|
|
|||||||
| Zobacz wyniki ankiety: Czy podoba ci się moje fotostory? | |||
| Jest beznadziejne. Lepiej daj sobie spokój. |
|
5 | 7.35% |
| Nie podoba mi się. |
|
2 | 2.94% |
| Takie sobie. |
|
18 | 26.47% |
| Bardzo mi się podoba. |
|
35 | 51.47% |
| To najlepsze fotostory na forum. |
|
8 | 11.76% |
| Głosujących: 68. Nie możesz głosować w tej sondzie | |||
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
|
#2 |
|
Guest
Postów: n/a
|
Ten odcinek już nie bedzie taki nudny jak pierwszy. Przynajmniej ja tak sądzę. I jak zwykle prosze o dużo komentów.
Odcinek 2 Jenny odłożyła słuchawkę i stanęła w bezruchu. Nie mogła pojąć tego co się stało, ale kiedy to nastąpiło cały pokój wypełnił się przeciągłym szlochem. ![]() „Nie, nie przecież to niemożliwe! Jak Scott może coś takiego mówić! Boże co ja zrobiłam? Co? Dlaczego muszę tak cierpieć!”- takie myśli przechodziły przez głowę biednej, zrozpaczonej dziewczyny leżącej samej na mokrej poduszce. Nastolatka płakała całą noc aż w końcu usnęła. Całą noc męczyły ją koszmary, które nie dały spać spokojnie, toteż rano dziewczyna obudziła się niewyspana i obolała. Udała się od razu do łazienki gdzie spojrzała w ponure odbicie w lustrze. Stała przed nią dziewczyna z posklejanymi włosami i podkrążonymi oczami, jej twarz przypominała wymiętą kartkę papieru. Jak to możliwe by tak śliczna dziewczyna zamieniła się w takiego upiora? Nie mogła już dłużej znieść swego widoku więc wyszła z łazienki .W pokoju położyła się na łóżku i dalej rozpaczała nad swym okrutnym losem. Po chwili dał się słyszeć przeciągły krzyk: -Jenny! Śniadanie! Wstawaj śpiochu!- to matka wzywała na posiłek, ale Jenny ani myślała pokazywać się w takim stanie rodzinie. Zaraz zaczęłyby się pytania typu: „ O matko co się stało?, „ Źle spałaś?”, „Ktoś cię skrzywdził?” i te wszystkie czułości. - Ja zjem później! Muszę jeszcze coś wcześniej zrobić!- zawołała zachrypłym głosem dziewczyna. Uspokoiło to matkę, która już więcej o nic nie pytała, a Jenny dalej się zamęczała. Nagle drzwi otworzyły się i do pokoju weszła Tamara, która na widok zapłakanej przyjaciółki skrzyżowała ręce na piersiach i powiedziała: - No, nie! Kobieto pierwsza godzina a ty jeszcze w łóżku?! A w ogóle jak ty wyglądasz! Jak ktoś kto zobaczył ducha albo jak sam duch. Co jest? -Scott, Scott już mnie nie kocha!- powiedziała dziewczyna i zaniosła się płaczem. -Co ty pleciesz! Jenny!- Tam była kompletnie zdezorientowana, bo znała Scotta nie od dziś i wiedział że nie rzuca dziewczyn od tak sobie, a tak to dokładnie wyglądało.-Masz mi zaraz wszystko opowiedzieć! Przyjaciółki usiadły na kanapie. Jenny zaraz przeszła do wyjaśniania sprawy kumpelce, która miała bardzo niewyraźną minę jak tego słuchała i kiedy skończyła zabrała głos: ![]() -To jakieś nieporozumienie. Musisz to wyjaśnić ze Scottem i nie becz bo przecież nic nie zrobiłaś, a jak on się tego dowie to na pewno się pogodzicie.- to bardzo podniosło na duchu jej przyjaciółkę, która zaraz się ubrała i spytała rozentuzjazmowanym głosem: - No to co dzisiaj robimy? - Kiedy ty siedziałaś i wprost tonęłaś we łzach to ja wymyśliłam żeby iść na lody! I co ty na to? -Świetnie chodźmy! – wykrzyknęła już zupełnie uszczęśliwiona Jenny i tak też zrobiły. W parku obie dziewczyny zupełnie się rozluźniły, jedząc lody. Jenny już zapomniała o tym całym kłopocie który ją dręczył. Śliczna pogoda dopisywała, a ptaki śpiewały swoją śliczną melodię. Alejkami przechadzali się ludzie w różnym wieku, którzy albo coś jedli albo pili. W pewnym momencie do przyjaciółek podbiegła jakaś obca dziewczyna i krzyknęła: - Abby! A mówiłaś że dzisiaj nie możesz wyjść. Kto to? Nie przedstawisz nas? A tak w ogóle dlaczego przefarbowałaś włosy w tamtych wyglądałaś o wiele lepiej!- wraz z tymi słowami dziewczyna spróbowała przytulić Jenny lecz ta odepchnęła ją. -Eee…chyba mnie z kimś pomyliłaś.- powiedziała nieco zakłopotana nastolatka. - Ależ Abby co ty gadasz?! Chyba nie czujesz się dzisiaj najlepiej.- dziewczyna była bardzo zdziwiona tym oziębłym przywitaniem. - Ale ja mam na imię Jenny a nie Abby. I nie znam cię.- Jenny miała już wyraźnie dość tej sytuacji. Nastolatka już chciała coś powiedzieć lecz do rozmowy wtrąciła się Tamara, która do tej pory tylko przysłuchiwała się dialogowi. - Dziewczyno! Chyba postradałaś zmysły! Co ty w ogóle wygadujesz. To jest Jenny Newdember a nie jakaś tam Abby.- wykrzyknęła. ![]() - A ty niby kto? Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy!- dziewczyna bardzo zdenerwował się tym co powiedziała do niej Tam. - Otóż jeśli chcesz wiedzieć to mam na imię Tamara i jestem przyjaciółką Jenny. A tak w ogóle nie mam zamiaru z tobą gadać i ona też nie. Lepiej idź zrobić badanie wzroku lub głowy, bo na pewno z którymś masz coś nie tak!- po tych słowach nastolatka wzięła oszołomioną Jenny pod rękę i odeszła zostawiając wściekłą dziewczynę samą na środku parku. - Co to za dziewczyna? I dlaczego nazwała mnie Abby. - Nie przejmuj się to pewnie jakaś wariatka.- uspokajała przyjaciółkę Tam. Jednak to nie było wystarczające wytłumaczenie. „Ta dziewczyna wcale nie wyglądała na wariatkę i była wyraźnie zaskoczona moją reakcją, a gdyby pomyliła mnie z kimś innym, na pewno zorientowałaby się i odeszła. Tu się dzieje coś bardzo ale to bardzo dziwnego.”- myślała Jenny idąc z Tamarą w stronę kawiarni. - Chodź usiądziemy. Ja stawiam.- zaproponowała Tam wskazując palcem w stronę Kawiarni Bąbelkowej.- Co ty na to? ![]() -No nie wiem. Obiecałam mamie że wrócę przed 3 a jest już za pięć. -A koniecznie musisz wrócić?- nalegała przyjaciółka. - Raczej tak. Mama będzie zła że nie przyszłam na obiad, bo nie jadłam nawet śniadania. Oh Tamy nie rób takiej miny. Jutro się umówimy. – odparła Jenny i serdecznie uściskała Tamarę. – No to pa! Do jutra!- wraz z tymi słowami puściła się pędem w stronę domu. Po drodze omal nie wpadła na Panią Tibbs. -Oh strasznie panią przepraszam!- powiedziała skruszona, a Pani Tibbs mamrocząc pod nosem wyminęła ją. ![]() - Co za babsztyl.- powiedziała nastolatka, gdy tylko sąsiadka zniknęła za rogiem. Resztę drogi pokonała już pieszo, nie chcąc znów na kogoś wpaść. Kiedy doszła do domu zobaczyła na werandzie swoja matkę siedzącą z jakąś obcą jej kobietą w szykownym ubraniu i w szykownej fryzurze. Kobiety nie zauważyły Jenny, która przykucnęła tak że nie było jej widać i trwała w bezruchu, chcąc coś podsłuchać. Niestety przyszła za późno, bo rozmowa już się kończyła więc usłyszała samą końcówkę. ![]() - Proszę pamiętać jeśli pani tego nie zrobi, to zrobię to ja. A teraz żegnam panią! - Dowidzenia i proszę nie myśleć że coś powiem i dopuszczę do tego żeby pani to zrobiła.- powiedziała mama wstając. Kobieta zauważyła Jenny i zaczęła mówić bardzo dziwne rzeczy: -Oh Jenny! Czy to naprawdę ty? Ależ z ciebie piękna dziewczyna wyrosła. Jestem naprawdę…- pani Newdember nie dała jej dokończyć. - Nic mnie to nie obchodzi jaka pani jest i moją córkę tym bardziej. Dowidzenia i proszę się tu nie pokazywać. Kobieta uśmiechnęła się chytrze i odeszła bez słowa. Nastolatka stała na werandzie patrząc pytająco na matkę, lecz ta nie zwróciła na to uwagi i spokojnie powiedziała: - Musisz chwilkę poczekać na obiad, bo przez tę niezapowiedzianą wizytę nie zdążyłam go zrobić, a ojciec ma przerwę dopiero o 4, więc wtedy zjemy. -Mamo…? - Tak? Coś się stało?- spytała rodzicielka zwyczajnym głosem. - Kim była ta kobieta? Na twarzy matki pojawił się niepokój: -Nie ważne i proszę więcej mnie o nią nie pytaj Jenny.- z tymi słowami zniknęła w domu, zostawiając nastolatkę samą na werandzie pełną wątpliwości i niepokoju… I jak podobało się? I napiszcie czy mam pisać dalej czy dać sobie spokój? Ostatnio edytowane przez Tiffany : 22.10.2005 - 19:23 |
|
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|