Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory

Komunikaty

Zobacz wyniki ankiety: Jak oceniasz moje fotostory?
5 gwiazdek - Odlotowe 14 43.75%
4 gwiazdki - Całkiem niezłe 14 43.75%
3 gwiazdki - Przeciętne 3 9.38%
2 gwiazdki - Zgroza 1 3.13%
1 gwiazdka - Strach się bać 0 0%
Głosujących: 32. Nie możesz głosować w tej sondzie

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Previous Post   Next Post Next
stare 18.04.2006, 18:58   #1
sasha fierce
Guest
 
Postów: n/a
Excl Lilly of the valley

Witam, od kilku tygodniu przygotowywałam się do wystawienia jakiegoś mojego FS, ale nic mi nie wychodziło. Tyle teraz tych dobrych robót,
że to mnie aż zniechęcało. No, ale jakoś skrobnełam w wolnym czasie 1 odcinek, ustaliłam fabułę itede noi masz. Mam skromną
nadzieje, że komuś się to spodoba. Jak nie, to zaprzestane pisać, ot co. Pozdrawiam.

Lilly of the Valley



Odc. 1
Odc. 2


- Mogę teraz coś powiedzieć?
- Nie.
- Dlaczego, tylko wytłumacz mi, czemu jesteś taka oziębła? - zapytał zrozpaczony mężczyzna.
- Zamilcz już. I przy okazji, wynoś się.
- Misiu, proszę, ostatnia szansa...
- Nie ma już misiu, nie ma i ostatniej szansy, która powtarzała się wielokrtonie.
- Ależ kociaczku...
- Dosyć! Czy ty tego nie rozumiesz?! Nie widzisz?! Niszczysz mnie od środka swoim zdradzieckim jadem. Burzysz wszystko, co razem zbudowaliśmy.
- Ja myślałem nad tym wszystkim. - powiedział stanowczo.
- Ja też myślałam i co? Myślałam, myślałam, myślałam, aż w końcu się domyśliłam, że nie jesteś tym, którego szukałam.
- Amando! Przestań wygadywać takie rzeczy. Przecież te różne kręcenia ze sprzątaczkami to tylko mały żarcik, tak na orzeźwienie atmosfery. Chyba mnie rozumiesz.
- Żart?! Toż to skandal, a nie żart. Twoja krucjata już nadchodzi. Ja to czuję i wiem, że nie będzie bez bolesna. Pożałujesz swoich wszystkich sakramenckich czynów, które zdołałeś wyrządzić nie tylko mnie, ale i inny bezbronnym stworzeniom. Przez te wszystkie lata dużo się narobiłeś. - odpowiedziała.
- Nie rób z siebie pośmieliska Amanda, wybacz mi i po wszystkim, to przecież nie boli.
- Zaczynam kipieć, Ty nędzna gnido! Parszywy zdrajco! Znikaj, ale to juuuuż! - wrzasneła. Ile razy mam powtarzać to samo? To koniec nad końcami.
- A mogę o coś zapytać? Tylko tak ot. - szepnął jej do ucha.
- Najłaskawszy Panie, ocal mnie przed tym robactwem. Jak śmiesz jeszcze stać przedemną. Wynoś się! Znikaj! - odpowiedziała zbulwersowana Amanda.
- Dobra, mam już dość tych poematów. - powiedział.
Kobieta mu przerwała.
- Jakich poematów? Za dużo sobie pozwalasz?
- Nie ważne! Ale albo się uspokoisz, albo sam Cię uspokoję, kumasz?
Amanda właśnie miała coś krzyknąć, znowu go zbluzgać i oczernić po raz kolejny, ale ręka Leonarda siłą poskromiła jej gniew.
- Teraz ja mam coś do powiedzienia, a ty się zamknij! Idiotko! Słuchaj, myślisz, że swoim jak ty to mówisz "naturalnym pięknem" osiągniesz wszystko? Jesteś bezczelną małolatą, rozpieszczoną księżniczką i wszystko co najgorsze! I ty sobie myślisz, że wszyscy będą żucali Ci się do stóp?! O nie koteczku, coś Ci się w główce po przewracało! Zasługujesz na porządne lanie!
Leonardo miał jeszcze kilka rzeczy do powiedzenia, ale nie dokończył. Zapłkana i czerwona jak burak kobieta wyrwała się w końcu ze szponów złoczyńcy. Wzdychając, wybiegła z pomieszczenia.
- Co ja mam z tym facetem? Za jakie grzechy? - Rozczulała się nad sobą. - Czemu nikt nie może zrozumieć, że co piękne to zazwyczaj zakazane. Wszyscy jak jakąś zabawkę-próbkę macają mnie swoimi brudnymi palcami. Myślą, że ja to niby co jestem, tylko do dotykania? Ja po cichu, niczym niewinna róża na skraju lasu rosnę, z dala od wszelkich ,,zanieczyszczeń". Ale oni nadal tylko o jednym
i tym samym. Ja też mam honor, też mam kolce! - krzykneła i upadła na ziemię.

Tym czasem.
Zdesperowany Leonardo, szedł rozwścieczony ulicą, wołąjąć bezradnie - Amanda! Amanda! Pokaż się, gdzie jesteś! Amanda!
- Leo! - zawołał jakiś znajomy.

- Ahh, Edzio. - odpowiedział zsapany.
- Kurde bańka! Co się stało? - zapytał z zaciekawieniem.
- Szkoda słów na to wszystko. - powoli robiły mu się szklane oczy.
- Czyżby Amanda, Twoja piękność dnia znowu coś przeskrobała? Od kiedy jesteście razem zawsze się na nią tak skarżyłeś. Dobrze, że to już koniec. Stary, czy Ty w ogóle zdajesz sobie sprawe ile ładnych laleczek pląta się w okół Ciebie?
- Edek, ale Ty nie rozumiesz. To nie jest pierwsza lepsza. To jest...
- ...jak gumka w sklepie na wsi, co? - powiedział ironicznie Edmund.
- Edzio, trochę więcej uczuć!
- Ja pierdziele, Ty to już jak ta Twoja Amanda się robisz. Człowieku, to choroba! - zaśmiał się Edzio.
- Kurde, masz rację! Po co ja się w ogóle z nią zadawałem... Ale serce miękknie, nawet takiemu twardzielowi jak ja, gdy patrzysz na to fascynujące i prawdziwe piękno.
- Nie no, ładna to ona jest. Zgrabna i w ogóle, ale charakterek to ma ciut dziwaczny.
- To za mało powiedzane, choć musimy się jakoś rozerwać. W końcu to chyba już koniec.
- Chwila, chwila. - powiedział Edek.
- Co? - zapytał Leo.
- To jest Colin, mój kumpel z pracy, ma coś do Ciebie.
- Czego? - zapytał Leo.
- Ta Amanda...o której tak mówiłeś, to Amanda Rennet? - zapytał Colin.
- Taaa, a na co Ci to wiedzieć? - odpowiedział Leo.
- Chcę się z nią zobaczyć. Proszę, mam coś ważnego.
- Nigdy w życiu, to przecież moja la...
-...mówiłeś, że to koniec, więc to chyba dla Ciebie teraz nie ma znaczenia. Proszę. - nalegał.
- Dooobra, wisi mi to. Chodź z nami.
Leonardo, wraz z Edmundem i Colinem udali się w stronę domu Amandy.

Na miejscu gdzie Amanda zemdlała.

- Amando! - zawołały koleżanki: Lisa, Mia i Kathie.
- Kwiatuszku, co się stało? - zapytała Mia.
- Ten teges, ona chyba nie reaguje. - powiedziała z nie pokojem w głosie Lisa.
- Wody, wody! Dajcie wody! - zawołała Mia.
- Dom jest zamknięty! - powiedziała Kathie.
- Do jasnej anielki, co my teraz zrobimy? Zadzwoń po karetkę. Szybko!
Nagle pojawiła się ,,banda chłopaków''.
- Nigdzie nie będzie dzwonić, zostaw ją. - powiedział Leonardo.
- Co Ci do tego? Zjeżdżaj stąd palancie, wody! - Mia nie przejmując się zbytnio ex Amandy, dalej kontynuowała akcję ratunkową.
- To jest Amanda? - zapytał cicho Colin.
- Tak, ale nie widzisz, że teraz trupa udaje? Spadaj stąd! - powiedział Leonardo.
- To najpiekniejsza kobieta świata, jakie ma oczy, a te usta jak płatki róży...
Colin nie dokończył. W tym samym czasie Amanda się ockneła.
- Am! Co się stało? - zapytały chórem kobiety.
- Nic, nic. Żyję. Dzięki bogu, jeszcze żyję. - powiedziała spokojnie - ale zaraz nie będę! Weźcie mi ta gnidę sprzed oczy. Fajfus od siedmiu boleści!
Kobieta zaczeła rzucać się po Leonardzie.
- Palant! K*tas! - krzyczała.
- A tej co? - zapytała Kathie.
- Uspokój się idiotko! Już Ci kompletnie wali, masz gośca, nie widzisz? - powiedział zdenerwowany Leonardo.
- Kim jesteś?
- Colin Frandeuva. - powiedział zalotnie mężczyzna.
- Colin... - uśmiechneła się Amanda.
Mężczyzna pocałował lekko w dłóń Amande, chwilę patrzyli na siebie, ale ich miłosny spokój przerwał Leonardo.
- Więc tak to sobie wymyśliłeś?! - krzyknał zbulwersowany.
Leonardo podbiegł do Colina.


O co chodziło Colinowi?
Co zrobi Leonardo?
Jak zareaguje Amanda?


cdn.
No to koniec 1 odcinka. Trochę krótkie i nagmatwane. Ale to dopiero początek, jeszcze się zdąże rozkręcić. NOI PRZEPRASZAM NA BŁĘDY, ale word padł :>

Ostatnio edytowane przez sasha fierce : 05.05.2006 - 18:42
  Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
 


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 
Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 00:41.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023