View Single Post
stare 21.05.2008, 14:04   #7
Koornela
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: ,,Walcząc o Miłość''


Witajcie ponownie. Niechciałabym abyście wiedziele co się stało w pracy.
Ale musze wam to powiedzieć,bo nie mam się przed kim wygadać...
Otóż jak weszłam do sali i dostałam ochrzan od Evansa podeszła Arcadia.
Podeszła do Evansa i rzekła:
-Czemu jej jeszcze nie zwolniłeś? Ona i tak nic nie robi.
Evans spojrzał na mnie. Wiedział,że jestem bardzo pracowita, ale udawał,że nie wie. Po chwili odpowiedział.
-Przykro mi...Ale muszę panią zwolnić.
I...i...I wtedy ta głupia Arcadia zaczeła się brechtać,ale ja nie poddawałam się i zawalczyłam o stanowisko.
-Za jakąś konferencję?!-krzyknęłam na niego.
Evans niestety się wkużył i to nieźle.
-Panno Melua...!!!!-krzyknął i niedokończył,bo...
-Panie Evans...Czemu pan chce taką młodą,mądrą i w dodatku piękną dziewczynę zwolnić z pracy?-w obronie stanął mężczyzna.Trochę się zarumieniłam. Nigdy nikt mnie nie bronił.
-Panie Williams to moja sprawa, a nie pana.-odpowiedział spokojnym głosem Evans.-A teraz panna Melua ma 15 minut,żeby zabrać rzeczy!-krzyknął w moją stronę.
No cóż, nie miałam wyjścia. Już żadne usprawiedliwienie by mnie nie uratowałało. Musiałam iść i zabrać wszystkie moje rzeczy. Szybko zabrałam i pojechałam do domu.
Zaraz po wyjściu ubrałam się w codzienne ubrania i zabrałam się do pieczenia kaczki na przyjazd rodziców. Wtem zadzwonił dzwonek.

To był on...Ten mężczyzna. Stałam wryta jak nie wiem co...A on spokojnym głosem zapytał:
-Panna Melua?
-Tak, tak...Wiem wyglądam nie tak jak w biurze...-zaczęłam gadać, a on mi przerwał.
-Bardzo mi przykro,że Evans panią zwolnił.
-E tam...A w ogóle jak pan tu trafił?
-Poprostu jechałem za panią.
Byłam troche zdziwiona.
-My tak stoimy, a może pan wejdzie?Tylko muszę się troche ogarnąć.
-Chętnie.
I weszliśmy do domu. Zaraz wszedł do salonu i usiadł na kanapie.
-Kawy,herbaty?-spytałam.
-Może herbaty.-odpowiedział.
Szybko weszłam do kuchni, otworzyłam szafkę i wyjęłam z niej ciastka. Szybko zagotowałam wodę i wróciłam z ciastkami do mężczyzny.
-A tak w ogóle to Adam Victor Williams.-przedstawił się.
-Miło mi...Kate Ashley Melua.-odpowiedziałam stawiając ciastka na stoliku.
Wtem zaczęła się gotować woda szybko pobiegłam do kuchni zaparzając herbatę.
-Pomóc ci??-spytał.
-Nie,nie...-odpowiedziałam. Postawiłam herbatę obok ciastek i usiadłam obok niego.
Bardzo miło mi się z nim rozmawiało, nawet pośmialiśmy się trochę.
-Wiesz muszę już chyba iść.-powiedział.
-Czekaj...Słyszałam,że dobrze znasz się na komputerach?
-Tak, a co?
-Bo widzisz mam sprawę.
-To zaraz zobaczę.-powiedział i poszliśmy do mojej sypialni.

-Już gotowę.-powiedział.
-Dzięki bardzo...Ja nie znam się tak dobrze.
-Nie ma sprawy zawsze możesz na mnie liczyć.
-Może napijesz się jeszcze herbaty?-zaproponowałam mu.
-Nie musze już iść. Ale wiesz co? Może wybierzesz się dzisiaj ze mną na kolację?
-No nie wiem, dziś?
-No,a co? o 20:00.
-Może być.
-No to lece, pa.-powiedział zamykając za sobą drzwi.
Matko...Co on we mnie widzi...? Co ja gadam przecież ja nie mam u niego szans...? A może. Nie tam. Przyszedł tylko ze współczuciami i tyle.
A zreszto...KONIEC Z FACETAMI!!! Już mam dość! Po ostatnim związku z...Jo...Jo...No wiecie. Okay to ja idę szykować się na tą kolację.
Cześć.

Ostatnio edytowane przez Koornela : 23.06.2008 - 10:14
  Odpowiedź z Cytatem