Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 09.05.2010, 19:37   #1
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,847
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Zemsta

W czwartym odcinku znów nieco namieszałem. Wiem, że fragmentami tekst jest dziwny, ale nie wiedziałem, jak to inaczej zrobić. Zapraszam!

Odcinek IV

- Laura, obudź się...
- Arthur?
- Tak, już dobrze, wstawaj.
- Czy ja umarłam?
- Nie, ale niewiele brakuje.
- Więc co tu robisz?
- Chcę cię powstrzymać. Tam, gdzie jestem, wcale nie jest lepiej.
- Ale TAM będziemy razem!
- Nie, nie będziemy razem. To nie było nam pisane.
- Arthur! Nie! Nie odchodź!
- Nie było nam pisane...


Obudziła się. Znajdowała się w jakimś obcym pomieszczeniu. Nagle do środka wszedł wysoki blondyn. Od razu rozpoznała w nim znajomą postać.
- Nareszcie się obudziłaś. Wszystko dobrze?
- Evan? Co tutaj robisz? I gdzie ja jestem?
- Jesteś w szpitalu. Dobrze, że w porę cię odnalazłem.
- A-ale jak? Przecież mówiłam, żebyś mnie nie szukał!
- Dobrze, że cię nie posłuchałem. To długa historia.
- Długo byłam nieprzytomna?
- Cały tydzień.
- Co? Który dzisiaj?
- Dwudziesty drugi, a co?
- Zostało tylko pięć dni! Nieważne, muszę stąd jak najszybciej wyjść.
- I tak nie wypiszą cię wcześniej, niż za dwa tygodnie.
- W takim razie sama wyjdę! – to powiedziawszy, wstała, jak cudownie uzdrowiona, założyła sweter i ruszyła w stronę drzwi.
- Nie możesz tak po prostu sobie iść! – Ojciec za wszelką cenę chciał ją zatrzymać, jednak czarnowłosa nie posłuchała i wyszła na korytarz. Gdy skierowała się do wyjścia, zobaczyła coś, co odebrało jej mowę.
- Wszystko będzie dobrze! Trzymaj się kochanie!
- Dalej nie może pani iść. Będziemy panią informować o stanie pacjenta.
Co się stało? Czyżby Emily wykonała zadanie przed czasem? Ale w takim razie, dlaczego przyjechała z nim do szpitala? Dlaczego była przerażona? To było bardzo dziwne.

***

Dwie godziny. Dokładnie tyle spóźniała się Emily. Dzwonił, wysyłał sms’y. Nic. Milczenie. Coś się musiało stać. To niemożliwe, żeby spóźniała się, ot tak. Co robić? Zadzwonić do Evana! On na pewno wie, co się dzieje.
- Halo? – odezwał się podenerwowany głos w słuchawce. – Kto mówi?
- Z tej strony Pluton, brat...
- Arthura. – przerwał mu. – O co chodzi?
- Czy nie wie pan, gdzie może być Emily? – spytał.
- Jej chłopak miał wypadek, potrąciła go ciężarówka. Cały czas jest przy nim. Serce mi się kraje, jak patrzę na jej cierpienie.
- Aha. – zdziwił się. – Ten jej chłopak jest nieprzytomny?
- Tak, a co?
- Nic. Niech pan przekaże, że dzwoniłem.
Rozłączył się. Chyba jeszcze nigdy nie był tak na nią wściekły. Tego było już za wiele, postanowił, że sam dokończy robotę.


- O, tu pan jest, panie Black – powiedział głos zza pleców Evana. Blondyn odwrócił się i zobaczył, że stoi za nim ciemnoskóry policjant.
- Nareszcie, długo na pana czekałem – powiedział, wyciągając rękę na powitanie. – Ma pan coś?
- Tak, wystawiliśmy list gończy, tak jak pan prosił.
- Świetnie! – odpowiedział mężczyzna, wyciągając z kieszeni portfel. – Ile obiecałem?
- Pięćset – szepnął i wyciągnął rękę po gotówkę.

***

- Wszystko będzie dobrze... Jestem tu.
Nie mogła uwierzyć, że postąpiła tak podle. Dopiero teraz dotarło do niej, że naprawdę go kocha.


- Co się stało? – Ocknął się. Ledwo wydobył z siebie głos, nadal był bardzo słaby. Dziwnie wyglądał bez swoich okularów. Miał takie małe oczy. Patrzył przed siebie, nie na nią. Jakby...
- Emily, ja nic nie widzę!
Zamurowało ją. Przez głupi wypadek jej ukochany oślepł! Próbowała go pocieszyć. Daremnie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że to dla niej szansa. Teraz, kiedy nie widzi, nie zorientuje się, że jest... inna. Nie wiedziała tylko, jak mogą uciec Plutonowi. Muszą wyjechać jak najdalej, żeby ich nie znalazł! W tym momencie do sali pacjentów wszedł Evan.
- Brat Arthura chciał, żebyś się z nim skontaktowała. – powiedział i szybko opuścił pomieszczenie.
- Kim jest Arthur? – zapytał, zapominając na chwilę o swoim nieszczęściu.
- To... brat mojego szefa. Mój ojciec się z nim przyjaźni – skłamała. Obiecała sobie, że już nigdy go nie okłamie. Niestety, szybko musiała wrócić na ziemię. Zdała sobie sprawę, że to niemożliwe.
- Zawołaj lekarza. Muszę wiedzieć, co się stało.* - Kobieta wstała i wyszła z sali.

***

Laura szła chodnikiem, wciąż oglądając się za siebie. Bała się, że ją dogonią i zabiorą z powrotem do szpitala, dlatego postanowiła przenieść się do schroniska młodzieżowego. W jej głowie ciągle pojawiały się nowe tezy na temat jej siostry i biednego Glena. Zastanawiała się, jak mogłaby go uratować, ale doszła do wniosku, że to niemożliwe. W końcu dotarła do starego budynku, zwanego schroniskiem młodzieżowym. Z zewnątrz, rzeczywiście, przypominał schronisko, z tym, że dla zwierząt. W środku nie było lepiej. Nie było ściany, z której nie odpadł by kawałek tynku, w kątach zakładały swoje kolonie pająki. Na szczęście, zaraz weszła do holu, który był o wiele bardziej zadbany, niż reszta budynku. Dziewczyna weszła do środka i ... prawie padła z wrażenia.
- Ela? – krzyknęła zdumiona.
- Laura? – zrobiła to samo.
- Co tu robisz? – spytała, już ciszej.
- Pracuję, a ty? – odpowiedziała.
- Ja? Wiesz... Przyjechałam po... Po koleżankę! – zająknęła się.
- Jak się nazywa? – zapytała. Domyśliła się, że coś jest nie tak.
- Eee... – zaczęła.
- Nie masz gdzie mieszkać? – przerwała jej, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. – Wiem! Wprowadź się do mnie! – zawołała po chwili.
- Naprawdę? – zapytała z niedowierzaniem.
- Jasne. W moim domu jest mnóstwo miejsca – odpowiedziała.
- Nie masz chłopaka?
- Nie, Jack wyjechał z kraju. Faceci nie mają serca!
- Masz rację. Chociaż, ty to masz dobrze. Trafiłaś na takiego wspaniałego chłopaka, jak Arthur. Ach! Gdybym ja takiego miała!
- Nie jestem już z nim.
- Co? Nawet on okazał się bydlakiem?
- Nie. On... on nie żyje.
- Laura, ja... tak mi przykro.
- To nie twoja wina. Już się z tym pogodziłam.


Ela ma złote serce. Nie widziały się tyle czasu, a ona od razu pozwoliła jej ze sobą zamieszkać. Czarnowłosa patrzyła na swoją przyjaciółkę, nie wiedząc, jak się odwdzięczy za pomoc. Ela tylko się uśmiechnęła i wyjęła z torebki klucze do mieszkania.
- Trzymaj. Mieszkam tam, na rogu – pokazała palcem kierunek.
- No, co ty? Poczekam na ciebie! – dziewczyna nie kryła zakłopotania. To była dla niej bardzo niezręczna sytuacja.
- No bierz, przecież nic mi nie ukradniesz.
- No dobrze.
- Tylko zamknij się na zamek, ja mam swoje klucze.
- Jasne.

***

Dlaczego ona to robi? Nie rozumie, że jej ojciec bardzo się o nią martwi? Co to? Ktoś dzwoni.
- Halo?
- Cześć, Evan.
- Laura! Gdzie jesteś?
- Nieważne. Wiedziałam, że nawet nie będziesz mnie gonił, tylko od razu wezwiesz policję.
- Proszę cię, wróć.
- Chętnie. Ale nie w tym życiu!
- Błagam, nie rób nic głupiego!
- Zastanowię się, cześć.
Rozłączyła się. Próbował jeszcze raz zadzwonić, ale nie było sygnału.

***

- Jak to, nie wiecie!? Po co wy w ogóle tu jesteście, skoro zamiast leczyć, doprowadzacie do utraty wzroku! – ryknął.
- To nie nasza wina. To przez ten wypadek... – próbował go uspokoić lekarz.
- Wypadek? Chcecie mnie doprowadzić do szału!? Gadaj, co mi jest! – w dalszym ciągu krzyczał na doktora.
- Niech się pan uspokoi, bo to tylko pogorszy pan sprawę. Na chwilę obecną nie znamy jeszcze bezpośredniej przyczyny utraty wzroku.
- Wynoś się, doktorku, i nie wracaj dopóki się nie dowiesz, co mi jest!
Lekarz wzruszył ramionami i posłusznie wyszedł z sali. Emily zrobiła to samo.
- Przepraszam pana za jego zachowanie – zwróciła się do doktora.
- Nic się nie stało. Sam bym się zdenerwował w takiej sytuacji. Najgorsza jest bezradność. Pani chłopak nie może się pogodzić z tym, że nic nie poradzi.
- Rozumiem – odpowiedziała i wróciła do Glena.

***

- Już jestem! – krzyknęła Ela na przywitanie. – Laura?
Cisza. Nikt nie odpowiedział.
- Laura, gdzie jesteś? – krzyknęła po raz drugi, jednak dalej odpowiadała jej cisza. Otworzyła drzwi do jadalni.
- O, już jesteś? – czarnowłosa postawiła na stole talerz z zupą. – Pomyślałam, że będziesz głodna, gdy wrócisz z pracy.
- Jesteś** kochana!
- Chcę się jakoś odwdzięczyć za pomoc. A zresztą lubię gotować – odpowiedziała z uśmiechem.
Obie zasiadły do stołu i zabrały się do jedzenia.
- Dużo się zmieniło odkąd ostatni raz się widziałyśmy. – zaczęła rozmowę Ela. – Pracujesz gdzieś?
- Nie, nie szukałam pracy, odkąd... No wiesz.
- Wiem.
- Mieszkasz tu na stałe?
- Tak, ale często jeżdżę do Polski, do rodziców. Musisz się kiedyś tam ze mną koniecznie zabrać.
- Nie znam polskiego.
- Nauczyłbym cię podstaw. Gorzej z akcentem. Tam jest zupełnie inny.
- Bardzo śmieszne. Ja nawet nie ukończyłam podstawówki, a mam się uczyć obcego języka!
- No, a ty, mieszkasz tu? – zmieniła szybko temat.
- Tak, właściwie, to nawet mam mieszkanie, ale nie mogę tam wrócić.
- Dlaczego?
- Nieważne.
- No, powie... ktoś przyszedł?

Szybko wstała z krzesła i poszła zobaczyć, kto pukał. Otworzyła drzwi.
- Miss Elisabeth Orlovsky?
- Tak, o co chodzi?
- Mamy nakaz przeszukania pani domu.
- Coś się stało?
- Poszukujemy niejakiej Laury B. Ta kobieta cierpi na poważną chorobę psychiczną, jest niebezpieczna.

***

*wiem, głupio napisane
**przepraszam za nadużywanie słowa jestem(eś)

Ostatnio edytowane przez Mroczny Pan Skromności : 15.05.2010 - 05:59
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 09.05.2010, 20:02   #2
Bezimienna
 
Avatar Bezimienna
 
Zarejestrowany: 09.08.2009
Skąd: Pośród nocnej magii.
Wiek: 26
Płeć: Kobieta
Postów: 278
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Zemsta

Jezzu...
ALe to jest super normalnie great

masz ode mnie max punktów

9/10- no bo sam wiesz

PZDR~Caro
__________________
mod edit: nieregulaminowa sygna
Bezimienna jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 18:43.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023