Wróć   TheSims.PL - Forum > Simowe opowieści > The Sims Fotostory
Zarejestruj się FAQ Społeczność Kalendarz

Komunikaty

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
stare 10.05.2010, 11:39   #381
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Why me?

@up; hahah, no na pewno w związku z WM ;D haha jesteś, jesteś ^^
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.
stare 11.05.2010, 13:49   #382
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Why me?

Ja też wiedziałam, że chodzi o odcinek Tyle że od dłuższego czasu obiecujesz nam, że niedługo wstawisz, a nic z tego nie wychodzi, więc jeśli do końca maja go nie będzie to... to... się obrażę! ;D
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 11.05.2010, 14:12   #383
Snickers
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Why me?

UP@ Nie tylko ty

No czekamy na ten odcinek Mam nadzieję ,że będzie coś niesamowitego.
  Odpowiedź z Cytatem
stare 11.05.2010, 22:00   #384
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Why me?

Cytat:
Napisał Sandra Zobacz post
od dłuższego czasu obiecujesz nam, że niedługo wstawisz, a nic z tego nie wychodzi, więc jeśli do końca maja go nie będzie to... to... się obrażę! ;D
A obrażaj się obrażaj, bo wtedy to nie będzie już z mojej winy, tylko winy ... jakiegoś funkcjonariusza policji, co wiążę się z rodzicami
Zresztą - zostawiam ten temat i mam nadzieję, że przyjmiecie następny odcinek z entuzjazmem, bo wydaje mi się, że warto czekać
Pozdrawiam, VOLT
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 20.05.2010, 14:17   #385
Searle
 
Avatar Searle
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Skąd: Dolny Śląsk
Wiek: 40
Płeć: Kobieta
Postów: 4,172
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Why me?

Tak, jak obiecałam nie tak dawno w komentarzach do Etarnela, zabrałam się i za to FS

Kurde, sorry, nie bijcie, ale ja nie lubię ani jednego z braci Eviganów (po prostu nie znoszę takich pewnych siebie typków). Tłumaczę się, bo widziałam, że powstał fan club Iana, do którego po prostu nie dołączę

Ale co do FS. Volturia, bardzo fajnie piszesz. Strasznie podobają mi się Twoje opisy. Czytając opisy przyrody mam wrażenie, że tam jestem, a opisy uczuć sprawiają, że przeżywam wszystko wraz z bohaterami.
Styl masz bardzo fajny, ale już ktoś Ci zwrócił uwagę, że w którymś odc. od niego odeszłaś i robiłaś niepotrzebne wtrącenia i tłumaczyłaś sytuację np. typu "A teraz przenosimy się do teraźniejszość" (ja nie lubię takich objaśnień, wolę sama dojść w orientacji w fabule).

A co do samej fabuły. Na początku sama nie potrafiłaś określić czy będzie to obyczajówka, czy bardziej kryminał i niestety muszę stwierdzić, że jest to typowy obyczaj. Skupiasz się bardzo na relacjach między Emma a Ianem, mnie coś takiego nudzi (on niby do niej zarywa, ona go odtrąca, on się na niej mści, ona jest zazdrosna...).

Bardziej mnie by interesowała sprawa śmierci Troya (aczkolwiek wiem, że z czasem wyjaśnisz nam kto i dlaczego go zabił). Ja wolałabym, by ten wątek cały czas przewijał się przez FS. Bo w sumie nic nie piszesz, czy śledztwo w jego sprawie trwa, czy mają jakiś podejrzanych, a może sama Emma, by jakoś zaingerowała w śledztwo?
Oczywiście to tylko takie moje drobne aluzje, bo zdaje sobie sprawę, że jestem tu w mniejszości, a może nawet jedyna, której nie przypadł do gustu "watek miłosny" i domaga się więcej akcji )

Błędów trochę przewinęło się przez Twoje FS, ale to były małe błędziki, typu powtórzenia, brak "ą", "ę".

Wyłapałam tez pewne nieścisłości.
No bo w sumie dziwne dlaczego Emma nie pamiętała Iana. Wyjaśniłaś, ze miała kłopoty z pamięcią, ale lepiej by brzmiało, że może przeżyła potem jakaś traumę lub wypadek i ma napady amnezji. Było by to bardziej realistyczne, moim zdaniem.

Nie jestem na 100 % pewna, ale zdaje mi się, że po śmierci policjanta, agenta itp. jego rzeczy, zwłaszcza broń są rekwirowane przez władze. A pistolet Troya spokojnie leży sobie w szufladzie Emmy. Mnie to dziwni, no chyba, że była to jego prywatna spluwa, ale domyślam się, że była jednak służbowa.

I jeszcze, proszę wyjaśnij mi, dlaczego dziewczyny nie mogły spać razem w pokoju dla palących? Nie napisała, ze np Emma jest zagorzałą przeciwniczka palenia, czy coś w tym stylu. Nie skumałam po prostu tej akcji.

Ok, reasumując. Do tej pory jakoś strasznie nie wciągnęło mnie Twoje FS, bo skupiałaś się na relacjach gł. bohaterów. Ale domyślam się, że w II części będzie więcej akcji (zapewne już w najbliższym odcinku). Czekam też na bardziej zaskakujące obroty akcji (do tej pory mi tego brakowało - oprócz momentu wyjawienia wcześniejszej znajomości Emmy i Iana).

Dziękuję za uwagę I sorki, że się tak czepiam, ale ja taka czepialska i namolna już jestem (zwłaszcza, jeśli chodzi o szczegóły )

A i zapomniałam pochwalić za piękne zdjęcia <brawo>
__________________

Ostatnio edytowane przez Searle : 20.05.2010 - 14:24
Searle jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.05.2010, 19:53   #386
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Why me?

Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
A co do samej fabuły. Na początku sama nie potrafiłaś określić czy będzie to obyczajówka, czy bardziej kryminał i niestety muszę stwierdzić, że jest to typowy obyczaj. Skupiasz się bardzo na relacjach między Emma a Ianem, mnie coś takiego nudzi (on niby do niej zarywa, ona go odtrąca, on się na niej mści, ona jest zazdrosna...).
Bardziej mnie by interesowała sprawa śmierci Troya (aczkolwiek wiem, że z czasem wyjaśnisz nam kto i dlaczego go zabił). Ja wolałabym, by ten wątek cały czas przewijał się przez FS. Bo w sumie nic nie piszesz, czy śledztwo w jego sprawie trwa, czy mają jakiś podejrzanych, a może sama Emma, by jakoś zaingerowała w śledztwo?
Całe FS jest wynikiem relacji Iana i Emmy, więc niestety trzeba przyznać, że to wątek główny i tego nie da się zmienić.
Co do 'kłopotów z pamięcią' to również się wyjaśni, ale na razie muszę wszystko w miarę uporządkować sobie w głowie i wszystko powoli będzie się wyjaśniało bo wątków jest zastraszająco sporo, gdyby się tak zagłębić w FS.

Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
I jeszcze, proszę wyjaśnij mi, dlaczego dziewczyny nie mogły spać razem w pokoju dla palących? Nie napisała, ze np Emma jest zagorzałą przeciwniczka palenia, czy coś w tym stylu. Nie skumałam po prostu tej akcji.
Ian jak i Anike mają zwyczaj popalać ( Anike nałogowo) o czym Emma wie, a niedawno postanowiła raz na zawsze skończyć z tytoniem. Zdaje się, że to miało miejsce, gdy dostała od Troya psa, Chestera.

Cytat:
Napisał Searle Zobacz post
Ale domyślam się, że w II części będzie więcej akcji (zapewne już w najbliższym odcinku). Czekam też na bardziej zaskakujące obroty akcji (do tej pory mi tego brakowało - oprócz momentu wyjawienia wcześniejszej znajomości Emmy i Iana).
Tak będzie, jak mówisz, gdyż II część ( czyli ta ostatnia ;] ) ma na celu rozwinięcie wszystkich wątków - również całej zagadki, na której opiera się FS. Po prostu będzie pełna akcji, uczuć, emocji i .. nie zdradzę nic więcej. ;]

Dziękuję za komentarz i jak mówiłam - walczę z odcinkiem, z którym możliwe, że wyrobię się do końca maja. Beznadziejny miesiąc, tak swoją drogą, a zawsze to był mój ulubiony. ( ' W maju wszystkie problemy się rozwiązują' - nie wierze, że to naprawdę moje słowa ;\ )
Pozdrawiam, VOLT
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 27.05.2010, 20:02   #387
Mroczny Pan Skromności
 
Avatar Mroczny Pan Skromności
 
Zarejestrowany: 01.04.2010
Płeć: Kobieta
Postów: 2,847
Reputacja: 14
Domyślnie Odp: Why me?

Mam nadzieję, bo umieram z nudów na tym forum :/. Życzę natchnienia i czekam na odcinek
Mroczny Pan Skromności jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 13.06.2010, 10:02   #388
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Why me?

Wiem, wiem... Jak można było tak nawalić ( i prócz nauki dołożyć jeszcze wiele innych, ciężkich problemów?)
Odcinek miał być na dzień dziecka, później liczyłam, że może tuż przed odjazdem uda mi się opublikować go 3 czerwca, a teraz w tydzień po, myślałam, że przed wycieczką również uda mi się to załatwić. Kicha ;p
Tak więc odcinek, po tak ogromnie długiej przerwie, dedykuję każdemu wiernemu czytelnikowi, który wytrwale czekał na ten odcinek.
Martwię się, że już niewielu takich pozostało, ale mam nadzieję, że ktoś jeszcze czekał na WM Nie liczy się ilość, lecz jakość!
No to zapraszam (wreszcie!) na porcję Why me?




Czucie w palcach u rąk, stóp... W końcu uczucie chłodu, niezrozumienie i ... strach.
Czy często zdarza się przeciętnemu człowiekowi, ocknąć w obcym miejscu i zadać głuche pytanie ' Gdzie ja jestem?'. Zapewne tak, jeśli jest alkoholikiem, bądź też młodym, nierozważnym dzieciakiem po wyczerpującej imprezie... Jednak przeważnie każdy o zdrowych zmysłach wie, gdzie się budzi i gdzie powinien. Chyba, że każdy człowiek jest ciemnowłosą agentą CIA do ( aktualnie) zadań specjalnych...




Nie mogąc przypomnieć sobie co się działo, próbowała wstać, ale nie umiała zebrać sił, by to uczynić. Dziwne, bo wszystko ją bolało, a wiedziała jedynie, iż ktoś mocno i z zaskoczenia uderzył ją w tył głowy. Syknęła z bólu, gdy dotknęła obolałe miejsce blisko potylicy. Gdzieś w oddali słychać było stłumione okrzyki i wówczas naprawdę poczuła, że nie jest bezpieczna. Westchnęła i otworzyła szerzej powieki, by rozejrzeć się dookoła uważniej.
Ciemny i szeroki korytarz był dla niej całkiem obcym miejscem. Ostatnia scena jaką pamiętała odbyła się w jeszcze jasnej części magazynu...
Co było jeszcze wcześniej? Nie miała najmniejszego problemu z odnalezieniem tych bliskich wspomnień w głowie. Na jej twarzy pojawił się blady, ironiczny uśmiech...

Emma jeszcze przez moment patrzyła w gładką taflę lustra. Usłyszała cichy skrzyp zamykanych drzwi, gdy Mike wyszedł na śniadanie. Drgnęła, gdy uświadomiła sobie kogo nieuchronnie ma spotkać na posiłku.
Uniosła wzrok raz jeszcze. Jej umęczone, smutne oblicze ukazało się przed nią jak zmora, nękając swą szarością i zaniedbaniem. Jak niemal zawsze niezmazany makijaż... Musiała się pozbyć tego zwyczaju.
Chwila determinacji - pochwyciwszy kosmetyczkę, poczęła zmywać pozostałości. Czarne smugi jak łzy zsuwały się wolno po policzku i spadały na jasną umywalkę. Zostawiały ciemne przebarwienia na zaróżowionych policzkach, by w kończy skończyć w strumieniu wody.
- Mika, wracaj, już wiem gdzie to położyłem.
Zamarła, słysząc ów głos a czarna kredka odbiła się od śnieżnobiałego fajansu, pozostawiając znikomy ślad i upadła na kafelki z lekkim łoskotem ( robią wystarczająco dużo hałasu ).
Kobieta spojrzała na zdradziecką dłoń, zaklęła pod nosem i zakryła twarz rękami z czystej bezsilności...
Gdy ponownie spojrzała w lustro, odrywając drobne dłonie od twarzy, niemal poskoczyła z wrażenia.
Tuż za jej plecami stał białowłosy mężczyzna o oczach, które nawet w lustrze zdawały się być głębokie... Trzymał mały, czarny przedmiot, drobną zgubę.
- Dzień dobry. Rozumiem, że jeszcze chwilę to potrwa, zanim zejdzie pani na śniadanie?
Patrzyła na niego jak zaklęta, gdy wypowiadał te zimne słowa z taką wewnętrzną, nieudawaną obojętnością... Tak jak dotąd nieformalną powagą.
Czarna smuga wymknęła się z pod powieki. Brunetka złapała ją wierzchem dłoni w zdziwieniu. Szara woda cicho spadła na posadzkę, bezdźwięcznie.
- Oczekujemy więc pani na dole za parę minut, pani Winkler - i wyszedł.
Zniknął niezauważalnie, jakby w ogóle go tutaj nie było ani na sekundę, na moment... Jakby było to tylko głuche wyobrażenie, jednak nie było nim... On tu naprawdę był, ale czy to... jest prawdziwy on?
Zostawił tylko dziwny ścisk w gardle, dziwne uczucie.
Jasna czupryna po prostu rozpłynęła się w powietrzu...
Tak jeszcze nigdy nie zniknął... Niemal tak prędko jak się pojawił, a może równie szybko?

- Skończyłaś już?
Kiwnęła głową, słysząc pytający ton rudego agenta i odstawiła na bok filiżankę. On natomiast uśmiechnąwszy się, ziewnął, zakrywając usta dłonią. W odpowiedzi otrzymał coś na kształt uniesienia kącików ust...




Odetchnęła głęboko, gładząc czarny wisiorek na szyi. Przeniosła wzrok na pozostałą dwójkę z owej 'fantastycznej czwórki', która siedziała jeszcze przy stole. Uniosła wymownie brwi. Każde z nich robiło zupełnie coś innego. Anike czytała poranną prasę a Ian ze skupieniem wodził palcem po ekranie dotykowego telefonu komórkowego. Pasjonujące... pomyślała ironicznie Emma Przykre, iż ich śniadanie po przebudzeniu nie odbywa się w innej atmosferze. Przecież w gruncie rzeczy... To ona powinna mu przyszykować małe śniadanie, paradując po kuchni w jakimś jedwabnym szlafroku, czy połyskującym zestawie bielizny...Może jeszcze z różą w zębach? Na ostatnie słowa parsknęła wyniosłym śmiechem a wszystkie twarze zwróciły się na moment w jej kierunku.
- Coś się stało? - mruknął do niej Rudy, który siedział na podłodze przed nią.
Ona tylko pokręciła głową przecząco, ale ironiczny uśmiech został jeszcze przez chwilę na jej twarzy. Mika spojrzał się na nią z powątpiewaniem i postanowił poruszyć dość niewygodny temat...
- A jednak.
Kobieta uniosła wymownie brwi.
- To znaczy...?
- Nawet jeśli nie przyznasz jak bardzo ci się to nie podoba - tu wskazał znacząco na parę blondynów przy stole - to ja i tak wiem swoje.
Emma otworzyła usta, po czym zamknęła je z powrotem. Nie wiedziała co powiedzieć i niezręcznie zamilkła.




- Uwierz mi, że to coraz wyraźniej widać.Usta zamykają się wtedy, kiedy mają coś naprawdę ważnego do powiedzenia.
- Dobra, możesz już przestać? - syknęła do rudego tak, by inni jej nie usłyszeli - bardzo cię lubię Mike, ale jeszcze chwila a wylądujesz za oknem.
Zaśmiał się, uśmiechnąwszy błogo. Odetchnął i zabrał się ponownie do przeglądania gazet.



Emma natomiast zastygła w bezruchu, ważąc w głowie słowa współpracownika. Przez cały ranek, posiłek, nie dawało jej spokoju dziwne zachowanie blondyna. W zamyśleniu znowu, a znudzony wzrok zwrócił się w stronę dwójki agentów...
Anike jak zwykle elegancka, bawiła się kosmykiem jasnych, miodowych włosów. Chwilę później wstała od stołu i wyszła, jak można było się domyślić na zewnątrz - na papierosa. Stukot jej obcasów ucichł po paru sekundach.
Evigan natomiast siedział w wymownym skupieniu, patrząc od niechcenia na ekran swojego telefonu.
Jak wydawało się brunetce, to właściwie on powinien usiłować złapać jej spojrzenie, jednak było na odwrót, na odwrót w zupełności. Skarciła się w myślach za ów nachalny wzrok jakim teraz patrzyła na tlenionego, jednak jej ciekawość co do jego zachowania nie znała granic.




Spójrz na mnie wreszcie do cholery! pomyślała gorączkowo, wówczas otworzyły jej się oczy. Mówiąc dosadniej - zobaczyła siebie dnia wczorajszego, wyżywającą się na dobrze jej znanym współpracowniku, który mówiąc najprościej - martwił się o nią. Bezinteresownie? Bezinteresownie jak zawsze, od zawsze?
Nie wiedzieć czemu nie chciała w to wierzyć, mimo najszczerszych chęci.
Ogólna przerażająca i niewytłumaczalna niechęć do tlenionego nadal gdzieś w niej istniała, znikoma, ale jednak. Nie potrafiła tego zmienić. Przynajmniej - tak myślała.
poczucie winy uderzyło w nią niczym otwarta dłoń w policzek. Czy to również bolało, piekło?



Całkowity brak zainteresowania blondyna był bardziej uciążliwy niż jego nadmiar. Najgorszym pytaniem krążącym po głowie było wówczas to dotyczące panicznej myśli - Dlaczego tak jest?
Apatyczny stosunek agenta do jej osoby, tylko pogarszał jej dziwny, obcy stan, trwający nieprzerwanie od ubiegłego wieczora. Była zaskoczona zachowaniem Iana, może nawet bardziej niż tym, co zobaczyła dnia poprzedniego. Myślała, że będzie pewny siebie, wyniosły - jeszcze bardziej niż zazwyczaj. Jednak było wręcz przeciwnie...Do diabła!
Emma próbowała odtworzyć w głowie to wszystko co mówiła blondynowi, siedząc przy zacienionym barze tego okropnego wieczora - pierwszego z wielu, które miała spędzić w New Jersey. Ironia losu.
Dopiero później zauważyła, że blondyn odszedł od stołu. Teraz stał przy oknie rozmawiając przez telefon i może poznawał dalsze plany dotyczące śledztwa?
Wówczas jeszcze nie wiedział, że może ono nie pójść po jego myśli...

Następnego dnia całą czwórkę zaskoczyła ogromna wilgoć i duchota...
Emocje wisiały w powietrzu, a oni tkwili w martwym punkcie. Tylko Ian odbierał telefon co jakiś czas i prawie się bez niego nie ruszał. To wydało się podejrzane reszcie, ale milczeli. Milczeli, czekając na rozwój wydarzeń a mieli wielką nadzieję, że takowy nadejdzie.
Emmie trudno było się przyznać, nawet przed samą sobą, że ukrycie przyglądała się relacjom blondynów i nasłuchiwała w towarzystwie skrzypiących desek, najmniejszego szmeru w pokoju naprzeciwko.

- Słucham? Nie, no oczywiście - z rozmyślań wyrwał ją głos Iana, który właśnie zasiadł koło niej przy stole, kiwając głową na powitanie.
- Tak szybko? - niemal krzyknął do telefonu - To fantastycznie, cóż mogę mówić więcej?
Uśmiechnął się z błyskiem w oku, Emma zamarła z nożem w ręce, unosząc wymownie brwi i przyglądając się dalszym reakcjom.
Gdy po chwili skończył rozmawiać przez telefon, nie zaszczycił zainteresowanych choćby jednym spojrzeniem. A przecież mieli prawo wiedzieć! Wiedzieć o wszystkim ( a nawet o niczym )...
Nalał sobie kawy, wystukując coś po raz kolejny na klawiaturze małego urządzenia. Ostatnio używał go chyba częściej niż papieru toaletowego.
Oni nie wiedzieli nic. Może Anike, która dzięki swojemu 'zaangażowaniu' wie wiele więcej niż można by sądzić? Może nawet... wszystko? Więcej od Emmy?! Niedopuszczalne i zakrawa o kpinę!
Nie wyglądała ona bowiem na kobietę, która postanawia milczeć i czekać...Samą Emmę szalenie dziwił swój własny spokój, przynajmniej ten na zewnątrz, bo w środku z każdą sekundą coś się w niej rwało.



- Evigan! Powiedz mi w końcu jakie są plany i przede wszystkim... o co tu do cholery chodzi?! - brunetka z wypiekami na twarzy, przycisnęła agenta do ściany na korytarzu. - Współpracowników nie trzyma się w niepewności, nigdy! Przecież dokładnie zdajesz sobie z tego sprawę i nie udawaj greka facet, bo zaczynasz mi mocno grać na nerwach.




Mężczyzna nie okazał swojego zdziwienia zaszłą sytuacją, jednak nie potrafił ukryć rozbawienia i swojego, powszechnie znanego, drwiącego uśmieszku.
- Huhuhu, pani Winkler! - kobieta zarumieniła się nieco, słysząc ten pomruk, czy bądź co bądź okrzyk ( godowy? Nie wiedziała co to miało być)
- Gadaj - syknęła, udając, że wcale a wcale blondyn już jej nie rozbroił.
- Spokojnie, spokojnie - mruknął i uniósł ręce w niewinnym geście, jakby chciał powiedzieć: ' ja jestem niewinny, niewinny!'
Kobieta poluźniła uścisk, jednak nadal stała twarzą w twarz z blondynem, który rezygnując ze spierania się ze ścianą, znalazł się niebezpiecznie blisko niej... Niemal pocierali się nosami, przez chwilę wsłuchując się we własne oddechy. Wydawało się, że niezręczna sytuacja przerodzi się za moment w coś... poważniejszego, nie do okiełznania...
- Tak więc pani Winkler... - odetchnął głęboko, a sytuacja wróciła nieco do normy. - na dzisiaj być może będziemy mieli pewne plany, ale jeszcze nie wiem dokładnie. Mogę jedynie panią zapewnić, że jest duże prawdopodobieństwo, iż wiemy gdzie poszukiwany się znajduje, a raczej - będzie znajdował. Nasi ludzie już sobie z tym poradzą, jednak z pewnością będziemy musieli interweniować.




- Kogo właściwie szukamy?
Blondyn sięgnął ręką do kieszeni spodni, by po sekundzie wyjąć istotną poszlakę, pogniecione zdjęcie...
- Mamy do czynienia z tym oto młodym człowiekiem - podsunął jej pod oczy pomiętą fotografię. Był niemal pewien, że Emma znała sfotografowanego człowieka, lecz po chwili nie miał ku temu żadnej wątpliwości...
Ona wtem pobladła, szczęka lekko jej opadła a wargi zadrżały.
Ian przyglądał się badawczo reakcji kobiety.
Serce zabiło jej szybciej, brwi uniosły się w górę w niedowierzaniu.
- Nie wiem skąd znam tę twarz.. - wydukała, a pamięć znów płatała jej figle.
- Zna go pani? - spytał, mimo że doskonale znał odpowiedź.
Ona jedynie utkwiła w nim zagubione spojrzenie, jakby chciała znaleźć w jego oczach swoje wspomnienia. Nikłe, ale jakiekolwiek. Coś co pozwoli jej pójść dobrym tropem. Znała go, ale ... jak długo? Skąd?
Pozostawało to dla niej zagadką.
Mężczyzna spojrzał na nią pytająco, sprawiając wrażenie zakłopotanego.
Niezręczną ciszę chwilę później przerwał głos Miki z krótkofalówki blondyna. Do Emmy dotarły jedynie ochłapy informacji, te najistotniejsze... ''Wiemy gdzie szukać".
Już po chwili obydwoje wbiegli do swoich apartamentów, by porwać w pośpiechu niezbędne rzeczy i zbiec na dół, do wyjścia.
Anike i Mike już na nich czekali, straszliwie się kłócąc oczywiście...





Gdy przyjechali pod z pozoru opuszczony magazyn, niemal ogłuszyły ich krzyki funkcjonariuszy, znajdujących się wewnątrz.
Zaskoczeni przyglądali się przez chwilę w milczeniu, biegającym po terenie uzbrojonym mężczyznom. Na razie na ich twarzach widać było jedynie skupienie i napięcie.
Emma przyjrzała się tlenionemu, który wydawał się być równie zdziwiony jak pozostali. Przynajmniej do pewnego momentu...
- Ian!
Gdy usłyszała ten donośny pisk, uderzywszy się otwartą dłonią w czoło, spojrzała od niechcenia w kierunku Evigana.
- Nancy?! - z upływem dosłownie kilku sekund usłyszała głos agenta, wyższy jakby o parę tonów i zobaczyła sprawczynię całego zamieszania, którą najchętniej zrzuciłaby z dachu hangaru, jeśli byłoby to możliwe.
Zanim zdążyła wyobrazić sobie tym podobnie piękną scenę ( ile ciekawych obrazów przewijało się wówczas w jej głowie...), rozpoczęła się konwersacja zaskoczonego Evigana z blond wredotą...
- Co ty tu robisz Nancy? - spytał, próbując nie udusić się od nadmiaru jej zgryźliwych perfum.
- Jak to co? - spytała, spojrzawszy na niego zaczepnie z nad złoto-czarnych okularów. - Pomagam ci. Jak mogłabym cię zostawić w tym bałaganie, samego... - puściła oczko, robiąc słodkie miny.
On jedynie westchnął, czując jakby coś wrzało w nim, w środku i jakby żołądek powoli podchodził mu do gardła...




Po chwili dało się słyszeć cichy chichot Emmy, co jeszcze bardziej go zdezorientowało.
O losie pomyślała Czarnowłosa, powstrzymując się przed wybuchem śmiechu i z zaciekłą ciekawością obserwując dalszy przebieg tej zabawnej rozmowy.
- Do rzeczy, macie coś? Cokolwiek? Wiecie gdzie on się znajduje?
- Mamy małe szanse, że się tu pojawi, gdy będzie przeładunek towaru, jednakże... - na te słowa agent zrobił jedną ze swych zabójczych, cwaniackich min. Dobrze wiedział, że szanse są niemal maksymalne...
Gdy ujrzała jego reakcję, dodał dla niepoznaki:
- W razie czego mamy plan.
Spojrzała na niego pytająco, jej lodowate oczy wręcz krzyczały z ciekawości.
- Pani Winkler zawita w jego biurze, jako nasz szpieg. Tak nie mamy możliwości go przechwycić, ale dzięki naszej agentce... Sprawa będzie prostsza a plan jest niemal idealny. - uśmiechnął się tryumfalnie.
Nancy zrobiła dziwną minę, jakby chciała podkreślić, iż wątpi w doskonałość planu 'fantastycznej czwórki' a raczej samego Iana, nawet jego. Jeśli chodziło o Emmę, mierziła ją w niej ta oryginalność i bezbłędność w wykonywanej pracy. W tym właśnie momencie zaczęło się w niej gotować. On tylko uśmiechnął się drwiąco.


Nagle zamieszanie w okół nich nasiliło się. Wszystko nabrało tępa, co mogło oznaczać jedynie rozpoczęcie akcji, alarm.
- O wilku mowa... - mruknął Ian, a drwiący uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Wszyscy na stanowiska! - krzyknęła blondynka, a mężczyźni przesuwali się niemal tak szybko, jak sekundnik w zegarku.

Po paru minutach hangar zamienił się w górę pyłu. Wszystko działo się tak szybko...
Szare smugi krążyły po pomieszczeniu, w którym rozległa się prawdziwa strzelanina. Emmą kątem oka dostrzegła, jak paru ubranych na czarno mężczyzn wybiega z furgonetki. Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ich oficjalnym...
Wtem kolejne strzały, okrzyki. Ludzie rozbiegli się po całym terenie, wbiegając w szerokie korytarze i obserwując, oddając strzały. Zrobiło się naprawdę niebezpiecznie.
Czarnowłosa nie mogla dostrzec mężczyzny z fotografii. Szukała wzrokiem wśród kurzu i szarawego pyłu, ale nigdzie nie mogła go dostrzec. Przed oczami ujrzała tylko wiśniowy przebłysk. Był to Mike, który teraz skradał się za wielkim kontuarem. Zobaczyła również oddalającą się Nancy gdzieś z boku... A Ian? Nigdzie nie mogła go dojrzeć. W całej układance brakowało jeszcze jednej blond czupryny, tej takiej... tlenionej.
Odbiegła kawałek dalej... Jej wzrok niespokojnie wodził po pomieszczeniu, do którego wtargnęła. Nie było nikogo, głuche krzyki i po chwili wszystko ucichło.
Szukała jedynie dwóch osób. Poszukiwanego, którego twarz skądś znała, ale jednocześnie miała wątpliwości czy ją rozpozna wśród panującego bałaganu oraz Iana. Dlaczego? Nie wiedziała do końca.
- Evigan, gdzie jesteś? - szepnęła sama do siebie w panującym napięciu, mając nadzieję, że może pojawi się obok niej i powie jej co ma robić. Po raz pierwszy nie była pewna, co ma zrobić i po raz pierwszy zapragnęła towarzystwa blondyna. Przerażało ją to. Po co chciała go znaleźć? Bo on miał wiedzieć lepiej? Wiedzieć lepiej co ma począć?
Zanim zdążyła złapać oddech i się nad tym zastanowić, poczuła mocny ból, jak ciężki przedmiot uderza ją z ogromną siłą w głowę. Źrenice uciekły gdzieś pod powieki, usta zadrżały. Emma runęła na posadzkę...



I teraz była właśnie tu. 'Tu' czyli gdzie? Rozejrzała się ponownie w lekkim otępieniu, gdy usłyszała stopniowo nasilające się wołanie. Uniosła powoli głowę, by po chwili spojrzeć w oczy ciemnowłosemu mężczyźnie, siedzącemu niedaleko niej...
- Emma! - krzyknął raz jeszcze, widząc, że go dostrzegła.
Kobieta otworzyła szeroko usta, jej oczy wyrażały zdumienie, nie wiedziała jak ma reagować, widząc jego związane ręce i nie jedną ranę na policzku... To było nic w porównaniu do właśnie tej twarzy... Tak to był on.
- Mój Boże...

________________


+ Bonus ;p





PS Tę część chciałabym zadedykować również komuś, komu obiecałam niegdyś dedykację w tym FS. Mimo że nie jest już tak jak dawniej, kiedy wszystko miało być tak jak wtedy, nadal o niej pamiętam. I o tym kimś i obietnicy.
I dla jeszcze jednej osoby, mimo wszystko chcąc pamiętać jedynie to co dobre.
__________________
Well well well...

Ostatnio edytowane przez Volturia : 13.06.2010 - 10:28
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 13.06.2010, 10:56   #389
Sandy
 
Avatar Sandy
 
Zarejestrowany: 30.01.2007
Skąd: Βιέννη
Płeć: Kobieta
Postów: 576
Reputacja: 12
Domyślnie Odp: Why me?

Nareszcie!
Oj Volt, w tej części trochę błędów narobiłaś:

Cytat:
Zostawiały ciemne przebarwienia na zaróżowionych policzkach, by w kończy skończyć w strumieniu wody.
W końcu

Cytat:
Zamarła, słysząc ów głos, a czarna kredka odbiła się od śnieżnobiałego fajansu, pozostawiając znikomy ślad i upadła na kafelki z lekkim łoskotem ( robiąc wystarczająco dużo hałasu ).
Przecinek przed "a" i "robiąc".

Cytat:
Szara woda cicho spadła na posadzkę, bezdźwięcznie.
Lepiej byłoby "szara kropla", bo woda oznacza ogółem większą e... powierzchnię.

Cytat:
Anike czytała poranną prasę, a Ian ze skupieniem wodził palcem po ekranie dotykowego telefonu komórkowego.
Cytat:
Na ostatnie słowa parsknęła wyniosłym śmiechem, a wszystkie twarze zwróciły się na moment w jej kierunku.
Przecinek przed "a"!

Cytat:
- Coś się stało? - mruknął do niej Rudy, który siedział na podłodze przed nią.
Rudy z małej.

Cytat:
- Uwierz mi, że to co raz wyraźniej widać.
Coraz wyraźniej.

Cytat:
- Dobra, możesz już przestać? - syknęła do rudego tak, by inni jej nie usłyszeli - bardzo cię lubię Mike, ale jeszcze chwila a wylądujesz za oknem.
Bardzo z dużej. Swoją drogą piękne zdanie ;D

Cytat:
W zamyśleniu znowu, a znudzony wzrok zwrócił się w stronę dwójki agentów...
Nie rozumiem tego zdania.

Cytat:
Przynajmniej - tak myślała.
poczucie winy uderzyło w nią niczym otwarta dłoń w policzek.
Bez myślnika. A następne zdanie z dużej litery.

Cytat:
- Gadaj - syknęła, udając, że wcale, a wcale blondyn już jej nie rozbroił.
Jeszcze jedno zdanie, do kolekcji z przecinkami przed "a"


Gdyby nie te błędy byłoby jeszcze genialniej niż już jest! Przy wzmiance o róży w ustach Anike i papierze toaletowym też musiałam parsknąć śmiechem. To było piękne.
No i ogólnie role się odwróciły ;D Teraz to Emma szuka towarzystwa Ian'a, a nie odwrotnie Tylko kto był na tej fotografii? Czyżby pan barman? (Przez moment pojawił się w moich myślach taki absurdalny pomysł, że mógł to być Troy ^^). Ale jak Nancy w ogóle została agentką CIA? Zachowuje się jak typowa Barbie, nawet z wyglądu przypomina trochę Paris Hilton (No dobra, z tym to trochę przesadziłam ^^) Ale ostatecznie różnie bywa.
Przepraszam, że nie napiszę teraz nic więcej, ale chciałam zostawić komentarz zanim pożegnam się z komputerem na tydzień

Ps.
Pierwsza!
__________________
Tragedy is when I cut my finger. Comedy is when you walk into an open sewer and die.
- Mel Brooks

Ostatnio edytowane przez Sandy : 13.06.2010 - 11:00
Sandy jest offline   Odpowiedź z Cytatem
stare 13.06.2010, 12:50   #390
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Why me?

Dzięki Sandro ;D o błędach 'coraz' i 'Rudy' już wiem, ale przez sieć, która nawala nie udało mi się zrobić poprawek. Chciałam dać odcinek jak najszybciej już, więc machnęłam ręką na interpunkcję, przyznaję
Czekam na dalsze komentarze ;]

PS Troy? Wiedziałam, czułam, że nie jedna osoba będzie miała takie podejrzenia ;>
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem
Odpowiedz


Użytkownicy aktualnie czytający ten temat: 1 (0 użytkownik(ów) i 1 gości)
 

Zasady Postowania
Nie możesz zakładać nowych tematów
Nie możesz pisać wiadomości
Nie możesz dodawać załączników
Nie możesz edytować swoich postów

BB Code jest włączony
Emotikonywłączony
[IMG] kod jest włączony
HTML kod jest Wyłączony

Skocz do Forum


Czasy w strefie GMT +1. Teraz jest 00:18.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski Support vBulletin
Wszystkie prawa zastrzeżone dla TheSims.pl 2001-2023