![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 22.05.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 177
Reputacja: 10
|
![]()
Namiastka życia
Odcinek 14 Następne pół roku minęło jak z bicza strzelił. Nie wyjechałam na wakacje, bo nie miałyśmy z mamą pieniędzy, a do babci ze strony taty jakoś nie wypadało jechać. W ogóle mam małą rodzinę: mama jest jedynaczką, a jej rodzice nie żyją. Tata też jest jedynakiem, żyje tylko jego matka. Nie mam też przyszywanych cioć, wujków, a co dopiero kuzynów. Jakoś się przyzwyczaiłam, że na wakacje jeżdżę do babci na wieś. Teraz przyzwyczajam się, że wakacje będę spędzała w swoim towarzystwie przed komputerem. W sierpniu tata jak nigdy zawitał do domu o dziewiątej (od czasu jego kłótni z mamą wychodził do pracy wczesnym rankiem, a wracał późnym wieczorem). Miał w rękach wielki bukiet róż. Przekroczył drzwi wejściowe. Łza zakręciła mu się w oku: zobaczył mamę całującą się z Norbertem. Opuścił róże i szybkim krokiem poszedł do mojego pokoju. Dał mi kwiaty, pocałował w policzek i wyszedł z domu starając się nie patrzeć na mamę. ![]() Następnego dnia się wyprowadził. A teraz brnę nieodśnieżoną ulicą zmagając się z mrozem grudniowego wieczora. Karolina już nie chodzi do szkoły, a mama urodzi za dwa tygodnie. Kuba pogodził się z faktem, że będzie ojcem. Obiecuje Karolinie, że gdy będą już pełnoletni, wezmą ślub. Gorzej z matką Kary. Nie chce jej znać. Atmosfera w jej domu jest napięta. Szłam, przedzierając się przez zaspy, gdy zobaczyłam tatę. Tatę, który od sierpnia nie dawał znaku życia. Nie zauważył mnie, był zbyt zajęty obejmowaniem tej „koleżanki”, z którą leżał na łóżku w czasie pogrzebu. ![]() Zrobiłam im zdjęcie komórką. Od razu poszłam do domu pokazać je mamie. Usiadłam, ale zanim zdążyłam cokolwiek jej powiedzieć musiałam dzwonić po karetkę. Przyjechała niespodziewanie szybko. Potem czekały mnie godziny oczekiwania wśród zdenerwowanych tatusiów. Chciałam zadzwonić do taty, ale rozmyśliłam się. Po fakcie dowie się płci i imienia. I figa. Po dwóch godzinach zaczęłam się nudzić. Nawiązałam rozmowę z chłopakiem rok, może dwa lata starszym ode mnie. Był on szatynem o niebieskich oczach. Skądś znałam jego wyraz twarzy, ale nie mogłam sobie przypomnieć, skąd. - Cześć. - Cześć. - Będziesz ojcem czy bratem? – zapytałam z szelmowskim uśmiechem. - Bratem. Mam dopiero 16 lat. - U mnie w szkole chłopak wpadł w wieku piętnastu. A tak w ogóle Marta jestem. - Maciek. ![]() Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Wkrótce Maciek dowiedział się, że ma brata. Powiedział mi, że ma też rok młodszą siostrę. Po pięciu godzinach już wszyscy tatusiowie poznali swoje pociechy. Tylko ja nadal czekałam. W końcu podeszła do mnie pielęgniarka i bez słowa zaprowadziła do sali. Na łóżku leżała zmęczona, ale uśmiechnięta mama. W kojcu obok leżało niemowlę. Miało czerwoną, wielką buzię i darło się w niebogłosy. - Chłopiec czy dziewczynka? – zapytałam tylko. - Chłopiec. Będzie miał na imię Marcin. ![]() Popatrzyłam na mojego braciszka. Ogarnęła mnie fala czułości dla tej bezbronnej istotki. Zupełnie zapomniałam o zdjęciu, które spokojnie leżało sobie w galerii mojego Sony Ericssona. |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|