Z WIZYTĄ U STARYCH PRZYJACIÓŁ
Adres: ul. Leśna 21
Parcela: 3X3
Cena: 162 130 simoleonów
Gdy taksówka dowiozła mnie na ulicę Leśną 21, było już po godzinie 18. Wysiadając z pojazdu miałem okazję na pierwszą ocenę budynku. „Wygląda niepozornie” – pomyślałem:
Właściciele żartobliwie przez nich samych nazwanego "Domu Białych Jabłoni" powitali mnie przed wejściem.
Fox i Susan Adler są rodzeństwem i moimi długoletnimi przyjaciółmi. Na pierwszy rzut oka wyglądają na poważnych i znudzonych, ale to tylko wrażenie. Rodzeństwo niedawno powróciło do rodzinnego Miłowa z dalekiej Azji, gdzie od czasu śmierci ich matki Katherine mieszkali wraz z ojcem – James’em.
- Na historie rodzinne będzie czas później - przerywa mi Fox. -
Chcę pokazać Ci ogród, zanim się ściemni.
Przechodzimy na tyły domu i od razu wyjaśnia się powód egzotycznej nazwy posiadłości:
- W ogrodzie rośnie kilka białych jabłoni, które zostały posadzone, gdy tylko tato kupił tę działkę. - opowiada Fox. -
Nie zwracaj uwagi na te koszmarne latarenki - przerywa mu Susan -
to zemsta mojego brata za malowidła, które umieściłam w salonie.
W ogrodzie urządzilismy sadzawkę, wanne z jacuzzi oraz kącik wypoczynkowy z fontanną - opowiada Fox. -
Jeśli zostaniesz do jutra, oprowadzę Cię po całym ogrodzie.
Jako że zaczyna się ściemniać, rodzeństwo zaprasza mnie do środka.
- Wprowadzimy Cię głównym wejściem, musisz wczuć się w klimat - śmieje się Susan i zaczyna opowiadać -
Dom urządziliśmy w stylu bardzo nowoczesnym, ale nie miał "charakteru". Po przemyśleniach doszliśmy do wniosku, że dodamy mu wschodnioazjatyckiego ducha za pomocą dekoracji i odpowiednich wykończeń. Nie naruszaliśmy jedynie konstrukcji ścian i dachu, ponieważ nie chcieliśmy ekstrawaganckiej budowli z sinusoidowym zadaszeniem - nie pasowałaby do sąsiedztwa.
Wchodzimy do hallu. W oczy od razu rzucają się olbrzymie parawany, za którymi widoczny jest salon:
Zacznijmy od pokoju herbacianego - mówi Susan, ciągnąc mnie z powrotem ku wyjściu...:
...po czym skręcając gwałtownie w lewo:
Tutaj oboje pijamy poranną herbatę - mówi Fox. -
To przyzwyczajenie jeszcze z czasów, gdy mieszkaliśmy w Tokio.
Czasami przeglądam też tutaj prasę - wtrąca Susan. -
Fox woli informacje w Internecie, dlatego kącik czytelniczy mam tylko dla siebie.
Następnie rodzeństwo prowadzi mnie w stronę kuchni...
Kuchnia połączona jest z jadalnią, ale rzadko gotujemy, głównie z braku czasu - mówi Susan. -
Gości podejmujemy głównie przekąskami z ogrodowego grilla, za którego odpowiedzialny jest mój braciszek. -
Owszem, ponieważ Susan przypala nawet wodę - wtrąca Fox z uśmiechem, puszczając mi oko.
Obrazek nad szafkami pochodzi z baru szybkiej obsługi w dzielnicy Tokio, w której mieszkaliśmy - opowiada dalej Susan.
- Spodobał mi się przy pierwszej wizycie w tej knajpce, potem zaprzyjaźniłam się z właścicielem i podarował mi go. A po lewej mamy kącik jadalny:
Teraz zobaczysz mój pokój - zapowiada Susan. -
A ja skoczę w międzyczasie pod prysznic - dorzuca Fox. Przy wyjściu rzucam jeszcze okiem na przepiękny wachlarz zdobiący ścianę mini-jadalni:
Pokój Susan urzeka mnie przytulnością i różnorodnością brązów złamanych szlachetną bielą:
Na uwagę zasługuje przede wszystkim olbrzymie łóżko. -
Jest tak wygodne, że nie chce mi się z niego rano wstawać - śmieje się dziewczyna.
Przechodzimy do drugiej części, oddzielonej parawanem od reszty pomieszczenia. Susan zajmuje się malarstwem artystycznym i to jest jej kącik pracy:
Wchodzimy do łazienki:
Ok, wystarczy tego inwigilowania damskiej toalety - Susan śmieje się i daje mi kuksańca wypychając jednocześnie z łazienki. -
Idź obejrzeć teraz zimną norę mojego brata, a ja przygotuję coś do picia.
Wracam zatem do hallu i wchodzę do pokoju Fox'a, który zdążył przebrać się już w piżamę:
-
Susan, która była głównodowodzącą jeśli chodzi o projektowanie wnętrz obiecała mi solennie, że nie wetknie nosa w aranżację mojego królestwa - mówi Fox. -
Sypialnia jest dla mnie jednocześnie biurem, a podczas pracy wolę, gdy otaczają mnie chłodne i nie rozpraszające uwagi barwy i dodatki:
Jak widać w części przeznaczonej do pracy króluje klasyczne i eleganckie połączenie kremowych odcieni bieli i czerni. Fox jest maklerem giełdowym i czasami przyjmuje klientów firmy w domu. -
Trzeba trzymać poziom - uśmiecha się Fox -
poważni biznesmeni źle czują się w otoczeniu kwiatków i różowych zasłonek.
Część sypialna wzbogacona jest kolorem zielonym i delikatnymi zasłonami łagodzącymi efekt "nieprzytulności":
Następnie kierujemy się do łazienki, gdzie uderza mnie od razu kontrast z dopiero co widzianą sypialnią. Łazienka urządzona w kolorze piaskowego brązu z dodatkiem ciemnego drewna i niebieskiem wyposażeniem jest wyjątkowo ciepła i przytulna:
Prysznic jest sprytnie ukryty za ścianką zbudowaną z niebieskich kafelków:
Łazienka w przeciwieństwie do sypialni jest miejscem, do którego tylko ja mam dostęp - wyjaśnia Fox. -
Bardzo lubię niebieski kolor, dlatego urządziłem ją w ten sposób. - Przejdźmy teraz do części gościnnej naszego domu - dodaje.
Udajemy się zatem w kierunku salonu. Pierwszą rzeczą, która przykuwa mój wzrok jest wielkie malowidło na ścianie:
-
Pierwotnie salon był urządzony w czerwieni i bieli z dodatkiem ciemnego drewna, dopóki Susan nie przytargała do domu tych malowideł, które kompletnie tu nie pasują - zrzędzi chłopak. -
W ramach artystycznej zemsty postawiłem w ogrodzie latarenki, o których Susan wspominała wcześniej.
W przeciwległym kącie pomieszczenia stoi regał z białego drewna:
Kupiłem go w komisie meblowym za śmieszne pieniądze - zdradza Fox. -
Pasował do salonu, przynajmniej na początku. Teraz szkoda mi go wyrzucać.
W kolejnej części pomieszczenia "rozłożył się" kącik wypoczynkowy ze stolikiem do kawy...:
- To już całe nasze domostwo - wtrąca Fox. -
Rozgość się, Susan zaraz przyniesie nam herbatę i wino. Kawał czasu się nie widzieliśmy. Opowiadaj, co u Ciebie słychać?
Dalszych szczegółów nie ma sensu przytaczać. Na koniec dorzucam jeszcze rzut całego domu:
Tekst i zdjęcia są mojego autorstwa. Wszelkie prawa zastrzeżone.

haughton