Temat: "Stado"
View Single Post
stare 27.12.2006, 16:24   #6
Alatáriël
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Odcinek 4 - Coś mówiłeś piesku?





Jane powoli otworzyła oczy. Leżała w swoim łóżku, w znajomej sypialni, w swoim domu. Przeszło jej przez myśl, że wczorajszy dzień to był tylko sen, a w swoim posłaniu drzemie Silver - jak codzień. Po chwili podniosła się i skierowała w stronę łazienki. Przejrzała się w lustrze. Wyglądała normalnie - coraz bardziej wierzyła w to, że nic sie nie stało.



Dziewczyna rozebrała się i weszła pod prysznic. Poczuła ból w biodrze. Odruchowo spojrzała na rozległe, głębokie rany. Wtedy wszystko do niej dotarło. Tylko nie mogła zrozumieć faktu, że jeszcze żyje, a na dodatek obudziła się w swoim łóżku. Pomyślała o swoich rodzicach.
Dlaczego to wszystko musiało się tak potoczyć?
Wypełniła ją fala złości i czegoś jakby pretensji do rodziców.
Czemu nic nie wiedziałam? Czy nie mógł mi ktoś o tym powiedzieć? Zaraz... Przecież ten facet coś wspomniał o jakimś kolesiu, który wiedział... I że go załatwił... MARTIN! Na pewno!



Dziewczyna ostrożnie wytarła swoje ciało tak, by nie podrażnić świeżych ran. Znów nie miała do kogo otworzyć ust. Nie ma przyjaciół, a jej kochany kotek okazał się fałszywy. Wtedy wpadła na pewien pomysł. Przypomniała jej sie suczka Martina - Aria. Przecież jest w schronisku. Jakimś cuem dzień wcześniej uratowała jej życie. Jane poczuła, że zrobiłaby największą głupotę w swoim życiu, gdyby nie wzięła jej do swojego domu. Złapała za telefon i wykręciła numer do najbliższego schroniska.
-Halo?
-Dzień dobry, Jane Brown. Dzwonię w sprawie suczki rasy owczarek niemiecki.
-Chodzi pani o psa Martina Klein?
-Tak. Chciałam go zaadoptować.
-Przyjedzie pani po psa, czy my go mamy jutro odwieźć?
-Przyjadę. Do widzenia.
-Do widzenia.
Dziewczyna wsiadła do auta, i pojechała na miejsce. Po niecałej godzinie Aria była w nowym domu.



Kobieta weszła z suczką do mieszkania. Poszła do kuchni, nasypała karmy do miski, i zaczęła mówić do pupilki.
-Smutno ci, że zamordowali twojego właściciela, prawda? Znałam go. Zabili go ci, przed którymi mnie wczoraj uratowałaś.
-Wiem. Tam w schronisku czekałam, aż mnie zaadoptujesz. Wiedziałam, że to będziesz ty.
Jane kompletnie osłupiała. Patrzyła się na Arię jak na ducha. Wprawdzie suczka nie powiedziała nic ludzkim głosem - lecz sam fakt, że jej właścicielka ją zrozumiała, był tak samo oszałamiający. Wtedy dziewczynie przypomniała się rozmowa między wilkołakiem, a wilkiem. Przecież została ugryziona. Może dlatego... Jane zerknęła na granatowe niebo za oknem. Wtedy jej ciało przeszedł lodowaty dreszcz. Gdy na niebie ukaże się księżyc...
-Możesz być zaskoczona, ale twoje obawy są słuszne. - Mruknęła Aria.
-Jakto?
Dziewczyna nie zdążyła powiedzieć czegoś więcej. Stało się z nią to samo, co z wilkołakiem, który ją ugryzł.



Skóra zaczęła ją piec, zęby wydłużyły się, a ona straciła kontrolę nad sobą. Wybiegła z domu, i zaczęła wyć. Nie wiedziała, co się z nią dzieje - od tej chwili kierowała się
instynktem.



Najgorsze było jednak to, że odczuwała silny głód. Pobiegła lasem w stronę przedmieścia. Tam zawsze jest dużo ludzi...


Sorki, że tak długo nie pisałam, ale odłączyli mi neta. Dzisiaj już mam internet, i szybko daję następny odcinek. Jak zobaczyłam tylke pozytywnych komci, to aż mi się łezka w oku zakręciła. Dzięki!
PS. To nie pies gada po ludzku, tylko Jane rozumie psy jakby co.
  Odpowiedź z Cytatem