![]() |
#11 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
Dziękuję bardzo za komentarze. Bardzo ciesza mnie wasze pozytywne opinie - serio
![]() ![]() --------- [IMG]http://i39.************/30nch8g.jpg[/IMG] Satynowa, połyskująca czerń... Jak cudownie byłoby nosić ją i tylko ją. Nie idzie zrozumieć kolorowych falbanek. Na co przerażająco ostre, jaskrawe kolory, kokardy i marszczenia - skoro mała czarna jest taka piękna...? Elastyczna i najpewniej niezastąpiona. Dla tej kobiety wprost idealna, jednak żałowała, iż szykujący się wieczór nie będzie tym pięknym, a przede wszystkim idealnym.Przyciasna w tym miejscu, tu nieco za szeroka. Oliwkowa spódnica. Ugh! Niewygodny kolor - mimo wszystko. Włosy. Spięte czy rozpuszczone? - Szlak by to! - jęknęła Czarnowłosa. Nie pojmowała dlaczegóż się stroi. Trudno jej było przyznać przed samą sobą, że stroi się jedynie na kolacje służbową. Nie była typem panny z przed lusterka, jednak dawno nie przyplątała się okazja, by spędzić przed nim nieco więcej czasu. Wygładziła sobie brwi a usta wykrzywiła w grymasie na kształt uśmiechu. Czas najwyższy, by rzucić hasło i ubrać się nareszcie w coś odpowiedniego. Tylko właśnie - w co? W końcu w oceanie czarnych ( przede wszystkim czarnych), czerwonych i zielonych skrawkach materiału, Emma z roztargnieniem włożyła na siebie kreację. Po czym spędziła jeszcze z kwadrans na dopracowywaniu makijażu i układaniu fryzury. [IMG]http://i40.************/2wf4bdl.jpg[/IMG] Gdy usłyszała opony samochodu, który wsunął się delikatnie na trawnik, zastygła na moment i z krzykiem jaki malował się w jej oczach, wyszła na ganek, mężnie stawiając stopy na żeliwnych stopniach. Dla dobra sprawy trzeba się poświęcić. A cóż pozostało innego? [IMG]http://i39.************/2hqxy0i.jpg[/IMG] *** Ian Evigan - mężczyzna próżny oraz nieco arogancki. Większość pensji przelewa w alkohol i wypady na Hawaje, do Hiszpanii czy do Niemiec. Większość kobiet z biura, bez wahania wręcz wskoczyłoby mu do łóżka, a w spontanicznych czynach zapomniałyby o zabezpieczeniu... Może dlatego rzadko widuję się kobietę przy jego boku? Może w spontanie mogłoby wyniknąć coś na dłuższą metę? Tak załóżmy - na dziewięć miesięcy? ( ![]() Niewzruszony wyglądał zupełnie inaczej niż w południe, bardziej porządnie, a tym samym dało się odczuć sztuczność. Tak naprawdę do twarzy mu było w eleganckim płaszczyku czy garniturze, jednak najkorzystniej wyglądał w wyciągniętych podkoszulkach i T-shirt`ach, w zwykłych jeansach i lekkim bałaganem na głowie. Siedział właśnie w swoim porshe, najwyraźniej czegoś słuchając, bo gdy brunetka otworzyła drzwi, ocknął się - sprawiał wrażenie jakby wybudzonego ze snu. Oczy jego rozbłysły na moment, widząc smukłą sylwetkę brunetki, jednak po chwili nie było już ani śladu po jego nagłej fascynacji. - Witam panno Winkler - rzekł aksamitny głos czysto i gardłowo. - Witam pana, panie Evigan - mruknęła ironicznie, po czym dodała zdawkowo - Już dawno przestałam być panną. Dobrze pan zdaje sobie z tego sprawę, czyż nie? Blondyn jedynie uśmiechnął się kpiarsko i zapalił silnik. Srebrne kluczyki szczęknęły w zamku. - Rozglądała się pani może za jakimś dogodnym miejscem? Emma uniosła wymownie brwi. - Prawdę mówią - nie. - To dobrze - zamruczał z satysfakcją - znam bardzo, ale to bardzo dobry lokal. Cóż... Po tych słowach nachylił się ku niej niebezpiecznie i przenosząc wzrok to z jej kolan, okrytych warstewką materiału, to do jej twarzy i błyszczących oczu, mruknął z lubością: -Lubię łączyć pracę z przyjemnością... Zabrzmiało to na tyle dwuznacznie, że Emma gotowa była już się skrzywić, jednak ten wrócił do poprzedniej pozycji i odsapnął - więc dlaczego nie mielibyśmy dobrze zjeść? Kobieta nie starała się już sprawiać wrażenia wyluzowanej, teraz najwidoczniej była coraz to bardziej spięta. Obrazy za szybą przesuwały się w szaleńczym tempie, przez co ledwo rozpoznawała poniektóre przecznice. Z głośników cicho brzęczała muzyka a w ciemności trudno było dostrzec rysy ich twarzy. Ręce ją świerzbiły, chciała wydostać się z tego zapełnionego dymem papierosowym samochodu, jednak z drugiej strony była bardzo ciekawa rozmowy. Mimowolnie wciągając przez nozdrza dym, zamyśliła się nad tym, czy Ian jest palaczem, czy może wiózł jakąś tajemniczą kobietę w eleganckiej garsonce z obiadu? Nie potrafiła sobie wytłumaczyć, dlaczego akurat pomyślała o kobiecie, o tak pięknej kobiecie, jakiejś sekretarce, która z nonszalancją wydmuchiwałaby szarawe obłoki z ust, a obłoczki rozpływały by się na policzkach towarzysza? Milczenie trwało jeszcze tylko przez moment. [IMG]http://i39.************/27wy841.jpg[/IMG] On zaś spoglądał na nią nieco złowrogo, gdy patrzyła w lusterko wsteczne, a ich spojrzenia się spotykały. Po kilku niezręcznych minutach mężczyzna unosząc brwi, wymownie westchnął. -Wiem, też tracę cierpliwość. Na szczęście już niebawem będziemy na miejscu. Emma jedynie kiwnęła prawie niezauważalnie głową, która od mieszaniny z muzyką jazz`ową i dymem zaczęła ją pobolewać. Syknęła pod nosem, gdy ponownie przeszła ją fala bólu w czaszce. Jednak wsłuchała się z powrotem w bit muzyki, lecącej z głośników i próbowała nie myśleć o siedzącym obok próżnym amancie, który zarozumiale pukał opuszkami palców o skórzaną, sportową kierownicę. Chyba jeszcze żaden mężczyzna nie działał jej tak na nerwy, iż blondyn doprowadzał ją do szwedzkiej pasji. I to nigdy się nie zmieni... Objęła się ramionami, niemalże wczepiając paznokcie w skórę. - Zimno pani? - spytał znienacka i nieco złośliwie, na co obdarzyła go lodowatym spojrzeniem. Jedynie wzruszył ramionami i z powrotem zwrócił oczy ku pogrążonej w mroku drodze. *** Gdy wreszcie Ian zgasił silnik i otworzył drzwiczki ze strony pasażera, Emma westchnęła z ulgą i uśmiechnęła się jak na zawołanie, ciesząc się, że przejażdżkę w tę stronę ma już zaliczoną. Przed jej oczyma ukazał się wreszcie upragniony cel - elegancka restauracja. [IMG]http://i44.************/2ezqur5.jpg[/IMG] Z wielkich okien biło światło, a gdy mężczyzna otworzył drzwi, wydobyło się zimne powietrze, tak zwana - klimatyzacja. Blondyn natychmiast skierował się w stronę przestronnych schodów i zaprosił ją gestem na pogrążony w ciepłym świetle latarni taras. Płomień w nich lekko kołysał się na wietrze, gdy zasiedli przyjrzeli się płomykom i pięknej róży, jego oczy uśmiechnęły się do niej. Po czym przeniósł wzrok na twarz towarzyszki, smaganej światłem, a tęczówki lśniły. Od ich szklistej powierzchni odbijała się świeca, stojąca na drewnianym stoliku. Gdy ocknęli się z zadumy, a myśli które kotłowały się w głowach rozpierzchły się, przestali się ciepło uśmiechać. Złożyli zamówienie i nastała krępująca cisza, którą on przerwał jako pierwszy. - Zapewne chciałaby pani dowiedzieć się nieco o sprawie. Niestety nie będzie to szybka akcja, zadaniem naszym jest ot, około 2 miesięczne śledztwo. Ponad to w New Jersay, także nasze ukochane Detroit musimy wybić sobie z głowy co najmniej na miesiąc. - Naszym? Musimy? - przerwała mu - mam rozumieć, że... - Dokładnie tak - odpowiedział z wymijającym uśmiechem - razem je przeprowadzimy. Ale może wróćmy do sprawy... - Emma kiwnęła głową na te słowa. [IMG]http://i40.************/2wf68nl.jpg[/IMG] -Chodzi tu o pewną firmę z nieruchomościami. Istnieją pewne podejrzenia... nie wiem jak to ująć - przygryzł wargę w zamyśleniu - Ta spółka sprzedaje podobno narkotyki, co zdaje się kiedyś było im dozwolone i od jakiegoś czasu są odłączeni od tych praw. Emma nie tyle poczuła mocne uderzenie w klatce piersiowej, ale także zadrżała. To nie pierwszy raz gdy natyka się na tego rodzaju historię. Odważni z pozoru handlarze i złoczyńcy, działający wbrew prawu przez działalność z narkotykami. Cały czas biła się z myślami, czy może powinna przyznać, że to możliwe, iż trzymała jednego z nich w domu co najmniej przez trzy długie lata. Ian widząc zastygłą twarz Czarnowłosej i zmarszczkę pomiędzy brwiami, która ukazywała jak wiele myśli prześlizgiwało się przez jej mózg, odchrząknął. -Tak, zadziwiające. To doprawdy idiotyczna sytuacja. Wiemy jedynie jak wygląda mężczyzna, który wzbudził całe zamieszanie i praktycznie nic więcej, prócz tego i namiaru na jeden wielki biurowiec, gdzie znajduje się prawdopodobnie ich siedziba. W tym wypadku wszystko stoi pod znakiem zapytania - mruknął podnosząc znacząco brwi - i to w tej sprawie jest najgorsze. - Zakończył swoją historię kiwnięciem głowy. [IMG]http://i40.************/vhuhk7.jpg[/IMG] Wszędzie przy zajętych stolikach świeciły się świece i nadawały przyjaznego klimatu, oświetlając twarze klientów, uśmiechających się do siebie lub patrzących zalotnie i czule. Emma przeczesała wzrokiem ponownie lokal, taras i zatrzymała go na swoim towarzyszu, u którego dostrzegła niebezpieczny błysk w oku. Zaczęła gnieść róg serwetki i czekała na dalszy ciąg... - Panno Winkler? - spytał jakby sprawdzał czy jest obecna nie tylko ciałem, ale i duchem, nie zważając na zwrot jakiego użył. Zawahał się po czym sięgnął do kieszeni swojej marynarki, by po chwili wyciągnąć białą, lekko pogniecioną kopertę. Emma spojrzała na niego pytająco, a jednocześnie z niepokojem. - Mam do pani pewne pytanie... Kobieta kiwnęła głową ponaglając mężczyznę. On otworzył kopertę i wysunął powoli upragnioną zagadkę, którą Emma bardzo chciała rozwikłać. Nie wiedziała, na co się przygotować, tego się na pewno nie spodziewała i to w żadnym wypadku. Były to zdjęcia, lekko pozacierane na rogach i pomiętych.. Natychmiast siebie rozpoznała: szczupła i młodzieńcza twarzyczka, przysłonięta dłuższymi czarnymi jak smoła włosami. Na zdjęciu była jeszcze jedna postać: chłopczyk o jasnych włosach i twarzyczce anioła. Uśmiechał się serdecznie i nieco zalotnie do małej, czarnowłosej Em. Było tam wiele zdjęć, gdy byli również już starsi, ale równie wydawałoby się - niewinni. [IMG]http://i42.************/2nbvepw.jpg[/IMG] Diabełek z aniołkiem uzupełniali się znakomicie, będąc oczywiście swoim przeciwieństwem. Słodkie, nieco dziecięce jeszcze loczki i błękitne, głęboko osadzone oczy, przykryte naturalnymi długimi rzęsami oraz czarna kurtyna włosów, ciemne świdrujące oczy, kontrastujące z jasną cerą. Dorosłą Emmę lekko zatkało, uniosła wzrok na jego delikatną jak dotąd i już dojrzałą twarz... Miała wrażenie, że w jego oczach dostrzegła nadzieję i podekscytowanie zarazem. - Poznajesz? - spytał w końcu. Ona uśmiechnęła się na tyle ciepło, iż ja samą to zdziwiło.Pokiwała głową z niedowierzaniem i rozbawieniem, patrząc na perspektywę tych dawnych lat, jeszcze grubo przed licealnymi. Znaliśmy się już wcześniej. Dawno temu w dzieciństwie, za pośrednictwem naszych ojców - powiedział swoim miękkim barytonem i uśmiechnął się z niedowierzaniem, pragnąc się zaśmiać. -Znamy się od zawsze. [IMG]http://i43.************/ke7kmh.jpg[/IMG] Kobieta poczuła się nieco, jakby dostała piaskiem po oczach, tak jak w głębi duszy, jak i powierzchownie, miała uprzedzenie do tego człowieka. Blondyn próbował wyczytać coś z jej zakłopotanej twarzy. - Proponuję udać się do szefa w sprawie śledztwa - tak za dwa, trzy dni - mruknął, zmieniając temat, jakby zdejmował rękawiczki i zakładał nowe o zupełnie innym kolorze. Postanowił nie wracać już tego wieczoru do przeszłości i wbił wzrok w dłonie, które Emma w zamyśleniu trzymała przy wargach. - To raczej nie jutro i nie pojutrze, proszę wybaczyć, ale wyjeżdżam na kilka dni. Zadzwonię do pana, gdy tylko wrócę i znajdę czas wolny ( którego miała aż w nadmiarze ). [IMG]http://i40.************/516kaw.jpg[/IMG] Gdy na stół wjechały duże talerze z mnóstwem dóbr włoskiej kuchni, natychmiast zaniemówili i skupili się na swoich daniach. Z apetytem zatopili zęby w pysznym jedzeniu, nie zapominając jednak o swoim towarzystwie ani na chwilę. Chwytając kieliszki z winem, patrzyli na siebie z pode łba, po czym sącząc wino uciekali wzrokiem. Później Ian domówił jeszcze po jednej kawie i rozmawiali już spokojnie o interesach i firmie, ale także o swojej barwnej i niebarwnej przeszłości. Mężczyzna musiał złamać dane sobie słowo, gdyż mimowolnie przypominali sobie swoje dawne zabawy jako dzieci oraz zwierzenia jako zbuntowani nastolatkowie, a nawet jak zakończyła się ich wielka przyjaźń... [IMG]http://i42.************/27ywc9u.jpg[/IMG] - Wtedy właśnie uznałaś, że lepiej będzie dla wszystkich, jeżeli przestaniemy się widywać. - zasępił się. Faktycznie, pamiętała to, jak przez mgłę, ale jednak... Była to kolorowa, deszczowa jesień, park. Właśnie w takich okolicznościach zakończyła się ówcześnie największa przyjaźń między dziewczynką a chłopcem na podwórku... Wszystko stało się dlatego bo... - O ile pamiętam, nasza znajomość za bardzo przeszkadzała Jason`owi - warknął, przerywając jej myśli. Przez moment, miała ochotę poklepać go po ramieniu, pocieszyć - jak zatroskana matka swojego synka, bądź - dawna przyjaciółka dawnego przyjaciela? Oczywiście się powstrzymała, pozostało jedynie zatroskane spojrzenie. -Zaraz wrócę, muszę do toalety - mruknął oschle i już po chwili go nie było. Zerknęła na krople wody z wazonu osadzające się na kolcach róży. Uniosła rękę i zawołała dźwięcznie do przechodzącej obok kelnerki: - Rachunek proszę! Kobieta przyniosła po chwili dość wysoki, nie powiem, rachunek. Emma jednak bez problemu złożyła na nim zamaszysty podpis. Położyła odpowiednią sumę na mały spodeczek tuż obok , który prawie od razu zabrała jasnowłosa kelnerka, nie zdążyła jednak przed blondynem. [IMG]http://i39.************/2zpth6q.jpg[/IMG] Gdy 'pan zniewalajacy uśmiech' ( czy jak kto woli 'szczękościsk' ) powrócił na taras, osmagany przez ciepłe światło świec, kilka par kobiecych oczu z sali, zwrócone były ku niemu z wyjątkiem Czarnowłosej, która poprawiała sobie opadające bolerko. Uśmiechnął się do niej słodko, unosząc brwi. Humor już mu wrócił. - Zbieramy się? - Emma pokiwała twierdząco głową w odpowiedzi - No OK. Tylko zapłacę rachunek i możemy spadać. Właśnie wyjmował skórzany portfel z kieszeni, gdy zauważył paragon z wdzięcznym podpisem brunetki. Wyraźne 'E' szybko uzmysłowiło mu sytuację. - A więc to tak? - zadrwił, zamyślając się na moment. Łypnął na nią z uśmieszkiem diablika po czym dodał: - W takim razie, może ja pani... - wyciągnął parę prostych jak struna banknotów, by wręczyć je w jej na pozór kruchą dłoń. Odepchnęła delikatnie jego wilgotną rękę, czując zimno jego skóry. - Ależ nie ma potrzeby - odparła - Będzie mi pan po prostu winien przysługę. Ian jedynie pokiwał powoli głową w zamyśleniu, jednak jego dusza się śmiała. ____ Ot co. ![]() ![]() Upraszam o komentarze i o wytrwałość. Do zobaczenia następnym razem ![]() do tego małe bonusy jak zawsze ![]() [IMG]http://i39.************/149obki.jpg[/IMG] [IMG]http://i43.************/25asu3a.jpg[/IMG] [IMG]http://i43.************/28ldj0w.jpg[/IMG] PS A no tak; odc. dedykuję - ( gong ) - doom ![]()
__________________
Well well well...
Ostatnio edytowane przez Volturia : 26.05.2009 - 23:17 |
![]() |
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 3 (0 użytkownik(ów) i 3 gości) | |
|
|