![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 09.09.2007
Skąd: Santa Bożena
Płeć: Mężczyzna
Postów: 1,442
Reputacja: 16
|
![]()
Dzięki za komentarze!
![]() Ruda, pozwalam na wykorzystanie "gejowskich zapędów". XDD Co do Leona to macie racje. Ma pragnienie tworzenia rodziny. Joanna odeszła dosyć szybko i jest samotny. Syn to niesamowity nerd i kujon, siedzi w pokoju i nabija umiejętności. ![]() Spokojnie, Cecylia już wyszła z okresu żałoby. Co do wieku to już taka młoda nie jest. Jest jedną ze starszych simek w okolicy. Wszyscy dookoła młodzi i pełni sił i kogo ona sobie może znaleźć? ![]() ![]() Część III Podczas pewnej randki, Leon i Ludmiła stwierdzili, że są dla siebie stworzeni. Świetnie się ze sobą dogadują. Jednak zegar tyka i oboje za długo nie pożyją. Trzeba coś z tym zrobić i zalegalizować ich związek! Stwierdzili, że w kawiarni nie mogą zachować prywatności, więc pojechali do domu pana Wilczek. Tam usiedli przy stole w kuchni i pili pyszną kawę. - Wyborna! - powiedziała Ludmiła biorąc kolejny łyk. - Dziękuję! Kupuję ją na targu. - odparł Leon. Owy napój chociaż cudowny w smaku, był bardzo moczopędny. Panna Chrabąszcz wybrała się więc do toalety. Ech, teraz albo nigdy! - pomyślał Leon. Wyjął z kieszeni małe pudełko i położył na stole. Gdy Ludmiła wróciła oniemiała z radości! Wkrótce odbył się również ślub w ogrodzie pana Leona. Było bardzo skromnie. Nie chcieli robić wielkiej sensacji. Jednak wieść szybko się rozeszła. Na uroczystość została zaproszona Stasia Zadecka, Cecylia i Natalia Hoffman i oczywiście syn pana młodego August Wilczek. Po przysiędze Ludmiła stała się panią Wilczek i zamieszkała w domu męża razem z jego synem i swoją kotką. Miała wyrzuty sumienia, że opuszcza Cecylię, która przecież ją przygarnęła i razem były sobie ostoją. Ta jednak pocieszyła emerytkę, że nie ma co się smucić i ważne, żeby była szczęśliwa. Dzień przed weselem, gdy Cecylia szukała na mieście sukienki spotkała Jacka. Oczywiście olśniewał jak zwykle. Na jego widok wszystkim kobietom w mieście miękły kolana. - O boże! On jest taki hot! Krysia! Patrz! Ach... - z zamyślenia Cecylię wyrwała kasjerka, która również zobaczyła pana Matejko. - Witam panią! - powiedział uśmiechnięty. - Dzień dobry! Piękny dzień! - odparła pani Hoffman. - Tak myślałem... Nie miałaby pani dzisiaj czasu? Chętnie zaprosiłbym na kawę! - Och, nie nie mam nic do roboty, chętnie pójdę! - powiedziała. - No to do zobaczenia! Przyjadę po panią o siódmej - odparł wychodząc. - Proszę mi mówić po imieniu - rzuciał machając na pożegnanie. Jeju... Jacek Matejko zaprosił ją na kawę? Co się dzieje?! Tylko co z Martyną Koźlik. Przecież chyba są razem... To tylko zwykła kawa, nic więcej! - wmawiała sobie Cecylia. I tak to się zaczęło! Zaczęli się spotykać coraz częściej i częściej. Zaiskrzyło między nimi i nie kryli się z tym. Byli w bardzo podobnym wieku i oboje szukali drugiej połówki. - Kochanie, tak się zastanawiałam... Co z Martyną? Wydawało mi się, że wy razem. No wiesz - zapytała. - To jest dawno skończone. Zdradzała mnie. Po za tym bardzo młoda. Za kilka lat gdyby zobaczyła siwy włos na mojej głowie znalazłaby sobie innego - odpowiedział Jacek. - Jak dla mnie wyglądasz świetnie - stwierdziła. Pasowali do siebie, jakby od zawsze byli stworzeni do wspólnego życia. Pewnego wieczora, na jednej z randek pan Matejko wydawał się bardzo podenerwowany. - Jedźmy już do domu. Nie podoba mi się tutaj - rzucił i bez poczekania na odpowiedź skierował się do swojego samochodu. Gdy weszli do jego parterówki wyraźnie się rozluźnił. Zaprosił Cecylię do swojej sypialni. Usiedli na kanapie i zaczęli rozmawiać. W pewnym momencie Cecylia nie wytrzymała i wskoczyła mu na kolana. - Jacek, Kocham Cię! - krzyknęła. - Ja też Cię kocham! - odparł i wpił się w jej usta. W pewnej chwili gdy tak tulili się do siebie, pan Matejko wstał. Podał rękę swojej kobiecie, żeby pomóc jej powstać. Och jej. Prosi mnie do tańca. Jaki on jest romatyczny... - pomyślała Cecylia. Jednak on nie złapał jej w talii i wziął za dłoń. Zrobił coś niespodziewanego. Oddalił się o krok i uklęknął. W tym momencie w oczach kobiety stanęły łzy. - Pani Hoffman, czy zechciałaby pani przeżyć resztę życia jako moja żona - zapytał otwierając pudełko z pierścionkiem. - Tak, tak oczywiście, że tak! - krzyknęła zakładając go na palec. - Jestem taka szczęśliwa! Kocham Cię! - i rzuciła mu się na szyję. Po tym wszystkim Cecylia uśmiechnęła się złowieszczo i rzuciła Jacka na łóżko. - Nie dam Ci dzisiaj zasnąć! - krzyknęła. - I to mi się podoba - powiedział pan Matejko. Od teraz Jacek mieszka w rezydencji Hoffmanów. Zabrał z kawalerki ważniejsze rzeczy i wprowadził się do Cecylii. Och, oni są dla siebie stworzeni! Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że Wam się podobało. ![]() Zapraszam do komentowania! |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości) | |
|
|