![]() |
#2 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Jest !!! W końcu ^^!!! Sorry, że tak długo nie dawałem , ale mi się coś z Simami zepsuło.
Rozdział 1 ,,Dziedzic" Była noc...zwyczajna. Powiedziałbym nawet, że monotonna. Tę nocną sielankę przerwał hałas dochodzący z dou pewnego ekscentrycznego biznesmena imieniem Xuleduush ( ludzie mawiali: ,,Pewno jakiś Norweg!"). Dym był praktycznie w całym domu, a on sam przyparty do muru przez ogień. ![]() - Wiesz czego chcę..daj mi to...a daruję Ci życie..-rozległ się głoss z płomieni. Głos ten był stary i zimny. - Prędzej udławisz się moimi szczątkami, Saragusie!- krzyknął starzec. - Daję Ci ostatnią szansę ze wzlędu na to, że byliśmy przyjaciółmi! Płomienie gwałtownie zbliżyły się do starca. ![]() - Nigdy go nie znajdziesz!!!Ukryłem go dobrze przed tobą! - W takim razie przykro mi mój dawny przyjacielu.... Płomienie trawiły ciało Xuleduusha. Starzec krzyczał ,aż w końcu martwy runął na ziemię. ![]() Straż pożarna przyjechała za późno. Gdy akcja gaszenia się skończyła ktoś wszedł do tego co zostało z domu. ![]() NIE WYGLĄDA TO ZBYT CIEKAWIE.-stwierdził Śmierć. - Wiem...-odpowiedziała mu kupka popiołu. XULEDUUSH, TAK? - Tak...zanim odejdę...poproszę Cię o jedną rzecz. ![]() TAK?-spytał Śmierć przeglądając swoje zapiski. - Powiadom o tym Simona...dobrze?- i popiół ucichł. OSTATNIE ŻYCZENIE. TAKIE MASZ PRAWO.NIE MOGĘ SIĘ SPRZECIWIAĆ. -odparł Mroczny Kosiarz i chwycił za komórkę. ![]() Z telefonu odezwał się głos. - Stan twojego konta wynosi 6 simoleonów ...ważność twojego konta kończy się... TROCHĘ O POTRWA.- westchnał zrezygnowany ![]() __________________________________________________ _______________ Tymczasem w jednym z typowych Dziwnowskich domów panowała rodzinna, niczym nie zmącona,atmosfera. ![]() Był to dom Tytanusów. Do rodziny należeli: Simon Tytanus- Młody, ambitny ,lecz niestety bezrobotny, Sim. ![]() Mariola Tytanus-żona Simona; młodszy Detektyw. Wychowana przez słynne w całym Dziwnowie Rodzeństwo Maximusów. ( Nie słyszeliście o nich drodzy czytelnicy? Nie szkodzi usłyszycie ![]() A także ich syn- Bartek. ![]() Nagle zadzwonił telefon. Simon podbiegł i odebrał. - Halo....tak ja...mój ojciec co?!- mężczyzna był zszokowany, lecz starał się tego nie okazywać. ![]() - Dziękuję...tak..wiem gdzie jest....dziękuję Ci...-i odłożył słuchawę. W ułamku sekundy Mariola ujrzała jak jej mąż wybiega gwałtownie z domu. Stanął na chodniku i spojrzał w gwiazdy. Było mu ciężko. Bardzo ciężko. ![]() Widząc to, Mariola także wyszła. - Co się stało...?-spytała - Mój ojciec..był pożar..i...nie zdołał się uratować.. - Tak mi przykro..-uściskała go mocno. Było jej głupio. Byli małżeństwem już od pięciu lat , a nic nie wiedziała o rodzinie i pochodzeniu Simona. ![]() Nazajutrz w zupełnie innym miejscu. Pewien starzec i dwie dziwne osoby rozmawiali ze sobą. ![]() - Wiecie co w tych czasach jest lepsze od dzieł sztuki?- spytał Saragus. Dwaj orkowie, stojący przed nim ,spojrzeli na siebie tępo. - Dobra lampka wina chłopcy! - i wypił kieliszek wina. -Nasze zdrowie! ![]() Stwory spojrzały na naczynia. Orkom nie były potrzebne kieliszki. Nigdy ich nie używały. Wieść niesie, że nie używały także wideców i noży (o serwetkach nie mówiąc). ![]() Po toaście Saragus oddał się zadumie. ,,Sprytnie to przede mną ukryłeś.....ale znajdę to czego chcę.."-i wyciągnął dzisiejsze wydanie ,,Dziennia Dziwnowa". Jego wzrok przykuły nekrologi. ![]() Zaśmiał się cicho. - Mam Cię przyjacielu..a więc masz syna! Kto by pomyślał...teraz trzeba tylko znaleźć jakiegoś elfa..a w tych czasach nie mam zbyt wielkiego wyboru. ![]() Ostatnio edytowane przez Vel : 17.01.2005 - 17:38 |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|