„Marzenie”
Odcinek 2
„Wolne dni”
-Nareście weekend!- rzekła Magda wypatrując się przez okno.
Akurat do niej szły jej przyjaciółki.
-Magda!- krzyknęła Klaudia- Jedziemy do Biskupic!
-Cii- rzekła Magda i zaprosiła je do środka.
-Kamil do mnie dzwonił- mówiła Karolina z uśmiechem. Ona jedyna nie miała chłopaka z ich czterech ,bo kochała Kamila, zaś Kamil kochał Magdę, a Magda miała innego.
-Ale … Dziś przecież miałyśmy się spotkać z chłopakami- narzekała Magda
-To jak zadzwonią na komórki to powiemy żeby przyjechali do Biskupic.
-No dobra.
-Jedziemy zaraz.
-No dobra- powtórzyła Magda i ze swojej szafy wyjęła ubrania. Ubrała się i podążyły w kierunku tramwaju.

Wsiadły, jechały oczywiście na gapę. Nie było nikogo , kto by sprawdzał bilety. Stanęły na schodkach i trzymając się metalowych rurek jechały.
-Nie mogę się doczekać! – wykrzykiwała Karolina
-Jeszcze dziś zostanie twoim chłopakiem!- powiedziała Marlena
Karolina uśmiechnęła się. Skierowała wzrok na okno, gdzie było już widać napis:
„Biskupice”
-Dojechałyśmy – powiedziała Klaudia- o i stoi Kamil na przystanku.
Faktycznie Kamil stał uśmiechnięty, był zadowolony aczkolwiek jego pragnienie się spełniło.
Wysiadły ze zatoczonego tramwaju.
-Cześć- rzekł Kamil- idziemy na łąkę.
-Krowy paś?- zapytała Magda ze śmiechem
-Ha ha ha- dodał Kamil, patrząc na jej zgrabne ciało
Szli tak drobne dwie minuty, jak za nimi wybiegli jacyś chłopacy ,którzy zaczęli rzucać je kamieniami.
-Kamil zrób coś z tym- mówiła Klaudia
-Mnie nie rzucają!
Kamil najwyraźniej olał to. Kamienie były coraz większe. Kamil dołączył do grona „rzucających” , lecz nie rzucał.

Dziewczyny przyśpieszyły, były na środku łąki. Dogonili je chłopacy. Było ich już 10 z Kamilem- 11.
Dwóch uderzało Klaudie patykami, dwóch następnych rzucali Marlene wszystkim co im padło w ręce oraz kopali ją. Karolina zaś była przewracana w krzaki przez kolejnych dwóch.
Pozostali otoczyli Magdę, kiedy chciała wyjść z „koła” uderzano ją. Nie miała sił.
Podszedł do niej Kamil.
-Czego ty chcesz?
-Ciebie!- mówił i zaczynał się na nią kłaść.
-Zostaw mnie downie!- krzyknęła.
Przyjaciółki próbowały ją uratować ,jednak nie dawały sobie raty, były bite przez pozostałych. Na każdą przypadło trzech chłopaków.
Były bez radne. Weszły na dróżkę i próbowały uciec ,weszły do małej chatki, lecz Karolina została tam i musiały wrócić powrotem.

Kamil położył swoją rękę na Magdy nogę, zaczął delikatnie przejeżdżać nią przez ciało.
Magda krzyczała, lecz na pustej łące można krzyczeć do woli, gdyż i tak nikt nie przyjdzie.
-Kamil puść mnie! Odwal się!
Kamil był bardzo silny, przytrzymał Magdę.
Zadzwoniła mu komórka , odszedł na chwilkę, Magda szybko napisała sms’a do swojego chłopaka.
„Jestem w Biskupicach, na łące ratuj!”
Tylko tyle zdążyła napisać i wysłać.

Kamil znów położył się na niej, rozpinał jej bluzę.
-Jaka piękna bluzka- mówił- w sam raz odkrywa brzuch.
-Zostaw mnie ty pedofilu!
Lecz on nie przestawał.
-Magda nie bój się!- krzyknęła Klaudia, padając na ziemię ze zmęczenia.
Kamil zaczął całować Magdę, próbował zmusić ją do całowania na języczki.
-Dawaj *****o, ze swoim menem to potrafisz się całować , to pokaż tutaj na co cię stać.
Magda zapiszczała.
Kamil zaczął podnosić jej bluzkę i całować po rękach.
Magda próbowała się wyrwać, lecz dostała w twarz od Kamila ,że zemdlała.
Przybiegł szybko jej chłopak, wraz z chłopakiem Marleny i Klaudii.
-Zostaw ją idioto!- zaczął się wydzierać. Kamil dostał niezłe manto.
Adam (chłopak Magdy) wziął ją na ręce jak do ślubu i niósł ją tak. To samo zrobił Marcin(chłopak Klaudii) i Łukasz (chłopak Marleny).
Magda przebudziła się, leżała na ławce u siebie w mieście, wraz ze przyjaciółkami i chłopakami.
Magda spojrzała na Klaudię.
-Już po wszystkim- powiedziała Klaudia, Magda się rozpłakała.
-On mnie chciał zgwałcić!
-Ale mu się nie udało!!!!!- wykrzyczał Adam- Bo przybiegłem na czas!
-To dobrze.- poparła go Karolina
-Karolina nie martw się- pocieszała ją Magda- jest dużo normalnych chłopaków!
-Masz rację- rzekła Karolina- nie przejmuję się nim!

Po tej rozmowie „pary” i Karolina udały się na lody.
Starali się o tym zapomnieć, lecz Magda nie potrafiła.
C.D.N