![]() |
#11 | ||||
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Zacznę od największych dupereli, czyli od błędów formalnych:
Cytat:
"Tymczasem" pisze się łącznie. Cytat:
Cytat:
Cytat:
A teraz to, co tygrysy lubią najbardziej: Między Lerią a Sirothem zaszła cała seria osobliwych wydarzeń. Choćby ta reakcja maga na odnalezienie Piekielnych Łez. Pierwszy raz pozwolił on sobie na taką wylewność. Wcześniej nawet w chwilach złości co najwyżej krzyczał, ale nie dotykał Lerii w sposób jakoś bardziej gwałtowny - nie szarpał nią, nie szturchał jej, nic z tych rzeczy. A tu nagle... Do tego ten mało złośliwy komentarz odnośnie poważnej rany... Zastanawiam się, na ile on z własnej woli zaczyna powoli okazywać sympatię (?) do głównej bohaterki. Może po prostu jego cynizm w tym przypadku jest maską, która powoli opada? Może coś mu się tam w duszy i sercu gotuje i dlatego nie może ciągle grać obojętnego twardziela? Za tą drugą opcją przemawia fakt, że wciąż niekiedy jakby "wraca na ziemię" i próbuje Lerii niejako powiedzieć "Ty sobie nadziei żadnych nie rób, wiesz, że nic z tego", choć tak naprawdę wcale w to nie wierzy. No a Leria wreszcie pokazuje swojemu towarzyszowi, na co ją stać. Najpierw daje radę podczas tego długiego marszu, potem opatruje ranę. W ten sposób najlepiej dowodzi swojej wartości, ponieważ czyny mówią więcej niż słowa. Ciekaw jestem, jakby na jej relacje z Sirothem wpłynęło takie stalowozimne spojrzenie na maga. Może ten ostatni by troszkę podkulił ogon, gdyby zobaczył, że to jednak nie jest biedne, nieporadne dziecko, ale kobieta, która być może na niektórych sprawach zna się lepiej niż on? :-> To by było na tyle. Wybacz, że trochę mało, ale trochę oczy mnie bolą z niewyspania, a poza tym nie wiem, co jeszcze mógłbym dodać. Jak zwykle zachęcam do dalszego pisania. |
||||
![]() |
|
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|