Mały ,wierny czarny Tabek... I nie mówię tu o psie. Mówię o adoptowanym w zamierzchłej przeszłości przez Cześka Cybant kocie. Toż to było tuz po wprowadzeniu się do domu przez Cześka, a ten jest już emerytem! Dlaczego wiernym? Bo kazdy zwierz chyba zwariowałby z rodziną Cybant (mnóstwo małych bachorków, krzyki i halasy, muzyka tam gdzie kocie legowisko itd.

), a Tabek nie dość, że przez długi czas zasilał fundusze rodzinne swoja pracą, to jeszcze wydaje się być zadowolony

.
Z Hanią Cybant.
Tutaj właściwie także z malutkim Szymonem Cybvant (ostatnie wspolne dziecko Beaty i Cześka)
Ze swoim panem.
Starzejąc się...
Kot absolutnie niesamowity. W końcu, każde dziecko dorastające w domu Cybantów jako swoje pierwsze zwierzę zapamięta Tabka, a przecież już teraz aż troje "dzieci" Cześka studiuje

.