![]() |
#381 |
Zarejestrowany: 09.01.2012
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta
Postów: 657
Reputacja: 10
|
![]()
Wybaczcie, że tak długo, ale nie dałam rady wcześniej. No i oto jest...
Odcinek 1 W wigilię Wszystkich Świętych spokój i ciszę opuszczonego domostwa zakłócały trzy dziewczyny. Dwie z nich wierciły się niecierpliwie i nasłuchiwały odgłosów dochodzących z zewnątrz. Szum pobliskich drzew mroził im krew w żyłach, jednak starały się nie okazywać strachu. Jedna z dziewcząt zapaliła zapałkę i jasny płomień rozświetlił pomieszczenie. Trzy świece, każda po kolei, zajarzyły się i rzuciły blask na siedzące nastolatki. ![]() - Co dalej? - zapytała jedna z nich, nerwowo pocierając dłonie. - Teraz tę tabliczkę Ouija musimy ogarnąć – odparła druga, nonszalancko krzyżując nogi i położyła palec na wskaźniku leżącym na tablicy. - Ommm.... - dodała przeciągle i rozbawiona własnym żartem, wybuchnęła śmiechem. - Meggie, zamknij się - warknęła trzecia, zamykając tamtej usta. - Tu jest napisane, że trzeba zachować powagę, a ty jak zwykle jaja sobie robisz. - Dotknęła skroni jakby próbowała pozbyć się bólu głowy i opanowawszy się, kontynuowała z powagą. – Wszystkie musimy trzymać dłonie pośrodku tablicy – odczekała aż obie wypełnią jej polecenie i kontynuowała z emfazą - a teraz powtarzacie razem ze mną: my zebrani tutaj przywołujemy cię zjawo, jeśli jesteś z nami przesuń wskaźnik na „tak”. ![]() Nasłuchiwały w skupieniu i czekały, jednak nic się nie wydarzyło. - Jedna wielka ściema – stwierdziła Meg drwiąco. - Chodźmy lepiej coś zjeść! - Klasnęła entuzjastycznie w dłonie i podniosła się z ziemi. Wtem coś trzasnęło i w pokoju zerwał się wiatr, który o mało co nie zdmuchnął płomieni świec. ![]() Dziewczyny tkwiły nieruchomo w miejscu, bojąc spowodować najcichszy szmer. Nagle skrzypnęły schody – ktoś lub coś zbliżało się w ich kierunku. Wstrzymały oddech i nasłuchiwały, gotując się do ucieczki. Nagle pomieszczenie wypełniła smuga światła, a one jak na komendę rzuciły się do wyjścia. Jedna z nich – najniższa – potknęła się i upadła z hukiem, roztrzaskując w drobny mak tabliczkę do przywoływania duchów . ![]() Uniosła głowę i zmrużyła oczy, gdyż po oczach raziło ją silne światło latarki. - Prim? - zapytała postać. - To ty? Co ty tu do cholery robisz?! - rzekła wściekle funkcjonariuszka policji i skierowała latarkę w bok, tak aby dziewczyna mogła ją zobaczyć. ![]() Primrose podniosła się ostrożnie z ziemi, starając za wszelką cenę opanować wypływający na twarz rumieniec. Próbowała coś powiedzieć, ale na widok wściekłego oblicza siostry zrezygnowała. ![]() - Poczekaj aż Gibon się dowie – powiedziała gniewnie tamta, chwyciła blondynkę za przedramię i wyprowadziła z piwnicy. - Ciesz się, że to mój partol odpowiedział na wezwanie, inaczej miałabyś duże kłopoty – dodała. Na zewnątrz zapadł już zmierzch. Wraz z późną porą nadszedł chłód. Na drodze nieopodal domostwa stał zaparkowany radiowóz, a o drzwi opierał się partner Katniss. Wewnątrz siedziały Lemon z Meggie. - W centrali dałem znać, że mieliśmy do czynienia z fałszywym alarmem – powiedział mężczyzna i uśmiechnął się nieznacznie do zawstydzonej Prim. ![]() - Podejrzewam, że sama odpowiednio rozprawisz się z nimi. - Te słowa skierował w stronę swojej partnerki, po czym obszedł samochód, odczekał aż Kat i Prim wsiądą do środka, zapalił silnik i mrugnąwszy okiem do siedzących z tyłu nastolatek rzekł: - Niepotrzebny im w tym wieku wymiar sprawiedliwości, prawda? - Jedźmy już George – ucięła policjantka. - Znasz mój adres, prawda? Odjechali, a całą trasę przebyli w milczeniu. Po drodze odstawili do domu Meggie oraz Lemon. W końcu dotarli do domu Everdeen'ów, gdzie z okna wyglądał Gibon. Na widok swoich dwóch adoptowanych pociech – jednej widocznie zdenerwowanej, drugiej poranionej i brudnej - wyszedł z domu. - Co się stało? - zawołał zdenerwowany. - Dlaczego Prim jesteś w takim stanie? - zapytał łagodnie. ![]() Katniss ruszyła z siostrą do drzwi, odwróciła się jednak raptownie i pomachała swemu partnerowi na pożegnanie. Ostatnio starała się pilnować i okazywać mu choć odrobinę sympatii, gdyż miała już dosyć plotek na komendzie i szeptania ludzi za plecami. Większość kolegów uważała ją za dziwną i niesympatyczną. ![]() Katniss wszystko wyjaśniła rudzielcowi. - I co ja mam z tobą zrobić? - zapytał Gibon, usłyszawszy całą historię. Potarł skronie i spojrzał na drobną nastolatkę. Był to pierwszy raz, kiedy popełniła takie wykroczenie. Nie był przyzwyczajony do wybryków z jej strony, gdyż z natury była nieśmiała, grzeczna i nad wyraz pomocna. Obie jego dziewczyny były ułożone i nigdy nie miał z ich zachowaniem najmniejszego problemu. Różniły się, owszem. Prim darzyła go bezgranicznym zaufaniem i traktowała jak biologicznego ojca, a Kat odnosiła się do niego z dystansem. Znała swoich rodziców, co więcej, w pamięci pozostał jej widok zamordowanego ojca. Od tamtego wydarzenia z dzieciństwa nie ufała nikomu, a samemu Gibonowi zajęło wiele czasu nim do niej dotarł. Nawet jako dorosła już kobieta, była niedostępna i zasadnicza. Nie to co jego promyk – Primrose. - Przepraszam tato – zaczęło jąkać się nastolatka, opuszczając ze wstydem głowę – to się już więcej nie powtórzy, przyrzekam. Serce mu się krajało na jej widok. Przytulił ją tylko mocno do siebie i szepnął do ucha: - Już dobrze – westchnął. - A teraz chodź, opatrzymy tę nieszczęsną nogę. - Zaraz! - wtrąciła Kat. - Chyba masz zamiar dać jej jakąś karę, prawda? - Oburzona spojrzała na mężczyznę. Zawsze twierdziła, że pozwalał im na zbyt wiele i martwiła się, że brak kary w tym przypadku, może okazać się zgubny dla siostry. - Szlaban na telewizję, komputer i zero wychodzenia z domu. Przez miesiąc. – zawyrokowała. Oboje spojrzeli na nią ze zbolałą miną – nie wiedziała kogo bardziej zabolało jej postanowienie. Gibon tylko w zruszył ramionami i przytaknął niechętnie. Sprawa została rozstrzygnięta w najmniej pedagogiczny sposób, jaki tylko mogła. Zrezygnowana Kat przewróciła oczyma. Czasem miała wrażenie, że pełni rolę matki nie tylko w stosunku do jednej osoby, ale dwóch. ![]() Nazajutrz była piękna pogoda. Słońce mocno grzało, a po niebie leniwie płynęły obłoki. W kuchni małego, ale przytulnego domku krzątała się Alba. Zwinnymi ruchami wyciągnęła z szafki dwa talerze, postawiła je na stole i zabrała się za parzenie herbaty. Kiedy uznała, że woda w dzbanku nabrała odpowiedniego koloru, nalała płynu do przygotowanych kubków. Następnie ostatni raz podrzuciła naleśnika na patelni i nałożyła sporą porcję dla córki. ![]() Kiedy już wszystko było gotowe, stanęła za ladą i zawołała: - Lemon! Śniadanie! Dwie minuty później do pomieszczenia tanecznym krokiem weszła szczupła szesnastolatka, odgarnęła za ucho kosmyk włosów i skrzywiwszy się na widok jedzenia, spojrzała na matkę. - Naleśniki? Przecież wiesz, że nie przepadam za ludzkim jedzeniem. - Zniesmaczona szturchnęła palcem placek. - Wystarczy, że w szkole muszę udawać człowieka. - Dzisiaj zjesz razem ze mną – rzekła Alba i wskazała córce miejsce naprzeciwko niej. - To jest jakaś forma kary? - zapytała dziewczyna. - Chcesz mnie ukarać ludzką spożywką? - prychnęła i niechętnie chwyciła widelec w dłoń. Kompletnie nie rozumiała upodobania matki do zwykłego pożywienia. Mogła przecież tak jak ona pić tylko spreparowaną krew, prawda? Jednak nie chciała jej denerwować. Ugryzła się w język i w oczekiwaniu tyrady, która jak nic miała się za chwilę rozpocząć, zabrała się do jedzenia. Nie co dzień przecież wraca się radiowozem do domu i wieściami, że wdarło na teren prywatny. Na szczęście poprzedniego wieczora matki nie było; ostatnio cały czas zajmował jej pisanie nowej książki i spotkania z wydawcą. O tak, Lemon wczoraj się stanowczo upiekło, ale dziś musiała przyjąć na klatę konsekwencje swoich czynów. Nie wątpiła, że kuzynka poinformowała rodzicielkę o całym zajściu. ![]() - Dwa tygodnie szlabanu – zawyrokowała Alba. - Ale mamo! - oburzyła się dziewczyna, jednak szybko zamknęła usta. Zero dyskusji – to właśnie oznaczały zaciśnięte w linie usta rodzicielki. Wstała od stołu i podeszła do matki. Ta zaczęła wściekła: - Co ty sobie w ogóle myślałaś? Zwiedzasz jakieś opuszczone rudery, i żeby było jeszcze ciekawiej, to ciągniesz ze sobą Prim i Meg! Wiesz jakie miałybyście kłopoty gdyby to nie Kat was znalazła? ![]() Bardzo zawiodła się na swej jedynaczce. Z reszta nie był to jej pierwszy wybryk. Lemon ewidentnie opuściła się w nauce, więcej czasu niż zwykle spędzała poza domem i z coraz mniejszą ochotą spędzała z matką czas. Alba czuła, że coś się zmieniło. Próbowała to sobie tłumaczyć okresem dojrzewania i niedawną przeprowadzką z AP, jednak nie mogła pogodzić się z faktem, że oddalały się od siebie. Miała nadzieję, że dziś porozmawiają, jednak patrząc na wyraz małoletniej, wiedziała, iż ma na to marne szanse. Jedyne co ją ucieszyło, to fakt, że najwyraźniej było jej głupio. - Mamo, przepraszam, to się więcej nie powtórzy – powiedziała Lemon z ledwo słyszalną w głosie skruchą - Wiem, że zasłużyłam na karę, ale te naleśniki – wskazała na talerz – to chyba zbyt wiele, nie uważasz? - zaśmiała się. - Muszę iść do szkoły, zaraz przyjedzie Meggie. ![]() - I zostawiasz tak starą matkę? - zamarudził kobieta. - Idź już. Tylko wracasz prosto do domu. - Pomachała jej ostrzegawczo palcem i kiedy tamta już wychodziła z domu, dodała – nadal jestem na ciebie zła! Lemon czym prędzej wybiegła z domu. Uff... upiekło mi się – pomyślała. ![]() Na ulicy czekał żółty garbus – ukochane cacko Meg, a siedząca w nim dziewczyna patrzyła przed siebie. Przez całą drogę nie odezwała się ani słowem, a przez resztę dnia parę razy tylko mruknęła pod nosem. Nawet Prim, która dostała szlaban na wszystko co tylko możliwe, nie była godna pożegnalnego „cześć”, kiedy wychodziły ze szkoły. Jej zachowanie było dziwne, choćby z tego względu, iż zazwyczaj nie zamykała jej się buzia. Po południu Lemon – tak jak obiecała – grzecznie wróciła do domu. Na szczęście matka była zajęta pisaniem nowej powieści, więc obyło się bez kolejnej próby zacieśniania więzi rodzinnych. Odrobiła szybko lekcje, pokrzątała się po pokoju i nie mając zbyt wiele do roboty, położyła się na łóżku. Kiedy już zaczęła zapadać w popołudniową drzemkę, na komodzie obok zawibrowała komórka. Podniosła się niechętnie i spojrzała na wyświetlacz. Uśmiechnęła się szeroko kiedy zorientowała się, że dzwoni on. Zamknęła drzwi i szeptem, tak by matka jej nie usłyszała, odebrała telefon. - Hej – powiedziała cicho. ![]() Piętro niżej w fotelu drzemała Alba. Często zdarzało jej się podczas pisania zasnąć w najróżniejszych miejscach. Niespokojnie zaczęła się wiercić. Pierwszy raz od dłuższego czasu śniła się jej matka. Był bardzo realny i bardziej jaskrawy, wyraźniejszy niż jakiekolwiek wcześniejsze sny. Pamela krążyła w nim naokoło drzewa i ciągle spoglądała w jej stronę, jakby chciała jej coś chciała przekazać. Ocknęła się nagle oblana lepkim potem. To było dziwniejsze niż zwykle. Wyprostowała się gwałtownie, potarła sklejone powieki i starała się wyrównać oddech. Wtedy spostrzegła, że w całym pokoju, przy samej podłodze, unosi się gęsty dym. ![]() Wstała gwałtownie i rozejrzała po pomieszczeniu. Zatrzymała wzrok na oknie i zamarła. ![]() C.D.N. Tak, tak, tak... odgrzewany kotlet, nic nowego... No ale ja lubię kotlety ![]()
__________________
reality bites |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#382 |
Zarejestrowany: 19.04.2012
Skąd: Papeete
Płeć: Kobieta
Postów: 619
Reputacja: 10
|
![]()
Odgrzewany kotlet mowisz, hmmm ja kocham takie kotlety!
Jak tylko przyczytalam Gibon i Lemon to od razu wrocily wspomnienia tej pieknej opowiesci. Czytalam z przyjemnoscia ![]() Cudnie sie rozpoczyna czekam na wiecej ![]() Dobrze, ze juz wsatwilas odcinek.
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#383 |
Zarejestrowany: 02.11.2011
Płeć: Kobieta
Postów: 506
Reputacja: 10
|
![]()
Landerowie come back !
![]() Kicajku, wiesz, że ja jestem twoją czytelniczką, więc komentuję. Jak mogłabym przegapić taką okazję. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
|
![]() |
![]() |
![]() |
#384 |
Zarejestrowany: 29.11.2005
Skąd: Chełm
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 1,140
Reputacja: 10
|
![]()
Jestem i ja!
![]() ![]() Nawet nie wiesz z jaką przyjemnością czytam kolejną część Twojej sagi ![]() ![]() Jak najszybciej proszę o następne!
__________________
Looks like a girl, but she's a flame.
So bright, she can burn your eyes... Better look the other way. |
![]() |
![]() |
![]() |
#385 |
Zarejestrowany: 13.09.2012
Skąd: Poznań
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 374
Reputacja: 10
|
![]()
Cudownie! Ciekawa jestem kto to jest ten "on". W głowie teraz tylko chłopaki i miniówy!
![]() Lemon jest śliczna, Alba wciąż jest piękna, Primrose też cudna, a Katniss... trochę z charakteru mi się kojarzy z Katniss z igrzysk. Gibon jak zawsze gibonowaty. Już nie mogę się doczekać jak narozrabiał ten kotlet. ![]() Czekam na next, bejbe.
__________________
[IMG]http://i40.************/2vxnev4.gif[/IMG] |
![]() |
![]() |
![]() |
#386 |
Zarejestrowany: 14.04.2012
Skąd: z Ziemi Obiecanej
Płeć: Kobieta
Postów: 899
Reputacja: 10
|
![]()
Zacznę od pewnego wyznania: Gibon
![]() ![]() ![]() ![]() Uwielbiam go zawsze i wszędzie, w dzień i w nocy, oraz niezależnie od grupy wiekowej w której się aktualnie znajduje ![]() Wreszcie powrót i jak się okazuje na serio na stare śmieci ![]() Młode pokolenie chyba zacznie teraz mieszać. Niektórych postaci nie kojarzę, ale to się pewnie rozwinie w trakcie ;p I zdecydowanie za miękkich mają rodziców ![]() Katniss piękna, szkoda tylko, że pokazałaś ją w mundurze. Liczę na jakieś zdjęcia "w cywilu", bo ciekawi mnie jak wyglądają teraz te wszystkie dzieciaki xD No a starzy znajomi, czyli Alba i Gib ![]() ![]() ![]() Co za "on" dzwonił do Lemon, to mnie ciekawi. ![]() Co za dym się w pokoju Alby pojawił? Same niewiadome ;p I na koniec… Przez ciebie mam ochotę na kotleta… ![]() Będę czekać na kolejny odcinek ![]() Ostatnio edytowane przez Sqiera : 03.04.2013 - 23:47 |
![]() |
![]() |
![]() |
#387 |
Zarejestrowany: 16.02.2011
Skąd: Z Fantazjolandii
Wiek: 36
Płeć: Kobieta
Postów: 1,062
Reputacja: 10
|
![]()
Yeeeeeeey Kicajkuuu tesknilismy
![]() Alba i nawet Lemon i Gibon ![]() ![]() ![]() Zaraz dostane zawalu xD Nie no kurcze super ciag dalszy, te swiece, zlapanie przez policje - ach te nastolatki sie buntuja ![]() Tylko ciekawi mnie co tam zauwazyla Alba ![]() Dawaj nexiora odcinexa ^.^ |
![]() |
![]() |
![]() |
#388 | |
Zarejestrowany: 27.12.2011
Skąd: Łódź
Wiek: 28
Płeć: Kobieta
Postów: 1,304
Reputacja: 23
|
![]()
Jaaa CIęeęęeę! Nie da się tego opisać. Baardzo cieszę się, że Landerowie wrócili. Marzyłam o tym, żeby zobaczyć Lemon jako dorosłą, nastolatką też się zadowolę.
Alba chyba zapomniała co ona robiła w młodości. ![]() ![]() Czekam na kolejny odcinek, dawaj go jak najszybciej! + Cytat:
![]() |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#389 |
Zarejestrowany: 24.08.2012
Płeć: Kobieta
Postów: 142
Reputacja: 10
|
![]()
W końcu coś dodałaś!
![]() ![]() Alba powinna zrozumień młodzieńczy bunt swojej córki, w końcu niedaleko pada jabłko od jabłoni, prawda? ![]() ![]()
__________________
______________________________ ''Już tyle słońc wzeszło tylko jeden raz, Już z tylu stron zapłonęły ognie gwiazd, Już tyle miejsc zapomnienia pokrył kurz, Wiem, co to jest, lecz się nie zatrzymam już.'' |
![]() |
![]() |
![]() |
#390 |
Supermoderator
Zarejestrowany: 15.03.2012
Skąd: Mój pokój.
Wiek: 32
Płeć: Kobieta
Postów: 3,269
Reputacja: 27
|
![]()
Odgrzewane kotlety nie są złe, fajnie znów poczytać o twojej starej rodzince
![]() Widzę, że Gibon jest raczej za bezstresowym wychowaniem, ma za miękkie serducho, najchętniej rozpuściłby swoje córy jak dziadowski bicz ![]() Lemon wyrosła na niesforną dziewuchę, coś czuję, że przysporzy Albie jeszcze wielu zmartwień. Cóż, taki wiek.. Mówi się, że nie ma dymu bez ognia, więc zastanawiam się, co się dzieje.. Alba nie ma szczęścia do pożarów, niech będzie ostrożna. czekam na więcej ![]()
__________________
Mam łopatę.
|
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|