![]() |
#51 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Fajny odcinek
![]() Jednak zgadłam, że Mea chce zostać egzorcystą. Max się pewnie cieszy ![]() ![]() W tym odcinku napisałaś, że ich szef nazywa się Thomson a to przecież Thomas. Czekam na więcej! ![]()
__________________
![]() Ostatnio edytowane przez Libby : 10.07.2008 - 22:41 |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#52 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Zauwazyłam chyba 2 literówki, ale to nic takiego
![]() Bardzo bardzo bardzo mi się podoba! ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
Zarejestrowany: 17.06.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 119
Reputacja: 10
|
![]()
Świetny odcinek!
Byłam przekonana, że oni będą małżeństwem ![]() Chociaż ten pomysł już jest trochę przetarty, bo był w wielu filmach, to i tak bardzo mi się podoba. Jestam okropnie ciekawa dalszego ciągu. Czekam z niecierpliwością ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Dobijają mnie te długie odcinki, ale jakoś daję radę
![]() A odcinek fajny, podejrzewam, że coś większego (nie umiem dokładnie tego określić) zdarzy się na tym balu, na co z niecierpliwością czekam. |
![]() |
![]() |
![]() |
#56 |
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
|
![]() VII ![]() Biorąc pod uwagę muzykę i głosy dochodzące zza wielkich drzwi, przyjęcie musiało się już zacząć. Juliette szczerze nie znosiła tego typu wydarzeń. Bezmyślnie uśmiechający się ludzie, obwieszone złotem kobiety, mężczyźni w drogich garniturach, przychodzący tu tylko po to, aby pochwalić się swoimi nowymi nabytkami. Weszli do środka. ![]() Ich oczom ukazała się zatłoczona sala, która pomimo tego i tak sprawiała wrażenie ogromnej. -Musimy się rozejrzeć – Juliette musiała aż podnieść głos, aby John ją usłyszał. -Myślisz, że znajdziemy coś podejrzanego? – zdziwił się. -Nie sądzę, żeby zaatakował pośród takiego tłumu. Ale jeśli masz inny pomysł, to słucham. Mężczyzna nie odpowiedział. W całkowitym milczeniu szli prosto przed siebie. Eleganccy kelnerzy i kelnerki raz po raz podtykali im pod nos tace z kieliszkami szampana lub drobnymi przekąskami. W przeciwieństwie do ponurej egzorcystki, John chętnie korzystał z tych usług. W końcu nie co dzień mógł się najeść i napić za darmo. Juliette przystanęła przy jednym z filarów i zaczęła rozglądać się po gościach. Nikt z nich nie zachowywał się podejrzanie. Wampiry nie były aż tak głupie, żeby atakować tak liczną grupę ludzi. Chyba, że ich samych byłoby wystarczająco wiele. Spojrzała na kołyszące się w rytm muzyki pary. Znajdowali się tuż przy niewysokim podium. Czarnowłosa kobieta śpiewała smętną piosenkę przy akompaniamencie pianina i skrzypiec. ![]() Juliette stała kilka minut w bezruchu, wsłuchując się w melodyjny głos wokalistki. Kątem oka zauważyła Johna, rozmawiającego z Sue Warlock. Egzorcystka wygięła usta w litościwym uśmiechu, kiedy chłopak z zakłopotaną miną próbował uniknąć spotkania z wylewającym się z sukienki biustem kobiety. Jednak właścicielka hotelu, ku radości Johna, po chwili pożegnała się i znikła w tłumie. -Może gdzieś usiądziemy, zamiast tak stać? – zaproponował, podchodząc do Juliette. Dziewczyna tylko kiwnęła głową i wciąż tkwiła w tej samej pozycji. -Jesteśmy agentami ubezpieczeniowymi – próbował nawiązać rozmowę – Ta cała Warlock wypytywała mnie o warunki ubezpieczenia hotelu... -Nie wyglądało na to – rzuciła oschle. -Jesteś zazdrosna? – spytał, ukazując większość swojego uzębienia. -Przepraszam bardzo… - wtrącił nieznajomy mężczyzna, który nagle pojawił się tuż obok nich – Nie przeszkadzam? Juliette zmierzyła go wzrokiem. Cały czas się uśmiechał, ale mimo tego nie wyglądał jak półgłówek (w odróżnieniu od Johna). Długie czarne włosy opadały mu na ramiona, a nietypowy odcień skóry tylko dodawał mężczyźnie tajemniczości. -My się chyba nie znamy… - zauważył John, niechętnie witając nowego gościa. Spodziewał się, że dziwny facet się przedstawi , jednak nic takiego nie nastąpiło. Zamiast tego odwrócił się do nich plecami i zamienił kilka słów ze stojącą obok dziewczyną. Miała na oko szesnaście, może siedemnaście lat. Tuż obok niej stał milczący chłopak z białymi pasemkami na obfitej grzywce. Był mniej więcej w wieku dziewczyny i nie było nic dziwnego w tym, że milczał. Trudno było jednocześnie jeść, pić, gadać i w dodatku uniknąć uduszenia. -Nie wydaje mi się… Mam nadzieję, że nie będzie miał pan mi za złe, jeśli poproszę pańską żonę do tańca? – spytał po chwili czarnowłosy nieznajomy, chwytając pod ramię zaskoczoną Juliette. -Żonę? –wychrypiał po chwili oszołomienia John. Jednak jedyni, którzy usłyszeli te słowa to para osobliwych nastolatków cały czas bacznie się jemu przyglądająca. W tym czasie tajemniczy facet zaciągnął Juliette w wir tańczących gości. -Dowiem się w końcu, kim jesteś? – spytała zirytowana, cały czas uważając, żeby nie nadepnąć mu na stopy. Kompletnie nie umiała tańczyć. ![]() -W ogóle się nie zmieniłaś – szepnął jej wprost do ucha, całkowicie ignorując pytanie. -Nie mam pojęcia, o czym mówisz… Mężczyzna spojrzał na jej twarz i delikatnie pogładził dłonią jej policzek. Tak jak się spodziewał, gwałtownie odtrąciła jego rękę. -Nie ma możliwości, żebym zapomniał taką osobę jak ty… Nie da się pomylić cię z kimkolwiek innym, Juliette. Dziewczyna stanęła jak wryta. Skąd wiedział, jak się nazywa? -Dawno nie byłem w Paryżu – westchnął, popychając ją do tańca – Może dzięki tobie znów się tam udam… Doprawdy, piękne miasto. I wspaniali mieszkańcy. Francuzka jeszcze raz dokładnie mu się przyjrzała. Nie miała wątpliwości, że nigdy w życiu nie widziała tego faceta na oczy. -Nie wiem, o czym pan mówi – rzekła spokojnie, siląc się na uśmiech – Proponowałabym skończyć tą rozmowę, zanim stanie się jeszcze bardziej bezsensowna. -Oczywiście, możemy pomilczeć, jeśli sobie tego życzysz, panno Deneuve – wypowiedział te słowa wciąż wygiętymi w uśmiechu ustami. Spróbował obrócić swoją partnerką, ta jednak puściła jego dłoń i odeszła. Wracając do swoich młodych towarzyszy, obserwował Juliette goniącą Johna. Więc jednak nie był aż takim idiotą… -Gdzie ty leziesz? – warknęła, chwytając chłopaka za rękaw marynarki. -Tam, gdzie tobie się nie chce, bo wolisz zabawiać się z tym kolesiem. -Czy wy wszyscy musicie gadać jak w jakimś pieprzonym teleturnieju?! –wybuchła – Najpierw tamten debil, a teraz ty ze swoimi cholernymi rebusami. Odpowiedz mi! -Nie czujesz tego? – zdziwił się – Może za dużo wypiłaś? Juliette obdarzyła go takim spojrzeniem, że nie powiedział już ani jednego zbędnego słowa. -No… krwi? -Czego? – spytała zdziwiona. Odruchowo spojrzała na swoją dłoń. Wszystko było w porządku, pierścień był tam, gdzie trzeba. -Krwi, gdzieś tu musi być wampir, jestem pewien. Nie powiedział nic więcej, szybkim krokiem wyszedł z zatłoczonej sali, a zdezorientowana Juliette podążała za nim. Szli już kilka minut, a z każdym krokiem robiło się coraz ciszej. Błąkający się po hotelu ludzie widocznie nie zapuszczali się w te strony. Po chwili John pewnie otworzył drzwi, opatrzone tabliczką z napisem „Tylko dla personelu”. Przekroczywszy je, znaleźli się w wąskim korytarzu. -Dokąd idziemy? -Nie wiem, ale to chyba gdzieś tu – odpowiedział tajemniczo. -Skoro mamy spotkać wampira, to daj mi mój naszyjnik – rzekła podejrzliwie. -Skąd mam go wytrzasnąć? – zdziwił się. -Mówiłam ci, żebyś włożył go do kieszeni! -Nic nie mówiłaś. -Cholera. Mógłbyś czasem słuchać kogoś innego niż Kiedisa*! -To tutaj – zatrzymał się nagle i wskazał jedne z drzwi. Juliette stała bez ruchu i wpatrywała się we wskazany kawałek drewna. John miał rację. Nie spodziewała się, żeby wampir zaatakował na przyjęciu. Nie było to zbyt rozważne rozwiązanie, mimo, że wybrał sobie dość ustronne miejsce na posiłek. Jej rozmyślania przerwał widok Prestona, przymierzającego się do otwarcia drzwi. -Co ty robisz? – syknęła – Przecież nie mam broni. Nie możemy tam tak po prostu wejść. -Ten człowiek może jeszcze żyć! -Bohater się znalazł… Uchylił drzwi, które niemiłosiernie zaskrzypiały. Wampir musiałby być albo głuchy, albo kompletnym kretynem, żeby tego nie dosłyszeć. Nie widząc sensu w dalszym ukrywaniu się, egzorcyści powoli otwarli drzwi na całą szerokość. -To ta silikonowa suka! – skwitowała Juliette, obejmując wzrokiem sylwetkę Sue Warlock, pochylającej się nad przestraszonym mężczyzną, który bez wątpienia jeszcze nie odszedł na tamten świat. ![]() -O, to wy… - rzekła, ocierając cieknącą z jej ust krew – Chcieliście przedyskutować warunki ubezpieczenia? -Co teraz robimy? – spytał John, z napięciem wpatrując się w kobietę-wampira. -To był twój pomysł. Wymyśl coś! – w opuszczonej kuchni Juliette czuła się bez naszyjnika niemal jak bez ręki. -Coś nie tak? – uśmiechnęła się Warlock, ukazując zakrwawione kły – Czyżbyście nie byli agentami ubezpieczeniowymi? -Wiem! – krzyknął John i zerwał się na nogi, pociągając za sobą Juliette – Uciekamy! Chwycił ją za dłoń i rzucili się w bieg najszybciej, jak potrafili. -Genialny plan, nie ma co – wydyszała Juliette, wyrywając się z uścisku – Skoro nie masz zamiaru nic zrobić, musimy odzyskać mój naszyjnik. *Dla niewtajemniczonych – wokalista Red Hot Chili Peppers ![]() ----------------------------------------------------------------------------- ![]() Imię: Victoria Nazwisko: White Wiek: 27 Wzrost: 167 Znaki szczególne: Piskliwy głos Stanowisko w Firmie:Sekretarka Szefa Pochodzenie:Brazylia Ostatnio edytowane przez scarlett : 23.10.2008 - 15:54 |
![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Ha! pierwsza (mam nadzieje
![]() Bosko jak zwykle ![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
Zarejestrowany: 12.02.2008
Skąd: takie pytanie?
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 106
Reputacja: 10
|
![]()
Hahaha silikonowa suka xD
Powiem Ci, że na początku nie zainteresowało mnie to FS... (wstyd xD) Zaczęłam czytać i nie skończyłam... Alee... Przeczytałam ponownie i zafascynowało mnie ^^. Rany... Co ja bredzę ![]() Podobają mi się zdjęcia. ^^ Nie spodziewałam się, że ten plastik będzie wampirem ![]()
__________________
człowiek. |
![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
Odcinek jak zawsze świetny. Zastanawia mnie, kim był ten facet, który tańczył z Juliette i co go z nią łączy
![]() ![]() ![]() ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Nom, ten gostek to ciekawa sprawa.
I znów dałam się zaskoczyć... Nawet do głowie mi nie przyszło, że to może być ona... Ale jak zwykle świetny odcinek. I nawet nie aż taki długi (chyba, ze mi się tak wydaje). W ogóle nie mam pojęcia, co mogłoby się teraz wydarzyć (chociaż nie, mam drobne podejrzenia ![]() 10/10 |
![]() |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|