View Single Post
stare 17.10.2008, 16:10   #40
Milou
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: *Zagubione*Serca*

Hej! Wreszcie po długich, jak sądzę oczekiwaniach, pojawił się odcinek. Bym dała wcześniej, ale niestety jestem chora , ale korzystając z sytuacji, że nikogo nie ma w domu, poświęciłam się dla dobra sprawy. Cóż, ubrania są nowe, ale tylko u dorosłych, bo o nastolatków jak: w poprzednim odc. już poszli w tych ubraniach co byli, to teraz mają mieć inne? Moim zdaniem trochę to nielogiczne. Hmm, uważam, że ten odcinek to trochę niewypał, chyba przez tą chorobę, jakiś dziwny tekst i zdjęcia jakieś takie... Sami ocencie. Zapraszam do czytania.

Część 5

Las był piękny o tej porze roku, ale noce zdarzały się zimne. Jednak Charlie`mu i Mary to nie przeszkadzało. Pragnęli tylko szczęścia. Dlaczego spotkał ich taki los?

To była spokojna noc. Jak narazie nikt nie spostrzegł zniknięcia nastolatków, przecież minęło dopiero kilka godzin. Rozpalili ogień, patrzeli w płomień. Drewno wypalało się jak ich miłość. Czy wytrwają? Jak długo? Coraz bardziej czują się zagubieni w sobie.
Minęły 4 dni... Cameron i Jerry przerażeni ucieczką dzieci myśleli o najgorszym, chyba jedynem wyjściu. Tymczasem w lesie Mary po długiej ciszy rozpoczęła rozmowę.
-Nie uważasz, że powinniśmy wracać? Mama na pewno się martwi na śmierć. Widziesz, nawet przysyłają...
-Uważaj! Chodź, schowamy się za tamto drzewo. Czy codziennie musi się tu zjawiać policja?
-I co? Starczy tego. Chcesz to zostań, ja wracam.
-Zaczekaj, proszę. Wiem, ja też bardzo tęsknię i źle się czuję z tym co robię, ale chociaż zaczekajmy do jutra. Jeden dzień.
-Nie wiem...Dobrze, ale nie dłużej.
Dom Jerre`go również był przepełniony troskami, a nawet rozpaczą. Jak mogło do tego dojść?

-Kochanie, nie wiem co robić. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Policja przeszukała każdy zakątek Werony! Nie możliwe, żeby się rozpłynęli.-żaliła się Cameron
-Tak, racja. Wiesz Cameron, długo nad tym myślałem, ale zrozum, to chyba jedyne wyjście.
-Owszem, rozumiem. Mary zabrała ze sobą komórkę. Zadzwonię, by wróciła z Charles`em. Ślubu... ślubu nie będzie. Ale między nami nic się nie zmieni?
-Oczywiście, że nie. Zawsze będę Cię kochać, a teraz leć zadzwonić.
Cameron poszła do sąsiedniego pokoju. Spojrzała na zdjęcie Mary. Oczy zalały jej się łzami. "Mary gdzie jesteś"-powtarzała w myślach. Wybrała w telefonie numer dziewczyny. Niestety...

-Cześć, tu Mary Polton. Nie mogę teraz rozmawiać, więc zadzwoń później lub pozostaw wiadomość po usłyszeniu sugnału.
Piiiip.
-Witaj córeczko. Tak bardzo Cię kocham i potrzebuję. Tak bardzo tęsknię... Proszę wróć. Dla Ciebie, dla Was, nie...nie pobierzemy się.
W tym czasie Mary i Charles zaczęli się pakować. Zaistniała cisza. Co dalej? Wrócą do domu jakby nigdy nic?
-Już siedemnasta, chodźmy-rozpoczął chłopak
-Tak- odpowiedziała Mary
-Ej, co jest? Te drzewa wcześniej tu nie stały! Nie możliwe, że przez kilka dni urosły.
-Chcesz mi powiedzieć, że zabłądziliśmy?
-Nie... nie ma takiej opcji. Jeszcze oznaczyłem to drzewo..Gdzie ono jest? Co tu się dzieje?
-Czekaj, spokojnie. Sprawdzę na komórce, gdzie jesteśmy. Co? Kod pin? Aha 73..Jedna wiadomość na poczcie głosowej?
-Mary uważaj!
Niestety idąc, dziewczyna potknęła się o konar wystający z ziemi, upuszczając jednocześnie komórkę do jeziorka.
-Oh, nie! No pięknie.... Hmmm? Hej spójrz tam. Co to jest?
-Przpominam sobie. Kiedy ostatnim razem tu byliśmy zobaczyłem to samo. Podejdźmy bliżej.
-Nie, uciekajmy stąd. To może być niebezpieczne!
-Daj spokój, chodź.
-Nie!

Niestety, przez kłótnię, dziwne niebieskie zjawisko zbliżyło się coraz bardziej. Korony drzew falowały jak przy silnej wichurze. Niezauważalnie wciągnęło bohaterów. Co się z nimi stanie?
  Odpowiedź z Cytatem