Wiem, że mi już nigdy, przenigdy nie wybaczycie tego występku, więc powiem krótko... panie i panowie "odcinek 2" (teraz powinny być oklaski).
Odcinek 2
„Któżby się zastanawiał do czego jest Słońce? Pozornie jest to ogromna kula wędrująca po niebie i oślepiająca każdego kto na nią spojrzy. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że ta potężna kula jest największym cudem natury. Jej masa stanowi 99, 8% masy naszego Układu Słonecz…”

- Cholera! Znowu ten porąbany kleks!- zdenerwowała się ciemnowłosa dziewczyna.- Jak nie zdążę napisać tego referatu przed 17:00, to mogę spokojnie spakować manatki i ruszać w głąb Afryki na podbój murzynów.
Mandy podeszła do brunetki i podała jej czarny, ładny długopis. Dziewczyna spojrzała na nią serdecznie i wzięła go do ręki bardzo ostrożnie bojąc się, że go uszkodzi.
- Kurka prawie zapomniałam się przedstawić! Gapa ze mnie. Pussy jestem. Pussy Flinston. Wiesz… jak ci jaskiniowce.- zaśmiała się „czarnulka”.
- Mandy. Miło mi.- krótko odpowiedziała dziewczyna- Mogę ci pomóc z tym referatem. Miałam piątkę z heliofizyki.

- Z helio… czego?
- Heliofizyki. To taka dziedzina fizyki o Słońcu.
- Naprawdę? Byłabym nieziemsko wdzięczna, bo to moja ostatnia szansa na zaliczenie tego cholernego półrocza.- robiąc śmiesznie smutną minę powiedziała.
- Kończę pracę za godzinę, a potem jestem wolna.
- Ok! Za godzinę tu przylecę. Pa pa!- udała się pospiesznie do wyjścia Pussy.

Mandy kontynuowała swoją ciężką bieganinę po barze. Po godzinie…
Pussy wbiegła jak szalona do baru, jak zwykle ściągając na siebie uwagę wszystkich ludzi.
- Yyy… cześć poczekaj chwilkę, tylko zdejmę te łasuchy. – powiedziała Mandy.
- Ok., spoko!- odrzekła uśmiechając się dziewczyna. Kilka chwil później wyruszyły w stronę domu Pussy. Jej dom był bardzo małą, ale przytulną kawalerką. Jednak w pokojach był straszliwy nieporządek i chaos. Wszędzie leżały puszki po konserwach, ubrania, książki i inne duperele. Ściany były obklejone przeróżnymi plakatami, zdjęciami z imprez i malowidłami „własnej roboty”.
- Wybacz za ten burdel i się rozgość. Widzisz tą sofę? Usiądź na nią, a doznasz prawdziwą rozkosz i wygodę.- zaśmiała się Pussy- piwo, czy sok?

- Sok poproszę.
„Czarnulka” podała Mandy sok i wzięły się za pisanie referatu.
- Ups… całkiem zapomniałam oddać ci długopis. Proszę, oto on. Troszkę go pogryzłam… sory.- powiedziała brunetka. Mandy uśmiechnęła się jedynie i kontynuowała wykład o Słońcu. Po godzinie nieszczęsny referat był ukończony.
- Uff! W końcu można chwilowo odetchnąć. Bardzo ci dziękuję, że pomogłaś mi napisać tę okrutną pracę. Niewiele jest dzisiaj takich miłych osób jak ty…- smucąc się przy ostatnim zdaniu powiedziała Pussy. Mandy czuła, że nie ma po co pytać: „Czemu się smucisz?”. Nic nie mówiąc przytuliła czarnulkę. Chwilowo milczały.

- Idź już, bo nie zdążysz na sesję.- powiedziała Mandy.
- O kurka! Jestem tak postrzelona, że całkiem o tym zapomniałam! Pewnie jestem spóźniona na autobus. Profesor mnie zabije, a ciało wrzuci do morza!.- zerwała się i pobiegła w stronę drzwi brunetka- Zadzwonię do ciebie jak zdam. Narka!
Mandy nieśmiało pomachała. „Ups… ja też jestem postrzelona zapomniałam o babci! Miałam zrobić jej obiad” pomyślała i pobiegła w stronę domu. Wbiegła panicznie do domu trzaskając przez przypadek drzwiami.
- Babciu! Wróciłam! Przepraszam, że nie zrobiłam obiadu, bo praca się przedłużyła, ale nic się nie martw naleśniki z dżemem zaraz będą gotowe.
Babcia siedziała na kanapie i patrzała niepewnie w telewizor.

- Jak to czarne pudełko się włączało?
- Pilotem babciu, pilotem.- odpowiedziała Mandy.
- Ahaaa… pilotem. A co to był pilot?
- Ten płaski z guziczkami.
Babcia rozglądała się po całym pokoju w poszukiwaniu pilota mimo, że cały czas on leżał koło niej.
- Babciu on leży na kanapie.- dodała dziewczyna. Sokolska spojrzała na niego i wesoło krzyknęła:
- O! Znalazłam go!
- Ale babciu… twój wzrok… nie powinnaś.
- Wyluzuj kochanie. Przetrwałam wojnę, to przetrwam i to.
Po kilku chwilach woń naleśników rozległa się po całym domu. Nagle zadzwonił telefon. Babcia pospiesznie go odebrała. Mandy była tak zajęta smarowaniem naleśników, iż w ogóle nie słyszała rozmowy, która zaszła. Babcia z dziwnie smutną miną podeszłą do dziewczyny.
- Dziadek… dziadek umarł!- powiedziała ze łzami w oczach.
- Dziadek?! Przecież on zginął na wojnie!- zaskoczyła się Mandy.
- Wiem. Tylko żartowałam hehe. To jakaś twoja koleżanka dzwoni.- zaśmiała się babcia.

- Cześć mała! Tu Pussy, pamiętasz mnie jeszcze? Zdałam! Nawet nie wiesz jak się cieszę. Musimy to obalić. Dziś o 20:00 organizuję babski wieczór i chcę żebyś poznała moje kumpele. Mam nadzieję, że przyjdziesz.- linia się urwała.
C.D.N. Jak zwykle czekam na komentarze