![]() |
#11 | |||
Zarejestrowany: 10.07.2006
Skąd: ZG
Wiek: 31
Płeć: Kobieta
Postów: 406
Reputacja: 10
|
![]() Cytat:
![]() Hahah, tak to pewnie ta żyrafa ^^ Cytat:
![]() Kolejny odcinek poniżej i oczywiście zajrzę do Ciebie^^ Cytat:
![]() Arminą na razie niestety nie mam kiedy grać, jest samotna, chociaż z chęcią zagrałabym nią jakąś historię. Może kiedyś ![]() Te pikselowe cienie mnie dobijają... ^^ Łapcie kolejny odcinek, ale uwaga, bo jest trochę poważniejszy. Emily z pozoru miała normalne dzieciństwo. Chodziła do szkoły, dobrze się uczyła, była koleżeńska dla rówieśników. ![]() Ale kiedy wracała do domu, jej mina od razu zmieniała się w smutną. Bez słowa siadała do lekcji i odrabiała je pod okiem zniecierpliwionego taty. ![]() Shayne, kiedyś normalny mężczyzna, kochający mąż i ojciec, teraz nie miał dnia bez przynajmniej jednej butelki piwa. ![]() Po alkoholu stawał się nie do zniesienia. "Moje drogie panny, co to za posiedzenia? Już do garów!" - krzyczał. "Tato..." - szepnęła Emily czując jak zbierają jej się łzy w oczach "Shayne, uspokój się." - Mia próbowała jakoś go opanować. ![]() Niestety, jak zwykle doszło do kłótni, Emily rozpłakała się i uciekła do swojego pokoju. "Dlaczego nie mogę mieć normalnego tatusia...?" - myślała. ![]() Shayne w trakcie kłótni nagle wyszedł i trzasnął za sobą drzwiami. Mia doskonale wiedziała, gdzie miał zamiar pójść. Do baru, by jeszcze bardziej się doprawić alkoholem. ![]() "...ta moja żona jest nie do zniesienia! Nic w domu nie robi, tylko siedzi na dupie i plotkuje z moją smarkatą córką. W dodatku zbrzydła po ślubie. Uwierzy pan? Brałem ślub z pięknością, a ona zbrzydła! To okropne!" - wylewał swoje pijackie żale barmanowi, który doskonale wiedział, że Shayne to wszystko sobie ubzdurał. Znał Mię i wiedział, że to piękna i porządna kobieta. Było mu jej szkoda, ale nie miał zamiaru mieszać się w nie swoje sprawy. ![]() Gdy Shayne'owi wyczerpały się tematy, usiadł samotnie na kanapie. "Zbrzydła... jak ona mogła mi to zrobić?" - mruczał do siebie ![]() "Jak ona mogła stać się gorsza od swojej siostry Pauli? Gdzie ja miałem oczy wybierając spośród sióstr?" - mruczał dalej ze smutkiem. Nadal był zadurzony w Pauli i dlatego wydawało mu się, że jej siostra jest od niej gorsza. Był całkowicie zagubiony. ![]() W barze był tak długo, dopóki nie trzeba było zamykać. Wyszedł chwiejnym krokiem i podążył w stronę domu. ![]() Tuż przed drzwiami stracił przytomność, upadając z hukiem na ziemię. ![]() Emily słysząc huk, zbudziła się i popędziła do drzwi. Zauważyła ojca i krzyknęła po mamę. ![]() Gdy Mia zobaczyła w jakim stanie jest Shayne, załamała się. "Co za kupa nieszczęścia z tego frajera..." - rzekła do siebie i kazała Emily wracać do łóżka. ![]() Mia nachyliła się nad mężem i zaczęła nim potrząsać, by się obudził. W końcu otworzył oczy i skoczył na nogi, jak poparzony. "Co Ty wyprawiasz?! Zostaw mnie, obleśna ropucho!" - krzyknął na swoją żonę "Próbowałam Cię obudzić, żebyś nie spał przed drzwiami na mrozie!" "Nie musiałaś!" ![]() Wściekli weszli do domu, Shayne rzucił się na kanapę i znów zasnął, a Mia usiadła w kuchni i już nie zmrużyła oka do rana, myśląc nad całym swoim beznadziejnym małżeństwem. ![]() Rano, gdy Emily wybierała się do szkoły, Mia weszła do jej pokoju i uściskała ją mocno. "Damy sobie radę razem, córeczko. Obiecuję, że dołożę wszelkich sił, by to wszystko jak najszybciej się skończyło" - szepnęła młodej do ucha. ![]() Emily podążyła do autobusu szkolnego, a Mia wyszła tuż za nią z pokoju. Shayne widział to i wykorzystał jako kolejny powód do kłótni. "Nastawiasz ją przeciwko mnie, co?! No przyznaj się! Co jej takiego nagadałaś, że potem będzie na mnie patrzeć z niechęcią i omijać szerokiem łukiem?" "Odczep się, ja nic takiego nie zrobiłam!" - broniła się Mia. ![]() "Akurat Ci uwierzę, Ty kłamliwa s***! Zobaczysz, ja się dowiem co jej nagadałaś!" Mia spojrzała ze smutkiem na swojego męża i spuściła głowę w bezradności. Nie miała zamiaru ciągnąć tej kłótni i tłumaczyć, że ona nic nie musi mówic swojej córce, by ta zachowywała się w ten sposób wobec ojca. Po chwili każde z nich wsiadło w swoje auto i pojechało do pracy. ![]() Po szkole, Emily bawiła się wesoło na swoim podwórku. Była całkiem innym dzieckiem, gdy Shayne'a nie było w pobliżu. ![]() ![]() ![]() Po pracy, Mia wybrała się na samotny spacer do miasta, by choć trochę odpocząć od spraw domowych. ![]() Dla pewnego przechodnia musiała wyglądać intrygująco, gdyż kiedy ją zobaczył, popędził po kwiaty, a następnie zagadał. "Przepiękne kwiaty dla przepięknej kobiety! Proszę się uśmiechnąć!" "Ale... o co chodzi? To jakiś wkręt?" - Mia była zdziwiona i patrzyła nieufnie na mężczyznę. "Jaki wkręt? To już nie można dać kwiatów kobiecie? Siedziała Pani taka zmartwiona, nie mogłem przejść obojętnie nie poprawiając Pani humoru." - odpowiedział. "No dobrze, rozumiem... dziękuję." - Mia przyjęła kwiaty. ![]() "Przepraszam, jeśli wydaję się Pani nachalny. Ale muszę zapytać - pójdzie Pani ze mną na małego drinka? Wciąż widzę smutek w Pani oczach." - zapytał nagle nieznajomy, a Mia nie miała pojęcia co odpowiedzieć. Nie było w jej zwyczaju umawianie się z nowo poznanymi facetami na drinka, od kiedy była mężatką. Ale była przecież nieszczęśliwą mężatką... "Faktycznie, jest Pan trochę nachalny. Ale chodźmy na tego drinka" - odpowiedziała w końcu, lekko się uśmiechając. ![]() Gdy dotarli na miejsce, przypomnieli sobie, że właściwie nie znają swoich imion. "Proszę mi mówić po imieniu, jestem Jamie" - przedstawił się nieznajomy. "Mia". ![]() "Czy dowiem się, co taka piękna kobieta robiła smutna i samotna w parku?" "Wiesz... po prostu mam wiele na głowie i chciałam przez chwilę od tego odpocząć" - odpowiedziała wymijająco. Nie miała zamiaru opowiadać swojej historii ledwo poznanemu facetowi. ![]() Był ciepły dzień wczesnej jesieni, zamówili więc drinki w barze nad basenem. ![]() Jamie nieustannie wpatrywał się w Mię, co ją trochę krępowało i starała się unikać jego wzroku. ![]() "Nie patrz tak na mnie..." - powiedziała mu w końcu. "Przepraszam" - odpowiedział jej, wciąż jednak patrząc. ![]() Rumieńce wstąpiły na twarz Mii. Opamiętała się jednak i gdy tylko dokończyła drinka, zakończyła spotkanie, tłumacząc się jakąś pilną robotą w domu. ![]() Minęło kilka dni. Wydawało się, że to spotkanie było ich pierwszym i ostatnim, bo nawet nie wymienili się numerami telefonów, nie znali swoich adresów. Ale któregoś dnia spotkali się przypadkiem na mieście i wylądowali razem w restauracji. "Dziękuję za ten obiad. Mogłam na chwilę zapomnieć o swoich zmartwieniach." - powiedziała Mia, gdy już zbierali się do domów. "Nie ma za co, to była dla mnie sama przyjemność." ![]() Mia nie wiedziała, że w tym czasie w domu Shayne znów upił się do nieprzytomności. ![]() Gdy wróciła, miała niemiłą niespodziankę... "A ten znowu... Ja już tego nie zniosę..." - wymawiając te słowa sama do siebie, rozpłakała się i wyszła do kuchni. ![]() Usiadła przy stole, bezradna, czując jak wszystko w środku rozrywa ją boleśnie ze smutku. Łzy leciały jej ciurkiem. ![]() Nagle w kuchni pojawiła się Emily. "Mamusiu, co się dzieje...?" - zapytała zmartwiona. "Twój ojciec znów się upił. Idź już do pokoju, proszę Cię." - odpowiedziała przez łzy. Chciała być teraz sama. ![]() Shayne nie przejmował się tym, że jego żona i córka były nieszczęśliwe przez niego. Bardziej obchodził go jego własny problem. W barach i klubach bywał często, by się znieczulić. ![]() Nie wiedział, jak w tym wszystkim się odnaleźć. Nie mógł odejść do kobiety, którą kochał, bo ona go nie chciała. A poza tym miała innego. Natomiast jego własna żona go obrzydzała... ![]() Wypijał kieliszek za kieliszkiem, aż w końcu nie obchodziło go kompletnie nic. ![]() Wtedy szedł na parkiet chwiejąc się i zaczynał swój pijacki taniec. ![]() ![]() Następnego dnia zawsze miał kaca, ale nie przeszkadzało mu to. ![]() Emily przejęła część domowych obowiązków ojca i np. na jesień to ona grabiła liście. ![]() A gdy nikt nie patrzył, bawiła się, próbując nie przejmować się niczym. ![]() ![]() ![]() Do Mii zadzwonił telefon. "Witaj! Co powiesz na mały spacer po mieście?" - wesoło zabrzmiał w telefonie głos Jamiego. "No nie wiem... A jeśli..." - Mia obawiała się, że ktoś zauważy, jak często spotykają się we dwoje. "Nie daj się prosić!" - Jamie nie ustępował i Mia w końcu się zgodziła. ![]() Ustalili, że spotkają się w miejscu gdzie są trenowanie konie. Jamie był tam akurat, gdyż trenował kilka koni. ![]() "Pera to chyba klacz Twojego kuzyna, prawda? Jest świetna, niedługo zamierzamy ją wysłać na wyścigi!" - opowiadał z przejęciem Jamie, a Mia zaniepokoiła się, że ktoś z jej rodziny go zna. ![]() Po chwili zmienili temat i rozmawiali najnormalniej w świecie, jak zwykli kumple. Jamie jednak nie mógł znieść nieustannego smutnego wzroku Mii. "Coś Cię męczy, prawda? Powiedz mi." - powiedział do niej spokojnym głosem i chwycił za dłoń. ![]() Mia pierwszy raz poczuła ciepłe dłonie Jamiego, które chwyciły ją mocno, jakby chcąc uchronić przed wszelkim złem. Poczuła się niezręcznie, bała się, że ktoś ich zauważy, a jednocześnie chciała by ta chwila wciąż trwała. ![]() Spojrzała nieśmiało w oczy swojego przystojnego kolegi, który ciągle dążył do uszczęśliwiania jej, od kiedy tylko się spotkali. Nie rozumiała jego zachowania, nie wiedziała, czy może mu ufać. (to zdjęcie, achh ![]() ![]() Nagle usłyszeli głośny dźwięk gitary. To Ethan dawał właśnie publiczny występ. Jamie puścił dłonie Mii, a ona pozostawiła go bez odpowiedzi na pytanie, co ją męczy. "Idziemy posłuchać?" - zapytał, jak gdyby nigdy nic. ![]() Poszli i zachwycali się muzyką Ethana. "To mój siostrzeniec!" - pochwaliła się Jamiemu. "Naprawdę? Jest niesamowity! Ma przed sobą wielką przyszłość!" - mężczyzna był zdumiony. ![]() W pewnym momencie zadzwonił telefon Mii. "Gdzie jesteś?! Wracaj natychmiast szykować mi jedzenie! Ale to już! Bo jeśli nie, to nie ręczę za siebie!" - krzyczał przez telefon Shayne. "Przepraszam, ale muszę wracać do domu. Do zobaczenia." - powiedziała Mia do Jamiego i szybkim krokiem poszła w stronę domu. ![]() Ledwo weszła do domu, a Shayne kontynuował swoje krzyki: "Co Ty sobie wyobrażasz, zostawiać mnie bez jedzenia?! Jestem głodny, więc gotuj! JUŻ!" ![]() "Przecież potrafisz sam gotować." - próbowała coś powiedzieć Mia. "To Ty jesteś od tego w tym domu, już zapomniałaś?! Nie obchodzi mnie jakieś Twoje widzimisię, że to ja mam gotować! Chyba Cię poj****ło!" ![]() "To chyba właśnie Ciebie po****ło, że mnie tak traktujesz!" "Bo tylko na to zasługujesz, szma**!" Kiedy tak się kłócili, do kuchni weszła Emily i wszystko słyszała... ![]() Kiedy ją zauważyli, rozpłakała się i pobiegła do pokoju. "No i co robisz, szma**, Twoje dziecko teraz ryczy!" "Zamknij się, frajerze, to wszystko Twoja wina!" ![]() "Nie chcę tu mieszkać!" - krzyknęła zapłakana Emily. ![]() Rzuciła się na podłogę i płacząc, zakryła swoje uszy, by nie słyszeć dalszej kłótni rodziców. "Mam dość tego zasranego domu..." - szepnęła do siebie. ![]() A Shayne oczywiście po wszystkim wybrał się do klubu. "To samo co zawsze?" - zapytała barmanka "Tak, bo wkur**ła mnie ta sama, co zawsze moja żałosna żona." - odpowiedział jeszcze wściekły. ![]() Tymczasem w domu Petera i Stacy odbywały się przygotowania do urodzin bliźniaczek. ![]() Peter wziął na siebie zadanie, by zadzwonić do wszystkich, których chcieli zaprosić. ![]() Już przebrane w śliczne urodzinowe sukienki, bliźniaczki bawią się wspólnie lalką. ![]() Diana udaje, że mówi głosem lalki, a "zainteresowana" Laura dłubie w nosie xD ![]() Po jakimś czasie zaczęli się pojawiać goście. ![]() ![]() Peter chwycił Laurę i zaprosił wszystkich do kuchni na dmuchanie świeczek. ![]() Stacy już trąbiła przez trąbkę, nie mogąc się doczekać przemiany swoich córek. ![]() Kath do niej dołączyła. ![]() ![]() Ben śmieje się... z tyłka Vincenta xd? ![]() Bierzemy wielki wdech! ![]() I dmuchamy! ![]() Radość gości ![]() ![]() A dla Laury to czas na... ![]() ...przemianę! ![]() Szybko dorwała się do torta ^^ ![]() ![]() ![]() Nie wiem, co to za czarownica mi przyszła na przyjęcie xd ![]() Został jeszcze tort dla Diany. ![]() ![]() Wszyscy się cieszą, tylko Jake jakiś nie w sosie... ![]() ![]() Do Petera i Stacy dotarło chyba, że ich córki rosną, a Kath z uśmiechem na twarzy obserwuje przemianę Diany ^^ ![]() I tak wygląda większa Diana. ![]() Największy kawał torta sobie ukroiła... ![]() Specjalnie dla dziewczynek na gitarze gra... Jake? ![]() Widocznie podglądał swojego starszego brata Ethana i również nauczył się gry na gitarze. Towarzystwo słucha z zainteresowaniem. ![]() W tle nawet Damon cieszy się muzyką. ![]() Kath wykorzystuje okazję, by porozmawiać z dawno niewidzianym bratem, a bliźniaczki się wygłupiają. ![]() ![]() "Zrobił się z Ciebie straszny samotnik. Jak tak możesz? Odwiedziłbyś mnie czasem, poopowiadał co się dzieje z Tobą. Masz w ogóle kogoś?" - Kath próbowała nawiązać rozmowę z bratem. "Przestań. Wiesz, że stałe związki to nie dla mnie. A skoro chcesz, możemy umówić się któregoś razu na kawę" - odpowiedział jej Damon. ![]() Po przyjęciu dziewczynki pomagały posprzątać. Diana właśnie myje naczynia. ![]() ![]() Wieczorem grzecznie poszły do swojego pokoju i ułożyły się do snu na swoim nowym, dwupiętrowym łóżku. ![]() "Ale super tu na górze!" - cieszyła się Laura. ![]() A rankiem, gdy poszły do szkoły, ktoś stanął na nogi o własnych silach i bawił się, czekając na swoją właścicielkę. ![]() BONUS: Wygłupy Elijah'a z synem Benem ^^ ![]() ![]() ![]() |
|||
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|