Temat: Kropelki
View Single Post
stare 10.08.2005, 20:36   #2
Tiffany
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ten odcinek już nie bedzie taki nudny jak pierwszy. Przynajmniej ja tak sądzę. I jak zwykle prosze o dużo komentów.

Odcinek 2

Jenny odłożyła słuchawkę i stanęła w bezruchu. Nie mogła pojąć tego co się stało, ale kiedy to nastąpiło cały pokój wypełnił się przeciągłym szlochem.

„Nie, nie przecież to niemożliwe! Jak Scott może coś takiego mówić! Boże co ja zrobiłam? Co? Dlaczego muszę tak cierpieć!”- takie myśli przechodziły przez głowę biednej, zrozpaczonej dziewczyny leżącej samej na mokrej poduszce. Nastolatka płakała całą noc aż w końcu usnęła. Całą noc męczyły ją koszmary, które nie dały spać spokojnie, toteż rano dziewczyna obudziła się niewyspana i obolała. Udała się od razu do łazienki gdzie spojrzała w ponure odbicie w lustrze. Stała przed nią dziewczyna z posklejanymi włosami i podkrążonymi oczami, jej twarz przypominała wymiętą kartkę papieru. Jak to możliwe by tak śliczna dziewczyna zamieniła się w takiego upiora? Nie mogła już dłużej znieść swego widoku więc wyszła z łazienki .W pokoju położyła się na łóżku i dalej rozpaczała nad swym okrutnym losem. Po chwili dał się słyszeć przeciągły krzyk:
-Jenny! Śniadanie! Wstawaj śpiochu!- to matka wzywała na posiłek, ale Jenny ani myślała pokazywać się w takim stanie rodzinie. Zaraz zaczęłyby się pytania typu: „ O matko co się stało?, „ Źle spałaś?”, „Ktoś cię skrzywdził?” i te wszystkie czułości.
- Ja zjem później! Muszę jeszcze coś wcześniej zrobić!- zawołała zachrypłym głosem dziewczyna. Uspokoiło to matkę, która już więcej o nic nie pytała, a Jenny dalej się zamęczała. Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju weszła Tamara, która na widok zapłakanej przyjaciółki skrzyżowała ręce na piersiach i powiedziała:
- No, nie! Kobieto pierwsza godzina a ty jeszcze w łóżku?! A w ogóle jak ty wyglądasz! Jak ktoś kto zobaczył ducha albo jak sam duch. Co jest?
-Scott, Scott już mnie nie kocha!- powiedziała dziewczyna i zaniosła się płaczem.
-Co ty pleciesz! Jenny!- Tam była kompletnie zdezorientowana, bo znała Scotta nie od dziś i wiedział że nie rzuca dziewczyn od tak sobie, a tak to dokładnie wyglądało.-Masz mi zaraz wszystko opowiedzieć!
Przyjaciółki usiadły na kanapie. Jenny zaraz przeszła do wyjaśniania sprawy kumpelce, która miała bardzo niewyraźną minę jak tego słuchała i kiedy skończyła zabrała głos:

-To jakieś nieporozumienie. Musisz to wyjaśnić ze Scottem i nie becz bo przecież nic nie zrobiłaś, a jak on się tego dowie to na pewno się pogodzicie.- to bardzo podniosło na duchu jej przyjaciółkę, która zaraz się ubrała i spytała rozentuzjazmowanym głosem:
- No to co dzisiaj robimy?
- Kiedy ty siedziałaś i wprost tonęłaś we łzach to ja wymyśliłam żeby iść na lody! I co ty na to?
-Świetnie chodźmy! – wykrzyknęła już zupełnie uszczęśliwiona Jenny i tak też zrobiły.
W parku obie dziewczyny zupełnie się rozluźniły, jedząc lody. Jenny już zapomniała o tym całym kłopocie który ją dręczył. Śliczna pogoda dopisywała, a ptaki śpiewały swoją śliczną melodię. Alejkami przechadzali się ludzie w różnym wieku, którzy albo coś jedli albo pili. W pewnym momencie do przyjaciółek podbiegła jakaś obca dziewczyna i krzyknęła:
- Abby! A mówiłaś że dzisiaj nie możesz wyjść. Kto to? Nie przedstawisz nas? A tak w ogóle dlaczego przefarbowałaś włosy w tamtych wyglądałaś o wiele lepiej!- wraz z tymi słowami dziewczyna spróbowała przytulić Jenny lecz ta odepchnęła ją.
-Eee…chyba mnie z kimś pomyliłaś.- powiedziała nieco zakłopotana nastolatka.
- Ależ Abby co ty gadasz?! Chyba nie czujesz się dzisiaj najlepiej.- dziewczyna była bardzo zdziwiona tym oziębłym przywitaniem.
- Ale ja mam na imię Jenny a nie Abby. I nie znam cię.- Jenny miała już wyraźnie dość tej sytuacji.
Nastolatka już chciała coś powiedzieć lecz do rozmowy wtrąciła się Tamara, która do tej pory tylko przysłuchiwała się dialogowi.
- Dziewczyno! Chyba postradałaś zmysły! Co ty w ogóle wygadujesz. To jest Jenny Newdember a nie jakaś tam Abby.- wykrzyknęła.

- A ty niby kto? Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!- dziewczyna bardzo zdenerwował się tym co powiedziała do niej Tam.
- Otóż jeśli chcesz wiedzieć to mam na imię Tamara i jestem przyjaciółką Jenny. A tak w ogóle nie mam zamiaru z tobą gadać i ona też nie. Lepiej idź zrobić badanie wzroku lub głowy, bo na pewno z którymś masz coś nie tak!- po tych słowach nastolatka wzięła oszołomioną Jenny pod rękę i odeszła zostawiając wściekłą dziewczynę samą na środku parku.
- Co to za dziewczyna? I dlaczego nazwała mnie Abby.
- Nie przejmuj się to pewnie jakaś wariatka.- uspokajała przyjaciółkę Tam.
Jednak to nie było wystarczające wytłumaczenie. „Ta dziewczyna wcale nie wyglądała na wariatkę i była wyraźnie zaskoczona moją reakcją, a gdyby pomyliła mnie z kimś innym, na pewno zorientowałaby się i odeszła. Tu się dzieje coś bardzo ale to bardzo dziwnego.”- myślała Jenny idąc z Tamarą w stronę kawiarni.
- Chodź usiądziemy. Ja stawiam.- zaproponowała Tam wskazując palcem w stronę Kawiarni Bąbelkowej.- Co ty na to?

-No nie wiem. Obiecałam mamie że wrócę przed 3 a jest już za pięć.
-A koniecznie musisz wrócić?- nalegała przyjaciółka.
- Raczej tak. Mama będzie zła że nie przyszłam na obiad, bo nie jadłam nawet śniadania. Oh Tamy nie rób takiej miny. Jutro się umówimy. – odparła Jenny i serdecznie uściskała Tamarę. – No to pa! Do jutra!- wraz z tymi słowami puściła się pędem w stronę domu. Po drodze omal nie wpadła na Panią Tibbs.
-Oh strasznie panią przepraszam!- powiedziała skruszona, a Pani Tibbs mamrocząc pod nosem wyminęła ją.

- Co za babsztyl.- powiedziała nastolatka, gdy tylko sąsiadka zniknęła za rogiem. Resztę drogi pokonała już pieszo, nie chcąc znów na kogoś wpaść. Kiedy doszła do domu zobaczyła na werandzie swoja matkę siedzącą z jakąś obcą jej kobietą w szykownym ubraniu i w szykownej fryzurze. Kobiety nie zauważyły Jenny, która przykucnęła tak że nie było jej widać i trwała w bezruchu, chcąc coś podsłuchać. Niestety przyszła za późno, bo rozmowa już się kończyła więc usłyszała samą końcówkę.

- Proszę pamiętać jeśli pani tego nie zrobi, to zrobię to ja. A teraz żegnam panią!
- Dowidzenia i proszę nie myśleć że coś powiem i dopuszczę do tego żeby pani to zrobiła.- powiedziała mama wstając. Kobieta zauważyła Jenny i zaczęła mówić bardzo dziwne rzeczy:
-Oh Jenny! Czy to naprawdę ty? Ależ z ciebie piękna dziewczyna wyrosła. Jestem naprawdę…- pani Newdember nie dała jej dokończyć.
- Nic mnie to nie obchodzi jaka pani jest i moją córkę tym bardziej. Dowidzenia i proszę się tu nie pokazywać.
Kobieta uśmiechnęła się chytrze i odeszła bez słowa. Nastolatka stała na werandzie patrząc pytająco na matkę, lecz ta nie zwróciła na to uwagi i spokojnie powiedziała:
- Musisz chwilkę poczekać na obiad, bo przez tę niezapowiedzianą wizytę nie zdążyłam go zrobić, a ojciec ma przerwę dopiero o 4, więc wtedy zjemy.
-Mamo…?
- Tak? Coś się stało?- spytała rodzicielka zwyczajnym głosem.
- Kim była ta kobieta?
Na twarzy matki pojawił się niepokój:
-Nie ważne i proszę więcej mnie o nią nie pytaj Jenny.- z tymi słowami zniknęła w domu, zostawiając nastolatkę samą na werandzie pełną wątpliwości i niepokoju…

I jak podobało się? I napiszcie czy mam pisać dalej czy dać sobie spokój?

Ostatnio edytowane przez Tiffany : 22.10.2005 - 18:23
  Odpowiedź z Cytatem