?
-Na pewno cię ucieszy…
-Ale, jaką?
-Chodź za mną!
Na cmentarzu…
-Widzisz ten nagrobek po lewej?
-Tak, to jest nagrobek mojego przyszywanego taty.
-Mylisz się, to twój prawdziwy tata.
-Jak?? Czyli Anna to moja mama?
-Nie całkiem, jej siostra bliźniaczka Linda.
-Czyli, Marta to moja prawdziwa siostra?
-Tak.
Kasia pomyślała - Ojej! A ja byłam tak wredna dla niej … Muszę jej to jakoś wynagrodzić!
-Babciu ja już idę muszę jeszcze coś zrobić.
-Nie chcesz troszkę przy grobie rodziców posiedzieć?
-Nie, nie za bardzo.
-Dobrze.- Babcia zamyśliła się, o co Kasi chodziło, bo się tak spieszyła.
-Ciasto dla Marty mam nadzieje, że będzie jej smakować.
-Ojej Kasiu, jaki śliczny tort, dla kogo? – Zapytała babcia.
-Dla Marty muszę jej ten miesiąc wynagrodzić, byłam dla niej taka niedobra nie byłam dla niej siostrą byłam potworem!
-Kasiu nie martw się nie byłaś potworem tylko zagubiona…
-Myślisz?
-Tak a teraz idź i daj ten tort Marcie, bo już traci ogień czy jak wy to mówicie.
-Dobrze.
-Marto.
-Tak Kasiu?
-Wiesz, co byłam dla ciebie taka niedobra, i chciałabym ci to jakoś wynagrodzić.
-Kasiu skąd ta zmiana?
-Po prostu dowiedziałam się wszystkiego, co nas łączy i chciałam ci to jakoś wynagrodzi, że ani w jednym stopniu nie byłam dla ciebie siostrą.
-Nie martw się i tak zawsze byłaś dla mnie siostrą. Nie ważne czy adoptowaną czy prawdziwą. Ja też mam coś dla ciebie.
-Naprawdę?
-Tak to tort truskawkowy.
-Ojej a ja mam dla ciebie tort czekoladowy… - Kasia nie zdążyła dokończyć.
-Hahahaha – Marta zaczęła się śmiać. Kasia też nie wytrzymała i zaczęły się oby dwie śmiać.
Tak was lubię że dam fotki Kasi i Marty po 3latach

Happy End