![]() |
#391 |
Zarejestrowany: 22.12.2008
Skąd: Pewne piękne miasto...
Płeć: Kobieta
Postów: 17
Reputacja: 10
|
![]()
O, dawno mnie tu nie było. Przez ten czas tyle wydarzyło się w "Szansie". A ten odcinek... świetny. Dustin nareszcie w domu, Lily w tarapatach. Szymon - z jednej strony potepiam jego zachowanie, ale myślę, ze potrafię go zrozumieć. Miał trudne dzieciństwo, a to zwykle odbija się na psychice człowieka. Chciał się zemścić. Miał prawo. Ale nie mogę zrozumieć morderstwa własnego brata... No, teraz to się porobiło. Jeżeli Dustin dojedzie przed policją, to pewnie zmasakruje Szymona, a to nie będzie korzystna sytuacja dla pana Wing. Ciekawa jestem, co będzie z Lily. Na pewno nie umrze, bo byłoby to zbyt tragiczne. Chociaż kto wie. Pamietam jeszcze taki sen bodajże z drugiej części, gdzie Lily płacze nad grobem męża razem z Tanią. Czyżby miałoby się to spełnić? W końcu jest taka możliwość, że Szymon zabije Dustina... Gwarantowane łzy u wszystkich. W każdym razie, cokolwiek wymyślisz, będzie dobre. Tak zżyłam się z bohaterami Szansy, że nie jestem chyba gotowa na koniec. A może planujesz kolejną część? Mam nadzieję, bo uwielbiam Lily, Dustina, Tanię, Wiktora, Rudka i całą resztę. To co piszesz, jest po prostu klasą samą w sobie. A teraz czekam( ale nie z niecierpliwoscią) na spektakularny koniec Szansy...
__________________
Oh, the weather outside is frightful But the fire is so delightful And since we've no place to go Let it snow, let it snow, let it snow! |
![]() |
![]() |
|
![]() |
#392 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Poprawione. Dzięki za wyłapanie
![]() I w ramach wyjaśnienia: nie wspomniałam o tym w tekście, ale Lily zdjęła płaszczyk na czas rozmowy z Szymonem. Cieszę się, że spodobało się Wam ![]() ![]() ![]() O, Pearl, dawno Cię nie było ![]() Hm, 4 kontynuacji "A neverending dream"-a raczej w dalszym ciągu nie będzie. Chociaż fakt- prowadzę tą historię już tyle lat i jeszcze bardziej niż Wy zżyłam się z bohaterami. Mam pomysł na kilkuodcinkowiec, który miałby wyjść po zakończeniu "Szansy", ale czy się ostatecznie zbiorę na to- nie wiem. W planie mam taki "poważniejszy" bonus, ale on będzie na pewno po 29. odcinku. Ale na najbliższy czas też coś się wymyśli na rozładowanie tego napięcia panującego obecnie w FS ![]() @down: Dastuś w akcji będzie, ale później... Ostatnio edytowane przez Liv : 24.01.2010 - 12:22 |
![]() |
![]() |
![]() |
#393 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
No proszę! Muszę powiedzieć, że bardzo ładnie wyszedł Ci ten odcinek. Świetnie poradziłaś sobie z opisem tej całej sytuacji z porwaniem i Szymonem. Do niczego nie można się przyczepić. Czułam się prawie jak na filmie sensacyjnym. Ta wyrachowana uprzejmość, a potem zimne, brutalne okrucieństwo. Powiem Ci, że czytałam w napięciu. No i mój Dastuś powrócił i "Maleńka" i fontanny łez
![]() ![]() Ostatnio edytowane przez ptasie mleczko : 24.01.2010 - 11:48 |
![]() |
![]() |
#394 |
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
|
![]()
'Muszę to jechać wyjaśnić. ' - jeśli chodzi o błędy to jedynie ten błędny szyk zdania rzucił mi się mocniej w oczy.
Matko, boska! Jak mogłaś doprowadzić do śmierci Bartka!? Wiedziałam, że w głębi duszy jest najwspanialszy ![]() Mam do niego jednak mały żal - czemu zawiózł do niego Lily? Dlaczego zdobył się na sprzeciwienie bratu dopiero wówczas, gdy ten dobijał jego PRZYJACIÓŁKĘ?! (czy też jak mogło być i w co wierze - miłość ![]() Szymon to szaleniec - ku temu nie ma wątpliwości i szczerze się mu dziwię. Typowy przypadek skrzywdzonego i szalonego faceta. Wiesz, że nadal nie mogę ścierpieć śmierci Bartka? Teraz jestem praktycznie pewna, że L i D będą naprawdę szczęśliwi. Ciesze się, chociaż wolałabym abyś nie usuwała Bartka z życia naszej blondynki ... Tak, napisałaś dużo < podziw> Ta ilość jest nawet odpowiednia ![]() Tak swoją drogą, mam nadzieję, że niedługo następna ( ostatnia?! ) część. Pozdrawiam. VOLT.
__________________
Well well well...
|
![]() |
![]() |
![]() |
#395 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Ojeja... Ale w tym odcinku się działo... Ten Szymon działa mi na nerwy. Dustin wraca do domu, a Lily w kłopotach
![]() Ogólnie strasznie mi się ten odcinek spodobał. Ten opis walki i w ogóle. Mam tylko nadzieję, że fs nie zakończy się nieszczęściem ![]() Pozdrawiam |
![]() |
![]() |
![]() |
#396 |
Zarejestrowany: 05.09.2009
Skąd: W puszce coli ;)
Płeć: Kobieta
Postów: 18
Reputacja: 10
|
![]()
koszmary będę miała
![]() fajny,fajny ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#397 |
Moderatorka Emerytka
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
|
![]()
Dziękuję za kolejną porcję komentarzy i przepraszam za tak karygodną liczbę zdjęć. Jak się okazało, moje ambicje legły w gruzach, bo miałam pomysł, ale nie udało mi się go zrealizować.
Ale po tygodniu macie nowy odcinek! =D XXVIII Powiem ci coś... 7 III Otworzyła oczy i po chwili wodziła nimi po pomieszczeniu. To już nie był ten wstrętny magazyn, w którym przeżywała męki. Leżała otulona białą kołdrą, obok niej pipało jakieś urządzenie. Ściany i podłoga były czyste i dużo bardziej przyjazne aniżeli te z „koszmaru na jawie”. Słońce wpadało do pokoju, tworząc przy tym jakąś przyjemną, radosną aurę. Cieszyła się, że świeci, bo dzięki niemu nie pamiętała scen, które rozegrały się, gdy ono zniknęło już dawno za zasłoną zbliżającej się nocy. Po chwili częściowo do niej wróciła świadomość i zdała sobie sprawę, że jest w szpitalu. To, że nic jej nie bolało było zapewne spowodowane działaniem leków. Jednak mimo tego nie można było powiedzieć, że czuła się świetnie. Wręcz przeciwnie- stan, w którym się znajdowała, można porównać do tego, w jakim znajduje się osoba chora. Brak siły na wykonanie najmniejszego ruchu, chęci do myślenia i coś w rodzaju zmęczenia. Pozostawiona sama sobie, bez jakiegokolwiek towarzystwa mogła od razu zasnąć, ale tego nie zrobiła. I może słusznie. Na salę weszła młoda kobieta. Po stroju domyśliła się, że to najwyraźniej jakaś lekarka. ![]() Widząc, że Lily przygląda jej się z ciekawością, zagadnęła: - O, już się pani obudziła. „To ja cały czas spałam?”- pomyślała pacjentka - Jak się pani czuje?- zadała pytanie - Chyba dobrze- słabo uśmiechnęła się Lily Przyglądała się pani doktor, gdy ta odczytywała i notowała dane wyświetlane na monitorze tej pipającej maszyny. - Za dwie godziny będzie pani miała badania, założymy nowe opatrunki... A, byłabym zapomniała... Ma pani gościa. Ten pan przychodzi tu codziennie mając nadzieję, że w końcu pani się obudzi... Bardzo się martwił o panią przez ten czas. - Mogłabym z nim porozmawiać?- spytała - O ile czuje się pani na siłach, mogę go tu wpuścić. - Bardzo bym prosiła... „Pewnie tata albo Dustin”- pomyślała. Tylko zaczęło zastanawiać ja jedno- kobieta mówiła o JEDNYM panie, nie o dwóch. Lekarki w pokoju już nie było, jednak zaraz drzwi się ponownie otworzyły. - Boże, Lily, nareszcie się obudziłaś!- usłyszała uradowany głos. Jej gość był cały rozpromieniony. Zaraz cmoknął swoje maleństwo w czółko i usiadł na krześle stojącym obok. Przypomniała jej się ta chwila, tak podobna do tej obecnej. Też ją odwiedził wtedy w szpitalu i też tak samo, o ile nie bardziej, był uradowany gdy powiedziała, że mu przebacza. Teraz nie miała mu czego przebaczyć, wręcz przeciwnie- wiele mu zawdzięczała, ale radość pozostała. - Tyle dni byłaś nieprzytomna... Gdyby nie to, że karetka przyjechała dość szybko, mogłoby być z tobą gorzej. Bartkowi się nie udało... Bartek. No tak. Zginął zamiast niej. Łza spłynęła jej po policzku. Ale pamiętała jego słowa. „Tam, gdzie jesteś teraz, na pewno jest ci dobrze”- pomyślała pocieszająco, co dodało jej otuchy, tak potrzebnej po stracie BLISKIEJ osoby... - Pogrzeb jest za tydzień. Może do tego czasu wypuszczą cię ze szpitala, chociaż po minie lekarki widziałem, że może być z tym ciężko. Nieźle oberwałaś. - Ile byłam nieprzytomna? - Trzy dni. „Boże”- pomyślała, przerażona. Przez ten czas tyle się mogło zdarzyć... - Szymona złapali? - Tak. Bardzo szybko znaleźli dowody zbrodni i od razu przyznał się do winy. Chociaż rozprawa jest dopiero za miesiąc, dożywocie ma murowane. - A Dustin? Dlaczego go tu nie ma? Zdziwiło ją, że ojciec nie odpowiedział od razu. ![]() Wpatrywał się przed siebie, w stronę okna. Chyba miał jej coś trudnego do powiedzenia, bo chwila się przeciągała. W końcu jednak odezwał się. - Dowiedział się. Nie musiał mówić więcej. Doskonale wiedziała, czego. - Załatwił sobie bilet lotniczy do Stanów. Jakoś szybko to zrobił, bo wczoraj opuścił kraj. Wytłumaczył się tym, że musi wracać, by skończyć studia. - Fakt... - Ale w jego głosie poznałem, że nie tylko. Pokazał mi te zdjęcia. Gdy zapytałem go, co mam ci powiedzieć poprosił, żebym dał ci ten list- w tym momencie wręczył córce białą kopertę- A, i prosił też, żeby czytanie odbyło się to bez świadków. Podobno zawarł w nim wszystko, jak mi powiedział, gdy go dostałem w swoje ręce. - W takim razie potem go przeczytam- postanowiła - Dzieciakami ja się zająłem. Nie mogą się doczekać twojego powrotu... - Domyśliłam się, że tęsknią. Ucałuj je ode mnie i powiedz, że mamusia za nimi bardzo tęskni. - OK, przekażę. Spojrzał na zegarek i stwierdził, że musi się już zbierać. Na pożegnanie znów ucałował ją czule, po czym, obiecując, że wpadnie jutro, wyszedł z sali. *** Parę minut później wpadła pielęgniarka pytając, czy Lily nie jest głodna, a gdy ta zaprzeczyła, blondynka została znowu sama ze sobą. I z intrygującym listem. Koperta nie była zaklejona. Pewnie wiedział, że leżąc osłabiona w szpitalnym łóżku, nie będzie miała siły ruszyć ręką, by rozerwać kopertę. Była ona starannie zaadresowana jej imieniem, napisanym znajomym charakterem pisma. Jednym ruchem wydobyła z niej zgięta wpół kartkę formatu A5, wyrwaną z jakiegoś zeszytu. Z bijącym sercem otworzyła kartkę. List był krótki, pisany chyba w pośpiechu, oczywiście w języku English American. „Dostałem 3 lata, w zawieszeniu na 2. Wyjechałem, bo musiałem. Teraz, kiedy to czytasz, jestem pewnie już za oceanem i nie wiem, czy prędko wrócę. Muszę zdobyć dyplom, jest to moim priorytetem. Muszę także nadrobić zaległości w nauce i zdać wszystkie zaległe egzaminy. Ale jest jeszcze jedna rzecz. Wiem o wszystkim. Jeśli zaniepokoi Cię, że tak długo nie wracam, nie próbuj mnie szukać, bo Ci się to nie uda. Nie wydzwaniaj, bo to bez sensu. Szkoda kasy na takie pierdoły. Dzieciakom możesz powiedzieć, że tata jest w pracy, ale nie wiesz, kiedy wróci. Pewnie zadajesz sobie pytanie „co z nami?”. W dnu dzisiejszym nie umiem na nie odpowiedzieć, o ile jeszcze w mojej świadomości istnieje „my” a nie „Dustin” i osobno „Lily”. D.” Momentalnie się rozpłakała. Chociaż nie napisał jej tego wprost, wiedziała, że kiedy to pisał, wręcz kipiał ze złości. Chyba wolałaby, żeby napisał jej wprost, jak nienawidzi jej za to, co zrobiła, aniżeli próbował być taki oschły, a jednocześnie nieubliżający jej, wręcz zdystansowany. Wolała, by od razu wydał wyrok na ich małżeństwo aniżeli pozostawiał ją w niepewności. A może rzeczywiście sam nie był pewny, czy jej wybaczy? „No nic, poczekam”- postanowiła- „Jeśli nie wróci do połowy lipca, wtedy zaczniemy się martwić.” *** 6 III Podróż ciągnęła się niemiłosiernie długo. Chociaż teoretycznie miał co robić, jakoś nie mógł się za to zabrać. Cały czas myślał o niej i o tym, co się stało. Nie tylko tego wieczoru, ale i w całym ich małżeństwie. Kiedy po raz pierwszy ujrzał te zdjęcia, wpierw nie mógł uwierzyć. Kilkakrotnie i z wielką uwagą przyglądał się im, mając nadzieję, że ta blondynka to nie jego Lily. Niestety, nie mógł tego dowieść. Fotografie nie kłamały, ku jego nieszczęściu biła z nich ta najgorsza prawda. Ta, która boli. Wręcz wypalała go od środka. Nie mógł zrozumieć, dlaczego mu to zrobiła. Przecież przestrzegał ją, mówił, żeby uważała na Bartka... A może tamtym razem ją sprowokował? Chciała mu może udowodnić, że nigdy do tego nie dopuści, ale stało się coś innego. W dodatku zrobiła to ŚWIADOMIE. Czy zdrada była planowana czy nie, już go nie obchodziło. Liczył się sam fakt. Po niedowierzaniu i załamaniu przyszło to właściwe odczucie. Narastająca złość, wręcz nienawiść do żony, zawód. W końcu, czy nie mówił jej...?! To była jej wina. TYLKO JEJ. Niby swój wyjazd wytłumaczył (bardzo trafnie zresztą) chęcią skończenia studiów, jednak tak naprawdę uciekał. Wiedział doskonale, że nie będzie jej teraz potrafił spojrzeć w oczy. To jeszcze zbyt mocno bolało, jeszcze był na nią zbyt wściekły. Kiedy to minie (o ile w ogóle do tego dojdzie), wróci do Polski i powie jej, co postanowił. Byłby w stanie jej wybaczyć każde świństwo, ale nie zdradę. To była zbyt głęboka rana, by tak łatwo można było o niej zapomnieć i zostawić do wygojenia. Ona będzie bolała i piekła do końca życia. Podobno czas leczy rany, może i tą również spotka tali los, ale ile czasu minie do tego momentu, nikt nie jest w stanie powiedzieć. Miał sporo czasu na myślenie, może zapominanie. To drugie w szczególności chciał „osiągnąć”. Najlepiej byłoby teraz rozwieść z nią i zacząć od nowa życie u siebie, w Stanach. Bez niewiernej żony, nawet bez owoców ich miłości, które kochał nad życie. Przykro było mu na myśl, że będą musiały się wychowywać bez ojca (a może Lily znajdzie kogoś na jego miejsce? - w końcu niejeden chciałby mieć taką żonę). On sobie z tęsknotą jakoś poradzi, ale gorzej z nimi, w szczególności z Tanią, bo ona zna go troszkę lepiej niż jej młodszy brat. Nie wierzył, że założy nową rodzinę. Nie po tym, co przeżył z Lily. Coraz bardziej był przekonany co do tego, że niepotrzebnie wyrwała go z jego starego kręgu. A jednocześnie miał żal do tego, że DAŁ się wyciągnąć i oczarować tej pustej lali. W końcu, czy nie tak o niej mówił jeszcze kilka lat temu? A może teraz wrócił ten stary, zły Dustin (a może niekoniecznie zły?), którego los skazał na życiową przegraną? Sam nie wiedział, co o tym myśleć. W ogóle już nie chciał tego robić. Zostało mu jeszcze trochę czasu do lądowania, postanowił się zdrzemnąć, co mu się udało i z pewnością opłaciło. *** Ostatnio edytowane przez Liv : 27.02.2012 - 19:45 |
![]() |
![]() |
![]() |
#398 |
Administrator
Zarejestrowany: 17.01.2006
Skąd: z kabiny F-14 Tomcat
Płeć: Kobieta
Postów: 3,862
Reputacja: 15
|
![]()
No to się porobiło...
Choć to, że Dustin się wpieni, było do przewidzenia. Znów uważa Lily za pustą lalę? Ciekawe. Zna ją dobrze, więc tak naprawdę nie może tak o niej myśleć. Choć po tym, co się stało, pewnie sądzi, że wcale jej nie zna. Mimo wszystko uważam, że dobrze, że Lily wyciągnęła go ze starego kręgu. Przynajmniej poszedł na studia. Na pewno będzie niemilosiernie tęsknił za Dustusiątkami. Kazał się nie szukać. Lily musi go jakoś znaleźć. Choć mam nadzieję, że ostatecznie nie będzie musiała tego robić, bo on sam sobie wszystko przemyśli, poukłada i wróci. Poza tym jak długo będzie umiał wytrzymać bez Lilki i maleństw? Szkoda, że tak mało zdjęć ![]() ![]() Teraz czekam na kolejny i mam nadzieję, że będzie równie szybko ![]()
__________________
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#399 |
Admin Emeryt
Admin Kumpel Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
|
![]()
Oho... Zdjęć faktycznie jest dużo
![]() Bez zbędnego rozpisywania się (zaraz mam kolędę ![]() Pozdrawiam |
![]() |
![]() |
![]() |
#400 |
Guest
Postów: n/a
|
![]()
Aż muszę zacytować Libby "no to się porobiło...". Całkowicie rozumiem Dastusia, jego ból, rozczarowanie i frustrację. Jego Maleństwo w ramionach innego. W sumie dobrze, że wybrał takie rozwiązanie. Ochłonie, przemyśli wszystko na spokojnie, odcierpi swoje i może wybaczy <ma gorącą nadzieję>. Osobiście wątpię żeby długo wytrzymał bez dastusiątek. No i ja się pytam gdzie jest opis akcji odbicia Lilki? hę? W ogóle to przy liście i opisie uczuć Dastusia to mnie za gardło coś chwyciło. Biedny Dastuś i Lilka też biedna, ten los tak okrutnie się z nimi obszedł. Nie dane im było się nacieszyć małżenstwem i dzieciaczkami.
dwa słowa mi nie grały zamiast "był taki suchy" mnie by bardziej pasowało oschły i zamiast "zawiedzenie" - zawód by mi bardziej grał. I coś tam jeszcze było, jakaś literówka, ale nie pamiętam już. |
![]() |
![]() |
Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości) | |
|
|