|
|
|
|
#1 |
|
Zarejestrowany: 24.07.2011
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 110
Reputacja: 10
|
Najlepsza historia jaką kiedykolwiek widziałam! Masz ogromny talent do pisania.
Fotostory nałogowo czytałam przez kilka dni (bo musiałam przeczytać z 8 rozdziałów - zaczęłam późno). Nawet te odcinki "kiedy nie masz weny" są świetne. Czekam na dalsze losy. Zakochałam się w Marcu i Colinie. To są najprawdę udane Simy. Ciekawi mnie co stanie się ze związkiem Colina i Alii i jak potoczy się spotkanie Li Mei z Chrisem. W "Szronie okalającym serce" podobają mi się fotki. Zwłaszcza ta, na której Marco dusi Dantego (oh yeeeah!) i zbliżenie twarzy Juriego (chyba nigdy nie widziałam tej postaci z bliska). Co do imienia dziecka - to jeśli będzie to dziewczynka, może nazwać ją Bella Rose? (nazwisko "Takeda", nie?) Podobnie jak w tytule, żeby uczcić to jak Takeda nazywa Mei. Bo jeśli chłopak... cóż, nie wyobrażam sobie, żeby Li urodziła chłopca (tak samo jak Rosari.).
|
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
|
Zarejestrowany: 25.06.2011
Skąd: Huelva [España]
Płeć: Kobieta
Postów: 37
Reputacja: 10
|
świetne FS. tak mnie wciągnęło, że w niecałe 3 dni przeczytałam wszystkie odcinki. bardzo ładnie piszesz, potrafisz zaciekawić i zaskoczyć czytelnika
__________________
what would you ask if you had just one question?
|
|
|
|
|
|
#3 |
|
Zarejestrowany: 06.07.2009
Skąd: Gdańsk
Wiek: 29
Płeć: Mężczyzna
Postów: 249
Reputacja: 10
|
Już chciałem napisać ci jakiś wredny komentarz, że jesteś przewidywalna, że nic się nie dzieję, ale rozmyśliłem się, bo po prostu nie mogę tego zrobić. Nie mogę. W moim przekonaniu twoje FS zyskało już status świętości i nie można go obrażać. Mam tylko nadzieję, że w kolejnym odcinku coś w końcu zacznie się dziać, bo mam jak na razie dość wyjaśnień.
Przepraszam, że tak późno komentuję, ale dopiero wróciłem z wakacji. Też miałem kiedyś sen o twoim FS. Byłem Marco, brałem udział w jakiś napadzie, spadłem z dachu i się obudziłem Kiedy kolejny odcinek?
__________________
indywidualnyobserwator.blogspot.com |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Zarejestrowany: 18.03.2011
Skąd: Sweet dreams
Płeć: Kobieta
Postów: 1,222
Reputacja: 10
|
No cóż... Jak już wiesz, miałam skomentować już jakiś czas temu, ale po przeczytaniu w jeden wieczór wszystkich tych rozdziałów, po prostu nie mogłam patrzeć na komputer. Byłam totalnie wyczerpana, a w snach widziałam zdjęcia Li Mei, Alii, Marco, Colina... Dantego (chociaż prawdę mówiąc nie bardzo podobało mi się, że widziałam tę jego ohydną gębę, no ale co zrobić...). Dante mnie potwornie wnerwia, tak jak Mei w niektórych momentach i Alia tym swoim prowokacyjnym (nie wiem jak to nazwać) zachowaniem w stosunku do Colina. Po prostu bardziej podobała mi się jako typowa, ciekawska siostra Li. No, ale może się zmieni, gdy już zrozumiała, że naprawdę kocha Colina.
Mei w niektórych momentach mnie wkurza, ale to dla tego, że ma zmienny charakter. Raz ufa Marco, a raz nie. W sumie to nie byłoby to takie złe, gdyby nie fakt, że od razu zaczyna się kłótnia i tak dalej... Marco... cóż, do niego nie mam zastrzeżeń. Chciałam napisać coś na temat Sophie, ale nie można mówić źle o zmarłych, tym bardziej, że oddała życie za Colina. Do Colina też nie mam zastrzeżeń, ale tak przy okazji powiem, że niezły z niego przystojniak A, no i Marco też ![]() Chris jest bratem bliźniakiem Takedy, no nie? Są tak podobni, że naprawdę trudno by ich było odróżnić, gdyby na przykład mieli tą samą fryzurę. Cóż, on też mnie denerwuje i szczerze go nie lubię. Szkoda mi Em, chociaż miała bzika na punkcie Marco. Muszę powiedzieć, że przed tym porwaniem zdążyłam ją polubić. Dobra, nieźle się rozpisałam ( a mogłabym pisać jeszcze dłużej ), ale powiedziałam chyba wszystko to, co najważniejsze. Mogę z całego serca pogratulować ci takiego talentu, bo naprawdę tylko tobie i jeszcze jednej pisarce na tym forum udało się ''zmusić'' mnie do przeczytania wszystkiego w jeden dzień. Tą drugą pisarkę znasz i to całkiem dobrze Życzę weny i oczywiście zapewniam, że będę czytać dalej i to z wielką przyjemnością.Pozdrawiam :*
__________________
[IMG]http://i45.************/fdzw4o.png[/IMG]
|
|
|
|
|
|
#5 |
|
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
kurcze, jestem na prawdę szczerze zaskoczona moi kochani, nie spodziewałam się, że zastanę tak dużo komentarzy i widzę również, że moje romansidło zaczęły czytać nowe osoby, co jeszcze bardziej mnie cieszy
![]() wybaczcie, że nie odpowiem na wasze komentarze, ale nie mam kompletnie weny, gdyż miałam ciężki, pracujący weekend :/ za to mogę wam śmiało obiecać, że nowy odcinek już dzisiaj, mam nadzieję, że zrekompensuję wam trochę to czekanie i w ogóle, że będziecie zadowoleni
__________________
Mój profil na WATTPAD
|
|
|
|
|
|
#6 |
|
Zarejestrowany: 23.05.2011
Skąd: Nowogrodziec
Płeć: Kobieta
Postów: 139
Reputacja: 10
|
|
|
|
|
|
|
#7 |
|
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
ROZDZIAŁ 10:
Część pierwsza: Ocalenie. Mei poderwała się z łóżka, cała mokra. Była to kolejna noc, kiedy śnił jej się ten sam, potworny koszmar. Widziała w nim Chrisa, który morduje Marco na jej oczach. Wiedziała, że dzisiaj już nie da rady zasnąć, chociaż wolałaby żeby było to możliwe. Bała się z każdym dniem, iż sen może się spełnić, lub, że więcej nie będzie jej dane zobaczyć swego ukochanego i ojca jej dziecka, zarazem. Dziecko... ![]() Został tylko miesiąc, do rozwiązania, tymczasem przeszukiwanie kryjówek Dantego, nie przynosiło żadnego efektu, on i Chris zwyczajnie przepadli. Czarnowłosa usiadła na kraju łóżka i gorzko zapłakała. Miała dosyć tej potwornej męczarni, zaczęła się nawet obwiniać, o to, że bracia się przez nią skłócili. Przerastało ją to, chociaż wiedziała, że musi być silna. Nagle usłyszała ciche skrzypienie drzwi. Podniosła głowę i ujrzała w ciemnościach swoją młodszą siostrę. - Dlaczego nie śpisz, Alia? - spytała ocierając łzy. - Usłyszałam jak płaczesz. Poza tym nie mogę zasnąć, potwornie męczę się z tym wszystkim co się dzieje... - zamknęła za sobą szklane skrzydło i podeszła do łóżka, na którym siedziała Mei. - Ja też przeżywam katusze, jak widzisz, chociaż nie powinnam, dla dobra dziecka... - No właśnie Li, nie powinnaś. Ale wcale ci się nie dziwię, kto by miał tyle siły, żeby znieść to wszystko? - Mam nadzieję, że chociaż Marco sobie jakoś radzi. Co z tobą i Colinem...? - On jest silny, wierzę, że się nie da. A co do Colina, to nie wiem... - blondynka wdrapała się na kołdrę. - Ja też wierzę, że się nie da. I niedobrze, że nie wiesz, bo powinnaś wiedzieć. - Szkoda, że ja nie mam tyle odwagi co twój facet, gdybym ją miała, to pewnie sama odezwałabym się do „pana Jensena” w ciągu tego miesiąca... - westchnęła Alia. - Sama kazałaś mu się nie odzywać, więc nie dziw się, że milczy. ![]() - Eh... Jestem głupia. Powinnam była olać, że spał z tą rudą, sama się z nim przecież umawiałam, że możemy robić co chcemy... Kierowały mną nerwy, gdyby nie to, na pewno miałabym go przy sobie. Nie skończyła mówić, a w telefonie Mei, rozległ się dźwięk oznajmiający smsa. Dziewczyny spojrzały na siebie z lekkim niepokojem. Blondynka sięgnęła ręką po komórkę, po czym dała ją siostrze. - „Znaleźliśmy kryjówkę Dantego” - przeczytała Li i spojrzała na nastolatkę. Nagle obydwie miały ochotę piszczeć z radości. To była najbardziej wyczekiwana wiadomość od miesiąca. - Od kogo sms? - spytała podekscytowana Alia. - A jak myślisz? Od twojego faceta – odparła Mei, ocierając twarz. - On nie jest mój, zresztą na własne życzenie... - Ale zaraz będzie, okres kwarantanny minął – czarnowłosa wybrała numer i nie zważając na protesty siostry, zadzwoniła do Jensena. ![]() - Mamy tą kryjówkę, cholera nareszcie! - odezwał się głos w słuchawce. - A może byś się na początek przywitał? - Oj no, skoro chcesz. Dobry wieczór, panienko Temperton. - Dobry wieczór panie Jensen – zachichotała Mei – Ale z ciebie wariat. - Sama chciałaś – zaśmiał się. - No dobrze, więc stanąłeś na wysokości zadania. Kurcze, nawet nie wiesz jak się cieszę Colin, że znaleźliście to miejsce, mam ochotę skakać z radości! - He heh, lepiej tego nie rób, bo to niebezpieczne w twoim stanie. - Bez obaw, obiecuję być grzeczna. - Jak odbijemy Marco, to będziesz mogła być niegrzeczna, pozwalam – zaśmiał się po raz kolejny. - Och, no proszę, jaki łaskawy! - A jakże. Obiecuję przyprowadzić tego drania w jednym kawałku. - Widziałeś go może? - zapytała zaciekawiona. - Widziałem. Niestety, widziałem jeszcze kogoś innego... - O mój Boże... - dziewczynie na chwilę zabrakło tchu – On.. On tam jest? - Tak, nasze przypuszczenia się sprawdziły. Chris wraz z Lambertem, przetrzymują Marco... - Miałam cichą nadzieję, że to nie będzie on... - Mimo wszystko ja również – westchnął chłopak. - Co planujecie...? ![]() - Juri podsłuchał rozmowę tych dwóch gnojków. Z samego rana, obydwaj gdzieś jadą, prawdopodobnie, chcą wybrać pieniądze, z lewego konta Dantego. Planują coś, mówili o jakimś skoku. - Czyli, że Marco będzie sam...? - Dokładnie tak. Odbijemy go, a kiedy ci dwaj wrócą, zastaną na miejscu policję. - Świetnie, pewnie niczego nie będą się spodziewać. Widzieliście gdzieś tam może Emmanuele? - Ani śladu tej laski. Pewnie zniknęła z forsą od Dantego. - Wiesz, a ja mam dziwne wrażenie, że któryś z nich, jej coś zrobił... - A niech ją szlag Mei, oni wszyscy są siebie warci. - Akurat o tym nie musisz mnie zapewniać – powiedziała – Jeśli odbijecie mojego złodzieja, obiecaj mi, że go tu przywieziecie. Proszę cię Colin. - Obiecuję, że zjawimy się u ciebie, nie martw się. On na pewno też będzie chciał się z tobą zobaczyć. - Mam taką cichą nadzieję. A teraz dam ci kogoś, kto bardzo chce z tobą porozmawiać. - Czyżby... - Tak, ona tu jest. I bardzo za tobą tęskni. - Więc daj mi ją do telefonu – poprosił brunet. - Pogadajcie sobie – Mei podała Alii komórkę – Ja idę do łazienki – uśmiechnęła się do siostry i wyszła z pokoju. - Colin... Kocham cię i przepraszam – rozległ się głos w słuchawce Jensena. - To ja przepraszam – odparł – Zachowałem się jak gówniarz idąc do łóżka z... - Nie kończ, proszę – przerwała mu wypowiedź – Zapomnijmy o wszystkim. - Dobrze. Ja też cię kocham aniołku – jego ciepły, pełen miłości głos, sprawił, że serce nastolatki znowu zabiło jak szalone. - Tęskniłam za tobą... ![]() - Ja za tobą też słoneczko. Nawet nie wiesz, jak bardzo brakuje mi twych słodkich ust i zapachu twego ciała... marzę o tym, by cię przytulić i pocałować... - Tak jak ja kochanie... chciałabym dotknąć twojej boskiej klaty i obsypać cię pocałunkami... - Mmm... - zamruczał do słuchawki – Będę teraz dużo myślał, o tym co usłyszałem skarbie. - Może lepiej nie – zachichotała cicho – Teraz musisz opracować plan, jak odbić Marco. - Kurczę, racja. A już chciałem trochę poświntuszyć w myślach – zażartował. Alia znów się zaśmiała. Lecz po chwili, jej głos spoważniał. - Chciałabym, żeby tak było już zawsze... wiesz? Byśmy się dogadywali, tak dobrze jak teraz. - Więc tak będzie. Do końca świata i o jeden dzień dłużej, jeśli tylko zapragniesz. - Wiesz, że pragnę nie tylko tego...? - Oj świntuszku – westchnął z zadowoleniem – Nic, a nic się nie zmieniłaś przez ten miesiąc, tylko jedno ci w głowie. Jeszcze przyjdzie na to czas. Już niedługo doprowadzimy wszystko do końca i przymkniemy tych świrów. A potem będziemy robić co tylko zechcesz. - Na początek, to bardzo bym chciała, żeby to wszystko się skończyło. Jak się trzyma Marco...? ![]() - Jego stan psychiczny wydaje się być bardzo kiepski, wszędzie rozpoznałbym ten wyraz twarzy. Sporo przeszedł więc nie ma się co dziwić, na dodatek nie wiemy, co nagadał mu Chris. Oby nie było za późno... - Za późno? Na co...? - Chciałbym ci to wytłumaczyć, ale nie potrafię. To zbyt skomplikowane... po prostu trzymaj kciuki, żeby Marco nadal był taki, jakiego go poznałaś. ************************* Tego poranka miały rozstrzygnąć się losy, więzionego od dwóch miesięcy złodzieja. Colin i Juri, przez pół nocy powtarzali sobie regułkę, w jaki sposób wydostaną swojego przyjaciela ze szponów Chrisa i Dantego, którzy bezlitośnie męczyli jego umysł, by wykończyć go psychicznie. Kiedy Lambert ze swym wspólnikiem od brudnej roboty, opuścili budynek, kumple Takedy wkroczyli do akcji. Jensen chwycił za łom, po czym zaczął odłupywać nim kolejne deski, przytwierdzone do ściany starego magazynu. Wokół rozległ się trzask spróchniałego drzewa, który zaciekawił również przebywającego w budynku, Marco. Spojrzał w kierunku dochodzących odgłosów, by zobaczyć co się dzieje, obraz zamazał mu się lekko przed oczami, oznajmiając, że organizm zaczyna wyczerpywać swoje zapasy siłowe. Mimo tego, wstał z podłogi i podszedł do krat. Nagle rozległ się głośny trzask, jakby ktoś od zewnątrz, kopał nogą w drewnianą ścianę. Już po chwili oczom złodzieja, ukazał się Colin, który wskoczył przez wybitą dziurę, tuż zanim wszedł Juri. ![]() - Marco! - krzyknął Jensen podbiegając do krat – Jak się trzymasz? - zapytał rozglądając się za czymś, czym mógłby otworzyć drzwi od klatki. - Żyje... jak widzisz. Chcieliście mnie tutaj zostawić na przepadłe? - Takeda poczuł jak kręci mu się w głowie. Nie jadł nic od kilku dni, nie wspominając o tym, że w tym zimnie w ogóle nie dało się spać. - Jasne, że nie – powiedział blondyn, chwytając za młotek – Mieliśmy cię dosyć, musieliśmy zrobić sobie wakacje od twojego narzekania. - To przygotujcie się na długie zrzędzenie w drodze powrotnej. - Spokojnie stary, mamy w samochodzie waciki do uszu, a teraz odsuń się – mówiąc to, długowłosy zamachnął się, uderzając metalowym narzędziem w zamek – Mocne to cholerstwo – dodał i walnął jeszcze raz z całej siły. Po kilku kolejnych uderzeniach, drzwi odskoczyły i stanęły otworem. Marco poczuł się dziwnie. Cieszył się, że za chwilę będzie wolny, lecz nie chciał zostawiać tu brata, mimo że ten, katował jego umysł na każdym kroku. - Idziemy stary, na co czekasz? - usłyszał głos Colina. Wyrwał się z zamyślenia i ruszył w kierunku wyjścia. ![]() Wszystko go bolało, lecz starał się o tym nie myśleć. Kiedy wystawił twarz na światło dzienne, na chwilę zupełnie oślepł, jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności i piekły go teraz tak mocno, jakby ktoś wbijał mu w nie szpilki. - Daleko do auta? - Kawałeczek drogi, nie chcieliśmy, żeby ktoś nas zauważył – odparł blondyn – Dasz radę? - zapytał, widząc, że jego kumpel ledwo się trzyma. - A chcesz, bym ci przylał za takie durne pytania? - skontrował Takeda i już po chwili ruszył przed siebie. - Martwię się o ciebie, kochanie – zaśmiał się Juri, biegnąc tuż za szefem. Nagle złodziej przypomniał sobie, kto tak do niego mówił. - Co z Mei? - wypalił niespodziewanie. - Dobrze stary. To silna dziewczyna, daje sobie radę – odpowiedział Colin. - A dziecko? Jensen spojrzał na Marco, przez chwilę nie wiedząc co ma odpowiedzieć. ![]() Zdawał sobie sprawę, że jego przyjaciel na pewno dowiedział się tu wszystkiego i raczej nie było to ani trochę przyjemne. - Z dzieckiem w porządku. Mei jeszcze nie urodziła, to ósmy miesiąc. - Dobrze, że zdążyłem przed porodem – usłyszał w odpowiedzi. - Robiliśmy wszystko, by cię odnaleźć, proste to nie było, ale w końcu dotarliśmy do tego miejsca. - Szkoda, że nawet nie wiem, gdzie jesteśmy. - W Argonii. Cały czas mieliśmy cię pod nosem, ale nikt nie wiedział gdzie jest ten cholerny magazyn. Lambert dobrze przemyślał tą kryjówkę. - Jesteście w błędzie, skoro wydaje się wam, że ten pustogłowy śmieć, wybrał to miejsce, na przetrzymywanie mnie. Chris wszystko zaplanował, to on cały czas trzyma Dantego w garści. Kto wam pomaga? - Max, zdobył wszystkie plany kryjówek, o których dowiedział się od brata. - Zawsze wiedziałem, że ten gość jest czysty. Po niedługiej chwili, trójka złodziei znalazła się przy terenowym aucie, stojącym między drzewami. Kiedy wsiedli do pojazdu, Juri odpalił silnik i ruszył w kierunku drogi asfaltowej. - Zawieźcie mnie do Mei – powiedział Takeda – Choćbym miał przejść kolejne starcie z jej matką, to muszę ją zobaczyć. ![]() - No i nareszcie gadasz do rzeczy – odrzekł Colin – Już się baliśmy, że zamienisz się w sopel lodu. - Nie dużo brakowało. Wiem jednak, że choćbym stał się górą lodową, to ta dziewczyna roztopi mnie swoim żarem w kilka sekund. - Zauważyłem, że już zacząłeś się roztapiać – zaśmiał się blondyn – Im bliżej do Mei, tym goręcej. - A żebyś wiedział. Stęskniłem się za nią, przez te kilka miesięcy... Nie pozwolę nigdy więcej, żeby ktoś znów nas rozdzielił. Nawet jeśli będzie to po raz kolejny mój brat. I nawet jeśli będę musiał go zabić. *************************** Kiedy złodziej wysiadł z auta, pod rezydencją Tempertonów, od razu pobiegł do drzwi frontowych. Nie czekając, aż ktoś mu otworzy, wszedł do środka i ruszył długim korytarzem w kierunku pokoju swojej ukochanej. - Marco! - usłyszał nagle głos za sobą. Odwrócił się i ujrzał rozradowaną nastolatkę, biegnącą wprost na niego. Dziewczyna rzuciła mu się na szyję, z ogromną radością, ściskając go przy tym mocno. - Alia, jak się cieszę, że cię widzę – powiedział obejmując ją przyjacielsko. - A ja się cieszę, że jesteś cały. - Jestem, nie dałem się – uśmiechnął się do niej i odruchowo spojrzał przed siebie. Kilka metrów dalej, stała dziewczyna, za którą tak bardzo tęsknił. Gdy blondynka zauważyła swą siostrę, puściła złodzieja i zaczęła czekać na to, co miało się zaraz stać. Chciała zobaczyć na własne oczy, jak dwie bliskie jej osoby, znów mogą się cieszyć swoją miłością. Nie minęło kilka sekund, kiedy brunet, ruszył w kierunku ukochanej, nie mogąc się jednak doczekać, gdy weźmie ją w ramiona, zaczął do niej biec. Rozłożyła ręce i już po chwili zaplotła je na szyi swego mężczyzny. Stali objęci, nie mówiąc ani słowa, jakby głos był tylko szarym dodatkiem do tej barwnej sceny... ![]() - Je t'aime (kocham cię) – wypowiedział nagle. Chciał coś dodać, ale łzy zaczęły spływać mu po policzkach tak intensywnie, że zdecydował się przemilczeć dalszą część zdania. - Ja ciebie też Marco – wyszeptała Mei, również płacząc – I nigdy więcej nie pozwolę ci odejść. ****************************
__________________
Mój profil na WATTPAD
Ostatnio edytowane przez rudzielec : 24.08.2011 - 08:59 |
|
|
|
|
|
#8 |
|
Zarejestrowany: 05.08.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 1,159
Reputacja: 10
|
ŁOOOOOOOOOO!
co za mila niespodzianka, wracam sobie zadowolona samochodem do domu, siegam po lapka, wchodze na forum a tu.. NOWY ODCINEK! Co prawda bez zdjec, ale tekstu jest tyle, ze mi wystarcza ;D No i jest tak jak chcialam... Mei i Marco nareszcie sie spotkali! : D I ta rozmowa Colina i Alii, okropnie sie ciesze, ze miedzy nimi wszystko jest juz na swoim miejscu. Nie wiem czy bede w stanie napisac cos bardziej konstruktywnego
__________________
PRZEPRASZAM, ŻE NIC NIE PISZĘ. PRZYSSAŁAM SIĘ DO MONITORA. |
|
|
|
|
|
#9 | ||||||||||||||||
|
Zarejestrowany: 31.03.2010
Skąd: Z siedziby Fantastycznej Czwórki.
Wiek: 15
Płeć: Kobieta
Postów: 2,224
Reputacja: 10
|
Cytat:
![]() noo tak, tak po prostu ale to trochę za proste jak na mnie ![]() Cytat:
![]() hmm... akcja w następnym odcinku... w sumie to się jeszcze nie zdecydowałam co opiszę dokładnie, mam do wyboru trzy rzeczy i tak sobie myślę, że tą najlepszą z tych trzech, zostawię na odcinek dalej, czyli przedostatni :> ale postaram się opisać pozostałe dwie rzeczy, równie ciekawie ![]() Cytat:
Cytat:
dobra już milczę jak głaz ![]() Cytat:
no pewnie nie tylko Ty, ale zapewniam, że wszystko co wydało się proste, w tym przypadku, wcale takie nie jest :>a docinki jak zwykle być muszą, jak to między kumplami z klanu zawsze bywało ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() chciałabym coś powiedzieć... ale nie mogę ![]() Cytat:
![]() Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
![]() mam nadzieję, że w następnym odcinku jakoś Ci ten brak wynagrodzę czym innym ![]() Cytat:
i afera będzie niezła... ale to nie Max ją wywoła :> hmm... może jeszcze ktoś umrze... ![]() he he, ciekawi mnie jaka by była wasza reakcja gdyby się nie pogodzili ![]() Cytat:
![]() obiecuję, że jeszcze przeczytasz o Marco z charakterkiem zimnego drania :> Cytat:
![]() Cytat:
Cytat:
komu przyszykowałam śmierć, komu ból, komu szczęście, komu rozczarowanie i jeszcze kilka innych rzeczy - tego wszystkiego dowiecie się w ostatnim odcinku ![]() foty już wstawione ![]() dzięki za komentarze
__________________
Mój profil na WATTPAD
Ostatnio edytowane przez rudzielec : 24.08.2011 - 09:26 |
||||||||||||||||
|
|
|
|
|
#10 |
|
Zarejestrowany: 18.03.2011
Skąd: Sweet dreams
Płeć: Kobieta
Postów: 1,222
Reputacja: 10
|
Cyba mamy tu do czynienia z sadystką
![]() Foty przecudne Muszę powiedzieć, że Colin jest naprawdę przystojny Tekst już skomentowałam, więc pozostaje mi tylko życzyć weny i czekać na next
__________________
[IMG]http://i45.************/fdzw4o.png[/IMG]
|
|
|
|
![]() |
| Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
| Narzędzia wątku | |
| Wygląd | |
|
|