Sorry, że ten odcinek jest krótki, ale nie mam weny twórczej. Napiszcie czy mam pisać dalej czy mam sobie dać spokój.
Odcinek 2
Judy nie wróciła do domu na noc, jej mama bardzo się zdenerwowała i to zaszkodziło dziecku, więc pojechała do szpitala. Ashley bardzo się bała o siostrę i o mamę a najbardziej bała się o dziecko. Musiała się zająć domem i tatom który siedział cały czas przy oknie wypatrując córki.

Ashley denerwowała się za wszystkich domowników , wściekła była na siostrę, myślała cały czas gdzie ona może być i co jej zrobi jak wróci.
W końcu namówiła ojca żeby się położył spać bo musi odpoczać żeby jutro pojechał odebrać mamę i dziecko ze szpitala. Sama myślała jeszcze przez dwie godziny aż w końcu niewytrzymała napięcia sytuacji i postanowiła znaleźć siostrę. Wybiegła z domu i pobiegła w stronę miasta. Szukała około 5 godzin i pomimo zmęczenia postanowiła pobiec do przyjaciółki Judy. Dziewczyna odmówiła pomocy, ale dała Ashley adresy innych koleżanek. Dziewczyna z iskrą nadziei w oczach pobiegła szukac zaginionej. Żadna koleżanka ani żaden kolega nie widział Judy przez ostatnie dwa dni. Zrezygnowana wróciła do domu. Ku wielkiemu zaskoczeniu zastała dziecko zapłakane na ziemi. Podniosła je i nakarmiła była bardzo zaskoczona że rodzice położyli je na ziemi.

Wiedziała ze coś jest nie tak!Włożyła dziecko do kojca i postanowiła znaleźć rodziców i zapytać się czemu ten maluch leży na ziemi. Przeszukała cały dom, nikogo niebyło,jakby po prostu wszyscy wyparowali. Postanowiła szukać w ogrodzie. Znalazła swojego ojca zapłakanego nad jakimś grobem. Podeszła do niego ,ale bała się zapytać czyj to grób. Jednak się zapytała. Gdy dowiedziała się czyj to grób zemdlała.

Nie wiedziała już nic nie wiedziała co się dzieje nie potrafiła sobie tego wyobrazić co zrobi teraz!
Czyj to był grób? Czy Judy się odnajdzie ? Czy Ashley nie zwariuję? Na te pytana znajdziecie odpowiedz w następnym odcinku!